(NIE!) na marginesie: Pytaj bez strachu

kulturaupodstaw.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: fot. Z. Szerstobitow


Barbara Kowalewska: ASBiR działa od kwietnia 2023 jako stowarzyszenie rejestrowe. Jest pani w jego zarządzie. Jakie były początki, z jakiego impulsu powstała Sieć?

Justyna Ryczek: Na początku była naturalna potrzeba nieformalnego zrzeszania się ludzi potrzebujących wzajemnego wsparcia w działaniach dotyczących spraw równościowych na uczelniach. Były organizowane coroczne spotkania. Dołączyłam do tej grupy na jednym z takich spotkań w Krakowie, na którym podjęto decyzję o utworzeniu formalnego stowarzyszenia (przy czym nie mam na myśli „formalnego” w znaczeniu negatywnym). Chodziło o to, by stać się ważniejszą społecznie siłą, a sformalizowana organizacja ma swoje prawa i może zabierać głos. Chcemy działać nie tylko jako stowarzyszenie wspierające, ale również wywierać presję na rządzących w celu zmiany prawa i kształtowania dobrych praktyk.

BK: Skończyła pani filozofię, a zajmuje się pani krytyką artystyczną i interesuje powiązaniami sztuki, m.in. z etyką i kulturą popularną. Te powiązania doprowadziły panią do zajęcia się problematyką bezpieczeństwa i równości czy odwrotnie – realne problemy skłoniły, by przyjrzeć się, jak one przejawiają się w sztuce?

JR: Bliska jest mi szeroko rozumiana etyczność w sztuce. Od wielu lat analizuję zagadnienie odpowiedzialności w kontekście różnorodnych relacji człowieka w świecie, naszej obecności pomiędzy różnymi bytami. Przyglądam się, jak te problemy odzwierciedlają się w sztuce.

fot. Z. Szerstobitow

Bardzo ważne były i są dla mnie sprawy równościowe, w tym język inkluzywny. Gdy w roku 2020 na Uniwersytecie Artystycznym im. M. Abakanowicz w Poznaniu powołano funkcję Pełnomocnika Rektora do spraw równego traktowania, zostałam pierwszą pełnomocniczką. gwałtownie przekonałam się, iż taka funkcja jest trudna i obciążająca i iż bardzo ważne jest wparcie pozauczelniane, możliwość rozmowy i wymieniany doświadczeń, dlatego zaczęłam poszukiwać osób pełniących podobne funkcje na innych uczelniach.

Okazało się, iż jest nas sporo.

BK: Deklarujecie, iż łączy was „wspólny sposób postrzegania wartości etycznych leżących u podstaw akademii”. Jakie to wartości?

JR: W dokumencie programowym wymieniamy pięć głównych wartości powiązanych ze sobą: równość, różnorodność, inkluzywność, szacunek i wspólnotowość. W przypadku naszego stowarzyszenia odnoszą się one do sytuacji uczelnianych: relacji wewnętrznych i zewnętrznych. Równość dotyczy wszystkich aspektów, zarówno równego traktowania, jak i dostępu do tych samych możliwości, które daje uczestniczenie w życiu uniwersyteckim. Jednocześnie równość nie oznacza, iż wszyscy jesteśmy tacy sami, wręcz przeciwnie: podkreślamy, iż jesteśmy różni/różne, a różnorodność stanowi bardzo istotną wartość społeczeństwa akademickiego. Trzy pozostałe wartości dookreślają nasze działania.

BK: W zakres waszych działań wchodzi m.in. diagnozowanie problemów istniejących w uczelniach i szukanie sposobów ich rozwiązywania. Jakiego rodzaju problemami się zajmujecie i jak je diagnozujecie? Czy istnieją jakieś wypracowane przez was procedury postępowania, czy dzieje się to akcydentalnie, na przykład poprzez zgłoszenie przez kogoś problemu?

JR: Dzieje się to bardzo różnie. Problemy są wspólne dla wszystkich uczelni, a czasami specyficzne w konkretnym profilu nauczania, na przykład technicznym czy artystycznym. Dużo z nich dotyczy sytuacji związanych z problematyką osób LGBTQ+, w tym praw osób trans, pozostających w procesie tranzycji, niebinarnych.

fot. Z. Szerstobitow

To są kwestie nie do końca uregulowane prawnie. W naszym stowarzyszeniu jest grupa prawnicza z dużą wiedzą na temat prawa polskiego i międzynarodowego. Inne problemy związane są z szeroko rozumianym molestowaniem, w tym molestowaniem seksualnym. Pamiętajmy, iż często dotykamy tutaj sytuacji mniej oczywistych: słów, żartów, sposobów zwracania się do drugiej osoby. Zajmujemy się także kwestiami przemocy, nie tylko bezpośredniej, ale również tej mniej widocznej.

Ważną wartością jest dla nas dbanie o tak zwany dobrostan, związany z kondycją psychiczną osób studiujących i pracujących. Przez ostatnich kilka lat na polskich uczelniach dokonuje się wiele zmian, dzieje się dużo dobrego, w tym na mojej macierzystej uczelni. Powstało wiele materiałów, m.in. poradników dotyczących antydyskryminacji, różnorodności płciowej, języka inkluzywnego. Można je znaleźć na stronie internetowej Sieci.

BK: Wróćmy do pytania, jak reagujecie na te wymienione problemy?

JR: Reakcje są bardzo różne i zależne od konkretnego przypadku i uregulowań przyjętych na uczelniach. Ale, co zdecydowanie warto podkreślić, nie tylko reagujemy na zgłaszane sytuacje, ale prowadzimy działania edukacyjne, kierując je do każdej grupy wchodzącej w skład społeczności akademickiej. Przekazujemy wiedzę dotyczącą adekwatnego postępowania, odpowiedniego języka, istniejących rozwiązań. Często niewłaściwe zachowania wynikają po prostu z niewiedzy, a nie ze złej woli. Wskazujemy zmiany zachodzące w świecie. Przykładem zmian, które wyraźnie zachodzą w otaczającej nas rzeczywistości, jest coraz powszechniejsze stosowanie feminatywów.

BK: Stowarzyszenie działa w różnych sekcjach, wśród których jest sekcja polityk równościowych, której celem jest tworzenie i wdrażanie inkluzywnych praktyk. Jedne zostały już wdrożone, inne zarekomendowane do stosowania. Czy uczelnie chętnie je wdrażają? I jak reagują poszczególni pracownicy?

JR: Sekcja, o której pani mówi, zajmuje się przede wszystkim promowaniem i wsparciem wdrażania polityk równościowych, w tym między innymi Planu równości płci (Gender Equality Plan, GAP), który został już przyjęty na wielu uczelniach. w tej chwili dokonuje się ewaluacja i analiza ich funkcjonowania.

fot. Z. Szerstobitow

Jednak są miejsca, które ciągle nie opracowały i nie przyjęły żadnej procedury równościowej, dlatego staramy się dostarczać odpowiednich narzędzi i rekomendujemy wypracowane dobre praktyki. Chodzi o konieczność dokonania zmian w sposobie traktowania płci, awansach, zarobkach itd. Oczywiście uczelnie różnie reagują, są takie, których władze są otwarte i rozumieją, iż trzeba dostosowywać się do nowej, i inne, gdzie przebiega to trudniej, z różnych względów.

Dotyczy to także poszczególnych osób: niektóre deklarują, iż nie będą się zmieniać, używając argumentu „bo tak było zawsze”, inne promują inkluzywność we wszelkich swoich działaniach. I co ciekawe, ten podział na osoby otwarte i te, które stawiają opór przed zmianą, nie przebiega po linii wieku ani płci.

BK: W stowarzyszeniu działa także sekcja do spraw mediacji akademickich. Jak zapewniacie bezpieczne mediacje? Czy osoby skonfliktowane mają obowiązek czy prawo to zgłosić? Tzn. czy jest określona procedura postępowania, czy po prostu możliwość skorzystania z pomocy mediatorów?

JR: Mediacje są bardzo dobrym polubownym sposobem rozwiązywania konfliktów. W Sieci skupiamy się na mediacjach akademickich, które z reguły są traktowane jako możliwość, z której osoby w konflikcie mogą skorzystać, nie dyrektywa czy konieczność. W Polsce działa kilka ośrodków mediacji, w tym w Poznaniu na UAM Centrum Wsparcia Mediacji, którego kierowniczką jest doktora habilitowana Joanna Mucha, członkini naszego stowarzyszenia. To bardzo istotny temat, bowiem mediacje są istotnym i skutecznym narzędziem działania w wielu sytuacjach spornych. Korzystając z wiedzy i doświadczenia wielu mediatorek i mediatorów należących do naszego stowarzyszenia, chcemy powołać Ośrodek Mediacji Akademickich działający przy Akademickiej Sieci Bezpieczeństwa i Równości, w tej chwili pracujemy nad jego regulaminem. Określa on warunki przeprowadzenia mediacji, mówi o poufności, miejscu i sposobie postępowania. Procedury te są potrzebne w celu zapewnienia jak najlepszych i bezpiecznych warunków przeprowadzenia mediacji. Ważne są również, a może przede wszystkim, kompetencje osób prowadzających mediacje, dlatego tworzymy listę mediatorów i mediatorek.

BK: Czy Sieć broni także pracowników akademickich w relacjach ze studentami? Wokół konfliktów na linii student – wykładowca narosło wiele kontrowersji. Do tego dochodzi ryzyko pomówień, gdy student nie wywiązuje się z obowiązków i manipuluje, żeby zaszkodzić wykładowcy. Jak sobie z tym radzicie?

JR: Przypomnę, iż naszym celem jest dbanie o dobrostan całej społeczności akademickiej, a każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie. Jednakże na bazie doświadczeń rekomendujemy dobre praktyki. Nie zakładamy z góry, iż niewłaściwe zachowania pojawiają się tylko z jednej strony, dlatego tak ważne jest wnikliwe przyglądanie się poszczególnym sytuacjom, z wrażliwością i bez wstępnych założeń.

fot. Z. Szerstobitow

Ale tak samo ważne jest przyjęcie na uczelni odpowiednich procedur, które stanowią wsparcie w pojawiających się konfliktach.

Musimy pamiętać, iż w każdej sytuacji, o której tutaj mówimy, zawsze chodzi o ludzi i dlatego zawsze będą to sytuacje trudne i nieprzyjemne, czy wtedy kiedy mówimy o niewłaściwym zachowaniu osób wykładających, czy o pomówieniach wobec nich.

BK: Współorganizujecie także konferencje poszerzające wiedzę i zapewniające wymianę międzyuczelnianą. Co wnoszą takie spotkania?

JR: Mówiąc o konferencjach, zaznaczmy ich podwójność. Są konferencje, które jako Sieć współorganizujemy, czy jesteśmy patronami – otwarte i stanowiące doskonałą okazję do poszerzenia wiedzy dla wszystkich, nie tylko dla osób na co dzień zajmujących się problematyką równościową.

Druga grupa to nasze coroczne zjazdy, przeznaczone wyłącznie dla osób członkowskich ASBiR-u, w trakcie których możemy swobodnie przedyskutować konkretne problemy, podzielić się swoimi doświadczeniami, wesprzeć w działaniach. Spotkać się w gronie osób działających w szeroko rozumianej problematyce równościowej. Wymiana doświadczeń, zrozumienie złożoności i bycia w swoistym miejscu daje bardzo duże wsparcie w codziennej praktyce. Przez czas działania Sieci zawiązaliśmy bliższe znajomości, poznajemy się, nawiązujemy współpracę, rozmawiamy i często po prostu się lubimy. Najbliższy zjazd odbędzie się w Poznaniu i będzie poświęcony bardzo trudnemu tematowi molestowania seksualnego w środowisku akademickim.

BK: W zasobach waszej strony internetowej znajduje się zakładka „Język inkluzywny”, a w niej „Pojęciownik równościowy”. Wyjaśnijmy: dlaczego nie jest obojętne, jak się wyrażamy?

JR: Ponieważ język współtworzy naszą rzeczywistość. Przy pomocy języka nie tylko opisujemy rzeczywistość, ale również współkreujemy otaczający nas świat, a język inkluzywny pozwala lepiej oddać jego złożoność.

fot. Z. Szerstobitow

Kolejnym bardzo ważnym powodem jego stosowania są wyniki badań, które pokazują, iż gdy używa się jedynie zwrotów męskoosobowych, duża grupa społeczna nie identyfikuje się z nimi i czuje się wykluczona. Język inkluzywny pozwala również na zmianę optyki postrzegania poszczególnych osób, gdy nie używamy definicyjnych zwrotów, na przykład nie „osoba bezdomna”, a „osoba w kryzysie bezdomności”, doświadczenie bezdomności stanowi właśnie doświadczenie, a nie cechę definicyjną, tożsamościową.

To tylko jedna z wielu cech, którymi możemy opisać poszczególne osoby, a nie nadawać im ograniczającą etykietkę.

BK: Jednak język ten dopiero się tworzy i sprawia wiele kłopotów różnym osobom. Ludzie o dobrych intencjach czasami dochodzą do miejsca, w którym czują się zagubieni albo narażeni na krytykę, gdy użyją nieodpowiedniego sformułowania. Skutkuje to oporem. Jak sobie z tym radzić?

JR: Z otwartością i bez strachu. Z założeniem, iż jeżeli odnosimy się do kogoś z szacunkiem, nie chcemy go/jej urazić, to po prostu zapytajmy, jak chce, by się do niego/do niej zwracano. jeżeli popełnimy błąd, można przecież przeprosić, wyjaśnić. Jest zrozumiałe, iż będziemy popełniać błędy, a trudności językowo będą nam towarzyszyć, unikajmy jednak postawy, iż zawsze mamy rację, posłuchajmy, jak ludzie chcą być określani. I nie bójmy się zachodzących zmian, choćby o ile czasami, w danym momencie używane zwroty budzą sprzeciw i są dziwne. Na naszej uczelni staramy się powszechnie używać określenia osoby studiujące, również w dokumentach, to co jakiś czas jeszcze budzi sprzeciw i wywołuje zdziwienie, ale zauważam upowszechnianie się tego zwrotu, zatem może za jakiś czas używanie zaimka ono również stanie się naszą codziennością. Jednak podkreślmy, iż na poziomie prawnym potrzebujemy ustaleń dotyczących stosowania języka inkluzywnego, na poziomie formalnym potrzebujemy zasad, a w języku codziennym konieczna jest otwartość, wrażliwość i gotowość do słuchania i zadawania pytań.

BK: Jak się różni Polska od reszty Europy, jeżeli chodzi o omawiane zmiany? W jakim miejscu jesteśmy?

JR: Są kraje przed nami, jak na przykład Islandia, gdzie regulacje i praktyki równościowe są bardzo rozwinięte, są też takie, które pozostają za Polską w kwestiach równościowych. Wiele regulacji jest związanych z wymogami Unii Europejskiej, wspominałam o Planach równości, które w Polsce są powszechne (chociaż nie wszędzie), bardzo często na uczelniach mamy przyjęte procedury antydyskryminacyjne, czasami polityki równościowe, ale są uczelnie, na których nie istnieją prawie żadne regulacje. Jednakże pamiętajmy, iż same zmiany prawne, wszystkie dokumenty i choćby najdoskonalej wypracowane i zapisane procedury nie udoskonalą świata akademickiego, o ile my – osoby wchodzące w skład tego świata – nie zmienimy swojego podejścia. A to się dzieje, od kilku lat polskie uczelnie naprawdę bardzo się zmieniają. Doceniajmy te zmiany, wzmacniajmy je i nie traćmy czujności, żeby polityki antydyskryminacyjne i równościowe nie stały się jedynie formalnym wymogiem, tylko autentyczną codzienną praktyką.

Justyna Ryczek – wykładowczyni akademicka. Autorka książek: Piękno w kulturze ponowoczesnej (2006), Współistnienie. Sztuka i przestrzeń (2021) oraz wielu artykułów naukowych. W latach 2020–2024 Pełnomocniczka Rektora ds. równego traktowania w UAP.

Należy do Akademickiej Sieci Bezpieczeństwa i Równości oraz Polskiego Towarzystwa Estetycznego. Interesuje się sztuką współczesną, jej obecnością w przestrzeni publicznej oraz powiązaniami z innymi dziedzinami: etyką, kulturą popularną, życiem codziennym.

Idź do oryginalnego materiału