"Nie mam paska, starałem się. Jestem nikim", mówi Maciek. Ta praktyka niszczy dzieci

mamadu.pl 5 miesięcy temu
Zdjęcie: Pogoń za czerwonymi plaskami powoduje nierówności między uczniami. fot. ANDRZEJ STAWINSKI/REPORTER/East News


10-letniemu Maćkowi do czerwonego paska zabrakło lepszych ocen z dwóch przedmiotów. Mówi, iż się starał. Mówi, iż jest nikim. O przejmującej rozmowie z 10-latkiem napisała w mediach społecznościowych psycholożka dr Kamila Olga Stępień-Rejszel. Jej wpis powinien przeczytać każdy rodzic.


"Rozmowa z Maćkiem trwała ponad godzinę, były łzy i ulga, iż mogę komuś powiedzieć, jak trudno bywa, kiedy wszyscy mówią o czerwonych paskach" – zaczyna swój wpis dr Kamila Olga Stępień-Rejszel.

Bywa trudno tym, którzy na czerwony pasek nie mają co liczyć. Tym, którym brakuje do niego zaledwie kilku dziesiątych. Tym, którzy mimo czerwonego paska, w domu i tak słyszą: "No ale z polskiego to mogła być szóstka, a nie tylko piątka". Jakby dziecko w wieku szkolnym sprowadzano wyłącznie do roli ucznia, najlepiej ucznia szóstkowego. Takiego, który przynosi rodzicom dumę. A przecież, jak zauważa dr Stępień-Rejszel, dziecko potrzebuje słów uznania i aprobaty rodzica choćby wtedy, kiedy tak jak Maciek, po prostu się starało. A może szczególnie wtedy?

Bądź dumna z dziecka


"Bo póki jest czerwony pasek, są dzieci, dla którego on oznacza dumę rodziców, uznanie w ich oczach i słowa pochwały... W takich okolicznościach czerwony pasek to jak flaga – jestem najlepszy. Mama i tata wrzucają zdjęcia na media społecznościowe, a ja – dziecko – jestem kimś! Ale przecież to wszystko fasada, obłudna gra, w której bohaterami są dzieci" – pisze psycholożka. Brzmi znajomo?

Jeśli sami nie publikujecie na Facebooku zdjęć świadectw swoich dzieci, z pewnością widzicie, jak robią to wasi znajomi. Zwykle zwracam uwagę na te zdjęcia, na których czerwonego paska nie ma. Są jednak słowa: "Dziecko, nieważne, jakie masz oceny, jestem z ciebie dumna". W końcu szkoła to nie tylko nauka i oceny. To także rozwój umiejętności społecznych i interpersonalnych, nawiązywanie przyjaźni, odkrywanie siebie.

Dr Stępień-Rejszel opisuje powszechnie panujące przekonanie, iż uczniowie dzielą się na dwie grupy: tych "wzorowych", z czerwonymi paskami, i tych "przeciętnych". Tych, którzy są "tylko uczniami". A może: AŻ uczniami?

"Każde dziecko ma szansę być wyjątkowym uczniem, wyjątkowym jako koleżeński kolega, wyjątkowym jako świetny sportowiec, jako empatyczny opiekun wszelkich roślin i szkolnych zwierzątek, utalentowany matematyk czy pełen ekspresji plastyk. Każdy uczeń ma swoje potencjały i możliwości, a średnią nie zdobywamy nigdy realnego ich obrazu, a jedynie cyfrowe uproszczenie" – pisze psycholożka. Dalej wymienia, iż każde dziecko zasługuje na:

dobre słowo, choćby jeżeli nie miało czerwonego paska czy wysokiej średniej


na nagrodę (może przestańmy wręczać książki na koniec roku tylko tym "najzdolniejszym", wzorom cnót wszelakich, a zacznijmy nagradzać każdego ucznia?)


uścisk dłoni


na uśmiech, za którym kryje się duma.


W końcu szkoła to miejsce, w którym każdy powinien mieć równe szanse.



Co powiedzieć dziecku na koniec roku szkolnego?


W swoim poście psycholożka umieściła grafikę ze zwrotami, które warto powiedzieć dziecku z okazji końca roku szkolnego. Nie ma tam słowa o ocenach, o średniej, o czerwonym pasku. Są komunikaty, które chwalą dziecko za to, iż się starało, iż wytrzymało kolejny rok, iż po prostu jest:

"Gratuluję twojej pracy każdego dnia",

"Doceniam, ile zrobiłeś przez ten rok",

"Jestem z ciebie dumna, bo wiem, ile cię to kosztowało",

"Podziwiam, ile zrobiłeś w tym roku".


Warto dodać jeszcze jedno: "Kocham cię". I powtarzać to codziennie, nie tylko przy okazji zakończenia roku szkolnego.

Idź do oryginalnego materiału