Nie radzisz sobie z domem! Jak twój mąż to znosi?” – ganiła mnie matka.

polregion.pl 1 tydzień temu

„Zupełnie nie umiesz prowadzić domu! Jak twój mąż może to tolerować?” – strofowała mnie mama.

Kiedy moja matka, Danuta Nowak, postanowiła zrobić remont w swoim mieszkaniu, poprosiła, by zamieszkała z nami na miesiąc. Obiecała, iż nie będzie wtrącać się w nasze sprawy ani narzucać swoich zasad. Mimo wątpliwości, zgodziłam się – w końcu to moja mama.

Danuta zawsze była surowa i pedantyczna. Od dziecka uczyła mnie i brata porządku, kontrolując każdy nasz krok. W jej domu wszystko musiało leżeć na swoim miejscu, i to dokładnie tak, jak ona uważała za słuszne. Sprzeciw był nie tylko bezcelowy, ale i groził burzą.

Gdy wyszłam za mąż i wyprowadziłam się do męża, wreszcie poczułam wolność. U siebie mógłam sama decydować, jak prowadzić gospodarstwo. Jednak przyjazd mamy zachwiał naszym spokojem.

Pierwsze kilka dni było spokojne. Mama dotrzymywała słowa. Ale czwartego dnia, wracając z pracy, zauważyłam, iż w kuchni coś się zmieniło. Wszystko było poukładane inaczej – naczynia i produkty posortowane rozmiarem i kolorem.

– Mamo, co ty zrobiłaś? – zapytałam, powstrzymując irytację.

– Zaprowadziłam porządek – odparła z dumą. – U ciebie wszystko leżało nie tam, gdzie trzeba. Teraz jest jak należy.

– Ale to mój dom i ja decyduję, co jest dla mnie wygodne!

– Po prostu nie znasz się na gospodarstwie. Nauczę cię.

Próbowałam wytłumaczyć, iż z mężem sami ustalamy, jak ma być u nas zorganizowane. Mama jednak machnęła ręką i dalej narzucała swoje zasady.

Następnego dnia okazało się, iż wyrzuciła moją ulubioną matę łazienkową, mówiąc, iż jest „brzydka i niemodna”. Potem zabrała się za dokumenty męża, układając je po swojemu. Cierpliwość zaczęła mnie opuszczać, ale starałam się zachować spokój dla dobra rodziny.

Ostateczną kroplą był widok mamy, jak przeszukuje naszą szafę w sypialni. choćby wyprasowane koszule męża leżały rzucone na podłodze.

– Mamo, co ty robisz?! – krzyknęłam.

– Porządkuję twoje rzeczy. Zupełnie nie potrafisz ich składać. Z ciebie żadna gospodyni. Nie wiem, jak Krzysztof to wytrzymuje – odpowiedziała, dalej grzebiąc w naszych rzeczach.

Mój zwykle opanowany mąż nie wytrzymał:

– Pani Danuto, proszę się spakować. Zawiozę panią do hotelu. Ewa, zadzwoń i zarezerwuj pokój.

Mama w milczeniu zebrała swoje rzeczy i wyszła. Później wysłała komunikatora, domagając się przeprosin. Ale wiedziałam, iż nie przeproszę za obronę swojego domu i rodziny.

Ten miesiąc był dla mnie próbą. Zrozumiałam, iż granice w relacjach z rodzicami są ważne, szczególnie gdy chodzi o własne ognisko domowe. Miłość i szacunek muszą być obustronne – nikt nie ma prawa naruszać ustalonego porządku.

Idź do oryginalnego materiału