Nie chcecie pomóc z kredytem hipotecznym? To wnuka nie zobaczycie!

przytulnosc.pl 3 dni temu

Nie mogę pojąć, jak można być tak bezczelnym i skąpym człowiekiem. Teściowie na pewno mają pieniądze, ale nie chcą nam pomóc. Doskonale wiedzą, jak nam ciężko, jak marzymy o własnym mieszkaniu, ale nic nie robią, żeby nam pomóc.

Wiedziałam, iż Andrzej jest synem bogatych rodziców. Nie myślcie, iż to była główna przyczyna, dla której wyszłam za niego. Miłość była decydującym czynnikiem. Po ślubie zdecydowaliśmy się żyć osobno, żeby nie siedzieć na garnuszku rodziny. Wynajmowaliśmy mieszkanie i odkładaliśmy na kredyt hipoteczny. Oczywiście, szło to powoli, mimo iż oboje pracowaliśmy. Jego rodzice widzieli, iż odmawiamy sobie wszystkiego, ale to ich nie martwiło. Nigdzie nie wyjeżdżaliśmy, niczego sobie nie kupowaliśmy i ograniczaliśmy się choćby w najpotrzebniejszych rzeczach. Musieliśmy odłożyć plany dotyczące dzieci, bo wiedzieliśmy, iż bez własnego dachu nad głową to nie ma sensu.

Pewnego razu poszliśmy w gości do teściów. Przy kolacji zaczęli pytać, kiedy w końcu sprawimy im wnuki. Wytłumaczyłam im, iż wszystko rozbija się o mieszkanie. Pewnie każdy inny zrozumiałby moją aluzję, a teściowa tylko mruknęła: „Rozumiem”.

Tak się złożyło, iż po miesiącu zaszłam w ciążę. Choć nie planowaliśmy, nie mogłam zdecydować się na aborcję. Postanowiłam zwrócić się bezpośrednio do teściów i poprosić ich o pomoc finansową. Zaczęłam rozmowę od dobrej wiadomości – powiedziałam im, iż niedługo zostaną dziadkami. Byli bardzo szczęśliwi. Ale gdy zapytałam, czy mogą nam pomóc w złożeniu pierwszej wpłaty na kredyt hipoteczny, teściowa zmieniła wyraz twarzy i powiedziała, iż nie mają takich pieniędzy.

Wiem, iż kłamie! Tym bardziej iż teść planował kupić drogi samochód – sam mi o tym mówił. Czy naprawdę samochód nie może poczekać? Czy jest ważniejszy od wnuka? Uprzedziłam męża, iż jeżeli jego rodzice nie dadzą nam pieniędzy, to do wnuka ich choćby nie dopuszczę. Nie prowokowałam skandalu, bo nie mogę się denerwować, ale wyciągnęłam wnioski.

Okazuje się, iż dla rodziców męża samochód jest ważniejszy niż szczęście własnego syna. O mnie i wnukach choćby nie wspomnę. Wychodzi na to, iż nie potrzebujemy takich krewnych.

Już niedługo rodzę. Do ostatniej chwili myślałam, iż teściowie zmienią zdanie i pomogą nam w rozwiązaniu problemu mieszkaniowego. Niestety. Nasze dziecko będzie musiało wraz z nami tułać się po wynajmowanych mieszkaniach. Mam nadzieję, iż w przyszłym roku uda nam się zaoszczędzić na kredyt hipoteczny i w końcu mieć własne rodzinne gniazdko. Ale do dziadka i babci syna na pewno nie dopuszczę.

Jak myślicie, podjęłam słuszną decyzję? Może powinnam im jednak wybaczyć? Ale nie mogę zrozumieć, jak mogą być tak obojętni.

Idź do oryginalnego materiału