Nic nie możesz dla mnie zrobić, dlatego ci nie pomogę…

kobietytomy.pl 2 tygodni temu

Jak to jest usłyszeć od bliskiej osoby, iż jesteś bezwartościowa? Nie dlatego, iż masz zły charakter, zrobiłaś komuś jakąś wielką krzywdę…Nie. Z całkiem innego powodu. Bo za mało masz! Innymi słowy: za mało posiadasz. I w dzisiejszych czasach, w których liczą się znajomości, kilka znaczysz.

Bo nie możesz komuś czegoś dać, jakiegoś wsparcia, realnej pomocy, niczego nie załatwisz, nie przyspieszysz oczekiwania, nie wepchniesz w kolejkę. Masz mało liczący się zawód, mieszkasz w przeciętnym miejscu, nie wyróżniasz się znaczącymi umiejętnościami, za mało wiesz, nie znasz odpowiednich osób. Mało znaczysz. Także dla rodziny. Bo nie możesz dla nich niczego zrobić. Niczego – czyli konkretnego, finansowego. Na nic się nie zda znajomość z tobą. Takie to czasy mamy…a może nie winne czasy, a zepsuci, obłudni ludzie?

Nic nie możesz dla mnie zrobić, dlatego ci nie pomogę…

Zasada wzajemności

Zasada wzajemności to jedna z najsilniejszych zasad łącząca ludzi. Ty mi, ja tobie. Pomagasz mi, to ja się odwdzięczam. Przynajmniej tak to działa w idealnym świecie. W rzeczywistym, obecnym, do szpiku kości zepsutym coraz mniej jest to aktualne. Bo są tacy, co uwielbiają brać, a niekoniecznie dawać, oraz tacy, który bez zastanowienia pomagają, niekiedy kosztem siebie, i nigdy nie doczekują się wdzięczności i pomocy, gdy sami jej potrzebują…

Są też tacy, którzy mają krótką pamięć. Czerpią ze wsparcia, ile wlezie, biorą i biorą, aż uginają się pod ciężarem tego, co otrzymują, a na koniec o wszystkim zapominają. Konsumują na bieżąco korzyści, uznają za oczywiste to, iż im się tyle daje, bo przecież na wszystko to zasługują…. Gdy z kolei przychodzi czas, kiedy mogą się odwdzięczyć, nie robią tego.

Tłumaczenie w takim momencie zwykle jest takie same – nic od danej osoby nie otrzymałam, niczego nie jestem nikomu winna….

Wszyscy naokoło przecierają oczy ze zdumienia, iż jak? Skąd ten brak wdzięczności? Skąd tyle zadufania? Przecież dostałaś najwięcej! Nikt tyle nie dostał, ile Ty. Co z tego, skoro osoba zainteresowana o niczym nie pamięta. Społeczna, powszechna amnezja. Typowe. Tak częste, iż nie może być to przypadek.

Jak to jest, iż najczęściej osoba najbardziej obdarowana, najmniej czuje się w obowiązku pomóc innym?

W czym ty możesz mi pomóc?

Nie wszyscy pomagają z potrzeby serca. Niektórzy mocno rozważają, czy im się to po prostu opłaca. I gdy ich kalkulacje wypadają na niekorzyść osoby potrzebującej, to ta pozostaje bez wsparcia. Czasami poza odwracaniem spojrzenia od problemów, padają przykre słowa, których poziom rażenia jest zdumiewający, zwłaszcza gdy pochodzi on od najbliższej osoby.

W czym ty możesz mi pomóc? Oto te słowa. Nie pomogę ci, bo jesteś tak nieistotnym paprochem na podłodze, iż nic nie znaczysz. choćby odkurzacz cię pomija. Nie chce się nikomu po ciebie schylić. Każdy cię widzi, ale dla nikogo nie istniejesz…Taki paproch bez znaczenia. Zaraz zabierze go wiatr….

Nie pomogę ci, bo nie jesteś w stanie mi w niczym pomóc. Nie dość, iż ktoś odmawia pomocy, to jeszcze robi to w najgorszy możliwy sposób. Mówi bowiem – iż jesteś tak bezwartościowa, iż nic nie jesteś w stanie dać w zamian.

Do czego możesz mi się przydać?

To zresztą temat tabu. Nie chcemy o tym mówić, iż często pomagamy tylko po to, aby coś otrzymać z zewnątrz. To nam się po prostu opłaca. Nie ma co się dziwić, iż podchodzimy do tematu tak ściśle matematycznie? A może właśnie powinniśmy się dziwić?

Pomogę komuś, kto mi pomoże.
Ktoś, kto nie może się w żaden sposób odwdzięczyć, nie jest przydatny do niczego.
Nie będę marnować zasobów na ludzi, którzy nic nie mają.

Może i to ma sens pod względem logicznym. Jednak już emocjonalnym niekoniecznie? Czy to właśnie nie jest tak, iż najszybciej poznajemy kogoś po tym, jak traktuje osoby, które nie mogą mu się w żaden sposób odwdzięczyć? Czy wartość człowieka nie jest widoczna jak na dłoni poprzez to, jak ta osoba traktuje słabszych od siebie?

Nic nie znaczysz…

Pomaganie podobno jest dużo bardziej korzystne nie dla osoby, której pomagamy, ale dla nas samych. Dlatego też warto pomagać. Z powodów czysto egoistycznych, co w tym wypadku może być niezłym paradoksem, trudnym do ugryzienia, takim, na którym podobno niejeden złamał sobie zęba…

Jest jednak coś, czego lepiej nie robić w trakcie pomagania.

Na pewno dla siebie samej nie warto wymagać wdzięczności czy wzajemności. To tak jak pieniądze, które pożyczamy bliskiej osobie. Osoby doświadczone w temacie są zdania, iż lepiej pożyczać tyle, ile ewentualnie możemy stracić. Innymi słowy pożyczać, z myślą, iż ktoś może nie oddać…Niby dziwne podejście, ale jednak gdy się bliżej temu przyjrzeć, jak najbardziej logiczne.

Pożycz pieniądze, a stracisz przyjaciela…

Jeśli pomagać, to na pewno nie wypominać. Mamy możliwość, to pomagajmy anonimowo. Nie w błyskach fleszy, w których możemy się pławić i lansować. Ale w ciszy…Pomagać mądrze, dawać wędkę, a nie rybę. Gdy tylko mamy możliwość, to myśleć, co dana pomoc przyniesie. Czy rzeczywiście pomoże, czy pogłębi problem danej osoby.

I na koniec jeżeli pomagamy, to nie po to, żeby kogoś zgnębić, wywyższyć się nad nim. Wypluć mu tę pomoc, wyrzygać (że tak wyrażę się gorzej), nie po to, żeby podkreślić, jacy jesteśmy świetni. To nie pomoc.

I jeżeli nie pomagamy (z różnych przyczyn), to oszczędźmy sobie cios poniżej pasa pod tytułem – nie pomogę ci, bo ty nie masz się, jak mi odwdzięczyć. Los bywa przewrotny, a upadek z wysokiej góry co do zasady jest bolesny.

Poza tym z praktycznego punktu widzenia, to nigdy nie wiesz, na kogo tak naprawdę będziesz mogła liczyć w chwilach próby. Często okazuje się, iż właśnie te osoby, które twierdziłaś, iż nie mogą ci nic dać…często takie niedocenione osoby są najbardziej pomocne, gdy inni odwracają się plecami. Apel zatem jest dość prosty: pokory trochę…i umiejętności gryzienia się w język.

Idź do oryginalnego materiału