Nie jesteś żoną, jesteś jedynie służącą. Nie masz dzieci!
Mamo, Bogna tu zamieszkała. Pracujemy nad remontem w naszym mieszkaniu na Pradze, nie da się tam żyć. Pokój jest wolny, po co zostawiać go w kurzu? rzekł mąż Bogny, Jacek.
Ten pomysł nie sprawiał mu trudności, co nie dotyczyło jego żony i matki. Zofia, matka Jacka, nie potrafiła znieść synowej.
Muszę pracować, nie mogę tu zostać wyszeptała Bogna.
Jacek pracował zdalnie, więc potrzebował ciszy i spokoju. Dzień spędzał w biurze, a pod jednym dachem niełatwo było wytrzymać z teściową. Bogna przyzwyczaiła się do samotnych godzin w domu, więc nikt jej nie przeszkadzał.
Patrzyła na Zofię, nie mogąc znaleźć słów. Teściowa nie chciała, by Bogna zostawała w jej domu, ale nie było innej drogi. Usiedli przy stole i przystąpili do kolacji.
Bogno, podaj proszę swoją sałatkę powiedział Jacek.
Jacku, nie jedz tej chemii. Przygotowałam inną, zdrowszą zażartowała Zofia.
Bogna zmieniła wyraz twarzy. Mąż był uczulony na pomidory jak mogła o tym zapomnieć? Zofia, gdy Jacek był mały, nie przywiązywała wagi do alergii. Mówiła, iż nie trzeba biegać do lekarza, dam mu tabletkę i minie.
On ma alergię. Dlaczego dodałaś pomidory do sałatki? zapytała Bogna.
Co ty wymyślasz? Jeden pomidor, nic się nie stanie odparła teściowa.
On będzie chory.
Bogno, uspokój się. Nie ma alergii. Twoja własna matka zna go lepiej niż ty.
Ja jestem jego żoną, troszczę się o męża.
Nie jesteś żoną, a służącą. Nie masz dzieci! Jak tylko ich będziesz mieć, pogadamy.
Bogna wstała gwałtownie i pobiegła do sypialni. Zofia zawsze trafiała w bolesne miejsce. Jacek pośpieszył, by pocieszyć żonę.
Jacku, przepraszam. Lepiej pójdę do rodziców albo do biura. Nie będę mieszkał pod jednym dachem z twoją matką.
Pozwól mi porozmawiać z nią, ona przestanie!
Nie, przeszliśmy to już setki razy. Nie dogadamy się pod jednym dachem.
Postanowili wynająć małe mieszkanie na Starym Mieście, by uniknąć kolejnego rodzinnego skandalu. Zofia oczywiście miała pretensje, ale nie miał wyboru. A Bogna poczuła, jak szczęśliwa może być przy tak wyrozumiałym i troskliwym mężu. Patrząc na te wspomnienia, nie sposób nie dostrzec, jak czas rozjaśnił dawne konflikty, pozostawiając jedynie ciepłe echo dawnych rozmów.







