Nie nasza sprawa

newsempire24.com 1 dzień temu

Niewzruszoność przyjmuje różne oblicza dotarło do Jagody fragmentu wypowiedzi kobiecego głosu, Czasem trzeba zamknąć oczy i udawać, iż nie widzimy, iż to nas nie dotyczy. A innym razem to jest przestępstwo.

Och, Marta, to już filozofia odparł drugi głos.

Jagoda odwróciła się w stronę okna, spoglądając na przelatujące domy, samochody i przechodniów. Urszulin wreszcie wstał z łóżka i rozbrzmiał życiem.

Dziś nieco podrażniało ją jeżdżenie autobusem. Jurek zadzwonił wieczorem i uprzedził, iż musi zostawać w pracy do późna, więc po co się gniewać? Praca to praca. Jagoda niejednokrotnie dostawała propozycję podwózki od kolegi, młodego faceta, który patrzył na nią z niepokojącą uwagą, ale odmawiała niewłaściwe to dla zamężnej kobiety, by jeździć z nieznajomymi mężczyznami.

Podniosła jeszcze raz numer męża, wysłuchała niekończących się sygnałów, westchnęła i odłożyła telefon do torebki.

Znowu spojrzała w okno. Zajęty, jak zwykle, w najmniej odpowiednim momencie

Ją kręciło wczesny etap ciąży dawał o sobie znać. Zagryzł się w żołądku, kiedy autobus nagle się zatrzymał.

***

W sklepie, którego właścicielem był dyrektor popularnej sieci, Jagoda walczyła z mdłością, bo szef miał nieustannie ręce w kieszeni. Głowa wirowała, ale nie było czasu w rozmyślania. Za chwilę miał przyjść kontroler z centrali.

Zdesperowana Jagoda podciągnęła białą, kręconą sprzedawczynię Dagmarę:

Dagmaro, idź pomóż Anetce umyć lodówkę, bo nas wszystkich pożre! Ja muszę przygotować raporty!

I poszła do swojego gabinetu.

Dagmara, upewniwszy się, iż Jagoda zniknęła do zaplecza, nachyliła się do koleżanki, która starannie układała kartony mleka, i szepnęła:

Anetko, słyszałaś, iż mąż Jagody jej zdradza?

Aneta uniosła brwi, przerażona:

Co? To prawda?

Widziałam go rano wychodzącego z domu mojej koleżanki, Lidi. Ona go całowała na pożegnanie!

Musimy jej powiedzieć. Po co mi to?

Dagmara roześmiała się, kręcąc palcem przy czole:

Głupia jesteś, Aneto. Co tam, facet się kocha, a kto nie kocha? I jeszcze się rozwiodą!

Aneta zamyśliła się:

Czy się rozstaną, czy nie, to ich sprawa. Ale Jagoda ma prawo znać prawdę Może lepiej, iż się rozstanie, bo zdrada nie buduje rodziny.

Dagmara parsknęła śmiechem i lekko pogardliwie spojrzała na rozmówczynię:

Nie wtrącaj się. To nie nasza sprawa. Dobre serca, takie jak twoje, kończą w pułapce winy.

Aneta westchnęła i nie odparła. Mimo iż Jagoda i Aneta były bliskie, coś nie dawało jej spokoju.

Zasadą ich wychowania było: gorzka prawda lepsza od słodkiego kłamstwa, bolesne obnażenie szczersze od iluzji pomyślności…

W biurze obserwował ich administrator, Dariusz, gdy zobaczył zmęczoną Jagodę przy biurku.

Jagodo, nie martw się tak, wszystko będzie w porządku uśmiechnął się.

Jagoda machnęła ręką i westchnęła:

Jurek nie odbiera telefonu, dlatego się martwię.

Dariusz milczał. Jagoda od razu go polubiła, gdy zaczęła tu pracować najpierw jako zwykła kasjerka, potem jako bystry i pracowity chłopak awansował na administratora.

Może jest zajęty wymamrotał Dariusz, wtrącając się w cudze sprawy, choć widział, iż mąż chłodno podchodzi do żony.

Jagoda uśmiechnęła się, schowała telefon do kieszeni i pospiesznie wyszła. W sali zaczęło się zamieszanie przyjechali kontrolerzy…

***

Kolejny tydzień Aneta nie mogła usiedzieć spokojnie, patrząc na Jagodę. Z opowieści przyjaciółek wiedziała, iż mąż coraz częściej zostaje w pracy, a ciężka w ciąży Jagoda musi jeździć autobusem, choć Jurek mógłby ją podwieźć, zwłaszcza iż w ich małym miasteczku autobusy kursują z przerwami.

Postanowiła sprawdzić swoje przypuszczenia. Rano zgłosiła spóźnienie i pojawiła się pod domem domniemanej kochanki.

Mama Anety mawiała, iż serce może zadrżeć przy tych, których kocha się mocno. I dziś dziewczyna przekonała się o prawdzie gdy zobaczyła szczęśliwego, uśmiechniętego Jurka obejmującego jasnowłosą blondynkę, całującego ją i obiecującego wrócić wieczorem, w piersi przebiła ją prawdziwa ból. Jagoda żyje z takim zdrajcą! Dobra, pomocna, zawsze gotowa wesprzeć a z takim łobuzem mieszka!

Wieczorem podjęła decyzję. Nie powie mu słowami, ale zrobi inaczej. Gdy Jagoda wyjechała, Aneta weszła do zaplecza, gdzie właśnie Dariusz miał iść do domu.

Dariuszu, sprawa pilna zmrużyła oczy.

Chłopak popatrzył na nią zdziwiony.

To Jagody sprawa wyjaśniła. Widziałam go z nią.

Dariusz zamyślił się i spuścił wzrok:

To ich rodzinne życie Czy to stosowne, wtrącać się?

Stosowne, niewłaściwe uśmiechnęła się Aneta. Ona musi znać prawdę.

Ona w ciąży, co jeżeli coś się stanie? sprzeciwił się Dariusz.

To przeznaczenie odcięła Aneta. Prawda ważniejsza niż kłamstwa. Zawieź mnie do wioski, tam babcia Zofia, znana zielarka, może pomóc. Ona już tak robiła, nie powiemy Jagodzie, prawda sama przyjdzie.

Dariusz się wahał.

Jagoda ci się podoba, prawda? rzuciła ostatni argument.

Nie mogę jej odmówić szansy na prawdę westchnął i zgodził się.

***

Babcia Zofia przywitała młodych ludzi z ciepłem. Nie przypominała czarownicy zwykła staruszka z siwą grzywą, w rozciągniętej bluzce i długiej spódnicy, spod której wystawały lekko spróchniałe nogi w ciepłych pończoch. Spojrzenie szarych oczu było przenikliwe, wpatrywało się w duszę.

Aneta podała jej zdjęcie Jagody. Zofia uśmiechnęła się, zapaliła świecę i przesunęła jej płomień nad ekranem telefonu.

Widzę, iż mąż nie jest jej przeznaczeniem. Rozstaną się, ale nie od razu. Nie jest dobry, kłamie i knuje. Kobieta ma duszę czystą, dobrą.

Czy mogę przyspieszyć? szepnęła Aneta.

Nie mogę przyspieszyć, nie odważam się. Prawda jednak się ukaże, a ona sama wybierze swój los…

Zofia wstała i powoli przeszła na zimny taras. Przyniosła lniany woreczek i duży garnek. Wyciągnęła z garnka garść zmielonych ziół i szepnął, wsypując je do woreczka:

Zioła polne, wiatry łąkowe, pomóż Jagodzie, otwórz prawdę. Niech tak będzie Dodaj je do jedzenia, smak słaby, nie zauważy. Są nieszkodliwe.

Jest w ciąży dopytał Dariusz, patrząc na staruszkę.

Zofia zmrużyła oczy i chytrze odparła:

Nie zaszkodzi w worku są rumiankę, krwawnik i kilka innych ziół, nie podam ci nazw, ale nie są trujące A ty, synu, gotów przyjąć dziecko cudze, jeżeli ona wypędzi swego zdrajcę?

Dariusz przełknął i nerwowo skinął:

Gotów. Nie ma cudzych dzieci.

***

Dodanie ziół Jagodzie okazało się najtrudniejsze, bo ciągle ją mdliło. Jednak tego wieczoru, tuż przed zamknięciem, Jagoda nagle poczuła nieodpartą ochotę na szybkie danie.

Zajmę się tym, usiądź! rzuciła Aneta i pobiegła do kuchni. Chwyciła paczkę chińskich makaronów, przeszukując kieszeń, gdzie leżał woreczek Zofii, wciągnęła powietrze i pobiegła z powrotem.

Dariusz siedział przy stole, milcząc. W głębi duszy miał nadzieję, iż Jagoda zerwie z oszustem, ale nie był pewien, czy ich plan z Anetą był słuszny. Czy dobrze było wtrącać się w tak prywatne sprawy?

Aneta westchnęła z ulgą, gdy Jagoda z apetytem dokończyła ostatnią łyżkę. Ona i Dariusz również drżeli ze wątpliwości, ale poczucie obowiązku i lojalności zwyciężyło.

***

Oczywiście Aneta i Dariusz nie widzieli, jak wszystko się udało, bo stało się rano. Jagoda, jak zwykle, zająła miejsce przy oknie w autobusie i zamyślona przyglądała się przejeżdżającym krajobrazom. Nie słyszała, co kierowca mówił do telefonu, dopóki nie ogłosił głośno:

Szanowni pasażerowie, prosimy o cierpliwość, będziemy musieli objechać z powodu dużego korka i remontu przejazdu kolejowego.

Potem wszystko potoczyło się jak we mgle koszmaru mąż wychodzący z nieznanego domu, jasnowłosa blondynka obejmująca go, ich pocałunek nie był przyjacielski. Jagoda rzuciła się ku oknu, nie mogąc uwierzyć w to, co widzi, głowa wirowała, w brzuchu zadrżało I mgła.

Obudziła się w szpitalu. Pierwsze, co zobaczyła, to rozpromieniona twarz Anety.

Jagodo wybacz, to chyba moja wina

O czym mówisz? wymamrotała Jagoda. Widziałam Jurka z Lidią. Czy naprawdę

Do pokoju wszedł powoli Jurek, spojrzał na Jagodę z winą w oczach, ale nie zdążył nic powiedzieć.

A już pracujesz nocą u Koti? zapytała Jagoda.

Jagodo, przepraszam, lekarz ci zabronił, ale ja muszę, musisz zrozumieć, jeżeli chcesz uratować małżeństwo odpowiedział z podłyśnym uśmiechem.

precz! Kiedy się wypiszę, rozwiodę się! wykrzyknęła Jagoda.

Jurek cofnął się, nie próbując wymigać się z winy.

Co z dzieckiem, nie wiesz? zapytała Jagoda.

Lekarz mówi, iż wszystko w porządku. Było ryzyko poronienia, ale udało się zapewniła Aneta.

Wtedy do pokoju nieśmiało wszedł Dariusz z dużym workiem owoców. Lekarka, która pojawiła się zaraz potem, zwróciła uwagę, iż za dużo gości jednocześnie.

Proszę go wpuścić poprosiła Jagoda, siadając na łóżku.

Lekarka westchnęła i machnęła ręką. Aneta też wyszła, zostawiając Dariusza samego z Jagodą.

Jagodo, naprawdę się o ciebie martwiłem o ciebie i dziecko zaczął niepewnie Dariusz.

Ty zawsze się o mnie martwiłeś uśmiechnęła się Jagoda w przeciwieństwie do niektórych.

Zapomnij uśmiechnął się Dariusz.

Wtedy wpadła głowa Anety:

Jagodo, muszę przyznać. To ja wszystko wymyśliłam, żebyś dowiedziała się o jego zdradzie. Nie mogłam patrzeć, jak cię oszukuje. Proszę, nie gniewaj się.

Jagoda roześmiała się, zamyśliła się chwilę i odpowiedziała:

Byłabym zła, gdybyś wiedziała i nic nie mówiła. Nie lubię kłamstw. A przy okazji, śniła mi się staruszka, co mówiła, iż nie jest ci przeznaczony ten oszust. Kto przyjdzie z prezentem, gdy się obudzisz?

Jagoda spojrzała na Dariusza, który nie odrywał wzroku.

Aneta podeszła, usiadła na stołku i wzięła Jagodę za rękę, pogłaskała ją delikatnie. Teraz była pewna, iż postąpiła słusznie. Zdradę trzeba wyciąć z życia, póki nie jest za późno. Szansa na nowy początek istnieje, gdy przy boku są prawdziwi przyjaciele i kochający ludzie. Reszta się ułoży.

Idź do oryginalnego materiału