Nie mogę zrozumieć, skąd u ciebie tak silna zazdrość. Nie pojmuję. Codziennie od kiedy zaczęliśmy się spotykać, słyszę tylko wyrzuty. W twoich oczach ciągle widzę podejrzliwość.

newsempire24.com 2 tygodni temu

Nie potrafię zrozumieć, skąd w Tobie tak silna zazdrość. Naprawdę nie potrafię. Codziennie od kiedy zaczęliśmy się spotykać, słyszę tylko wymówki. W Twoich oczach widzę ciągłe podejrzenia.

Krzysiu, co to jest? surowo zapytała dziewczyna, trzymając w ręku koszulę. Cóż to za różowa plama? Czyjaś szminka? No? Więc spóźniłeś się w pracy…

Kinga, co ty wygadujesz? zmęczonym głosem odpowiedział chłopak, rozpakując rzeczy. Wróciłem z dyżuru. Jaka szminka? W oddziale jedyną kobietą jest pielęgniarka, babcia Jadzia. No, serio… Jestem wykończony.

Kinga zacisnęła usta, zmięła koszulę i wyszła do łazienki. Krzysztof ciężko westchnął.

Minęło już ponad pół roku, odkąd Kinga i Krzysztof byli razem. I wydawało się, iż wszystko w ich życiu było idealne, poza jednym Kinga była niezwykle zazdrosna. Znajdowała powody do podejrzeń choćby tam, gdzie ich nie powinno być.

No, patrz jęknęła Kinga. On na pewno mnie zdradza. Zobacz.

Wyciągnęła koszulę do swojej siostry i skrzyżowała ręce. Była wyraźnie zdenerwowana.

Ania siostra Kingi spojrzała na plamę, powąchała ją i roześmiała się.

Z czego się śmiejesz? obraziła się Kinga.

To dżem owocowy.

Kinga natychmiast wyrwała koszulę siostrze i powąchała ją. Na jej twarzy malowało się zdziwienie pomieszane z zakłopotaniem.

Musisz się uspokoić. Nie rozumiem, skąd u ciebie taka paranoja.

Kinga usiadła naprzeciwko siostry.

My z nim nie zaczęliśmy po prostu się spotykać. Ja go odbiłam przyznała cicho, odwracając wzrok. Rozumiesz? Zdradził ze mną swoją byłą. I ja… Najpierw myślałam, iż ode mnie na pewno nie odejdzie, ale potem zrozumiałam, że… Odejdzie. I to szybko. I…

To nie powód, żeby ciągle mówić o zdradzie. Naucz się ufać.

Ufam zaprzeczyła Kinga. Po prostu boję się go stracić.

Ania pokręciła głową, nie wiedząc, co powiedzieć.

Gdzie byłeś? zapytała Kinga, krzyżując ręce. Pierwsza w nocy.

Krzysztof ciężko westchnął.

Kinga, sama mnie puściłaś z kumplami. Oglądaliśmy mecz, posiedzieliśmy trochę. Co jest nie tak?

Tomek już dawno w domu, dzwoniłam do Oli. Gdzie byłeś przez ostatnie dwie godziny?

Tomek wyjechał wcześniej, bo obiecał żonie, a ja zostałem z Pawłem. Kinga, uspokój się. Idę spać.

Krzysztof przeszedł do sypialni i położył się. Chciał zapomnieć, uciec od jej ciągłych podejrzeń. Chciał poczuć spokój, jak dawniej. Ale Kinga znów wszystko zepsuła. Jak zawsze.

…Kinga wyszła ze sklepu i ruszyła w stronę domu. Patrzyła w telefon, więc nie zauważyła niczego wokół. Gdy przypadkiem odwróciła głowę, aż krzyknęła. Po drugiej stronie ulicy jakaś blondynka wisiała na szyi Krzysztofa. Coś mu radośnie opowiadała, a on bez skrępowania ją przytulał.

Oczy Kingi zasłoniła mgła, rzuciła torby i ruszyła w ich stronę. Chwyciła dziewczynę za rękę i odciągnęła na bok.

Wiedziałam! krzyknęła. Wiedziałam, iż mnie zdradzasz! Wiedziałam! Jesteś bez sumienia. Okłamywałeś mnie cały ten czas. Nie potrząsnęła głową. Nie. Miałam rację! Ty, ty zdrajco!

Krzysztof ponuro patrzył na nią, jego dłonie zaciskały się z gniewu, a wzrok pełen wyrzutu skierował na blondynkę, która stała z boku, zdezorientowana.

Kinga…

Nie waż się do mnie mówić. Wiem, co powiesz. Nie chcę słuchać głupich wymówek.

To moja siostra. Córka cioci Ewy. Znasz ją. A Wiola jest moją siostrą, razem dorastaliśmy. Lepiej idź do domu. Tam pogadamy.

Kinga posłuchała i odeszła, rzucając tylko krótkie przepraszam w stronę dziewczyny.

Do domu Krzysztof wrócił późno. Był wściekły. Jego usta były tak zaciśnięte, iż niemal zniknęły, a wzrok omijał Kingę.

Krzysiu…

Mam dość powiedział. Nie rozumiem, skąd w tobie ta zazdrość. Codziennie słyszę tylko oskarżenia. Podejrzewasz mnie o wszystko: pacjentki, pielęgniarki, lekarzy. Każdy słup jest dla ciebie zagrożeniem. To już przekracza granice… Jestem zmęczony. Naprawdę.

Krzysiu! krzyknęła Kinga. Chcesz się ze mną rozstać? Proszę… Kocham cię! Wybacz mi, nie wiem, co we mnie wstępuje, ale postaram się, żeby to się nie powtórzyło. Proszę…

Kinga niemal upadła przed nim na kolana, chwytając go za ręce i patrząc w oczy. Krzysztofowi było jej żal, naprawdę ją kochał. Dla niej zerwał pięcioletni związek. Nigdy nie myślał, iż to zrobi, ale Kinga… Podbiła jego serce. A teraz… Teraz wątpliwości zżerały go od środka.

Kocham cię szepnął, ściskając jej dłoń. Ale to, co robisz, nie jest normalne. Nie mogę tak żyć…

Już nigdy więcej szlochała Kinga. Zostań ze mną. Nie rozumiesz, nie przeżyję bez ciebie.

Krzysztof westchnął i przyciągnął ją do siebie. Nie mógł. Nie mógł jej zostawić. choćby po tym wszystkim.

…Przez kilka miesięcy ich związek był idealny. Kinga nie okazywała zazdrości przynajmniej nie dawała tego po sobie poznać a on cieszył się jej towarzystwem, nie uciekając wcześniej do pracy ani nie zostając tam dłużej niż musiał.

Nadeszła jesień, sezon chorób, więc pacjentów przybyło. Krzysztof fizycznie nie mógł wracać wcześniej, był wykończony, więc w domu tylko jadł i szedł spać.

Kinga znów zaczęła coś podejrzewać. Na początku starała się mu wierzyć, nie pytać, dlaczego jego koszula pachnie cudzymi perfumami. W końcu w pracy miał głównie koleżanki w średnim wieku. Nie było się czym martwić. Ale z dnia na dzień podejrzenia rosły. Śledziła go, przeszukiwała koszule, próbowała coś znaleźć.

Pewnego dnia po pracy

Idź do oryginalnego materiału