Nerwowo na Radzie Gabinetowej. Nawrocki z ironią. Tusk próbował ukryć emocje, ale jedno go zdradziło

gazeta.pl 7 godzin temu
Karol Nawrocki spotkał się z Donaldem Tuskiem 27 sierpnia podczas posiedzenia Rady Gabinetowej. Ich zachowaniu przyjrzał się ekspert od mowy ciała Maurycy Seweryn, autor książki "Mowa ciała mówcy".
Rada Gabinetowa obraduje pod przewodnictwem prezydenta, a udział w niej bierze Rada Ministrów. "Prezydent może zwracać uwagę Rady Ministrów na ważne problemy i domagać się informacji co do zamiarów lub działań rządu w tych obszarach. Może też ustalać z Radą Ministrów wspólną strategię w określonych kwestiach" - informuje Kancelaria Prezydenta. 27 sierpnia Karol Nawrocki i Donald Tusk spotkali się w Sali Kolumnowej w Pałacu Prezydenckim. Co zdradziła ich mowa ciała? To powiedział nam ekspert.


REKLAMA


Zobacz wideo Nawrocki złoży projekt ustawy o CPK. Stanowcza odpowiedź Tuska


Karol Nawrocki na początku zaliczył wpadkę. Potem się poprawił
Posiedzenie Rady Gabinetowej jest niejawne, ale prezydent i premier zabrali głos przed rozpoczęciem rozmów. - Obaj politycy w momencie, gdy wypowiadała się konkurencja, starali się pokazać swoje emocje. W kategorii zachowań niewerbalnych, które były widoczne w czasie wypowiedzi konkurenta, wygrał Karol Nawrocki - uważa Maurycy Seweryn. - Bardzo dobrze reagował na słowa premiera Tuska. W konkretny sposób pokazując, iż jego nastawienie jest negatywnie. Były momenty, gdy się uśmiechał. Mimicznie pokazywał ironię do słów premiera. Reagował w taki sposób, żeby ludzie wiedzieli, jakie jest jego zdanie - zauważa ekspert. - Wystąpienie pana prezydenta miało lepsze i słabsze momenty. Na początku było widać, iż prezydent nie czuje się do końca komfortowo, choć był nastawiony na konfrontację. Usiadł za daleko, pochylił się zbyt mocno. Zaczął się opierać przedramionami na stole, a to ograniczało gestykulację. To oznacza, iż się denerwował - ocenił specjalista od mowy ciała.
Na początku wystąpieniu Nawrockiego zabrakło odpowiedniej gestykulacji. - To powodowało, iż starał się nadać słowom ważnego, silnego charakteru i to pokazywało, iż się denerwuje. Na dodatek starał się jak najczęściej sięgać do stołu wzrokiem, gdzie leżały notatki - dowiadujemy się. Prezydent się jednak w końcu otworzył. - Gestykulacja była już silniejsza, akcentował słowa, zaczął starannie się wypowiadać. Minął pierwszy stres. Zaczął patrzeć na swojego konkurenta. Jego ciało było podniesione do góry. Wcześniej leżał na stole - wylicza Seweryn. - Na pierwszy rzut oka przyjął wersję osoby, która prowadzi radę pedagogiczną. Wezwał swoich nauczycieli i zaczyna nimi sterować. Był moment, gdy strofował pana premiera, za to, iż Tusk przedłuża swoje wystąpienie - podkreśla.


Donald Tusk pokazał zdenerwowanie. To go zdradziło
Jak się okazuje, to Tusk wypadł podczas tego spotkania znacznie gorzej. - Premier przyjął konkretną pozycję, która miała sygnalizować kontrolę emocji. Nie do końca to wychodziło. Od postawy, gestykulacji, mimiki, którą zastosował, ważniejsze było to, iż ludzie widzą jego ruch przy dłoniach - zwraca uwagę ekspert. Tusk miał spięte mięśnie, a także pochyloną głowę, ale demonstracją siły miał być gest tzw. "wieży". - Zaczął masować dłonie, które się stykały i odbijały, a ten ruch sygnalizował zdenerwowanie. Jednocześnie zastosował skrzyżowanie nóg, a także przeniesienie ciężaru ciała w stronę Kosiniaka-Kamysza - dodaje. Choć premiera był staranny, jego mowa ciała zdradzała, iż był zestresowany. - Jego prawe ramię było silniej skierowane do Kosiniaka-Kamysza. Jego lewa część ciała stanowiła barierę oddzielającą go od prezydenta - dostrzegł Maurycy Seweryn.
Tusk pochylił głowę, co miało być zabiegiem taktycznym i budować autorytet. - Dzięki temu jego głos był silniejszy. Spowodowało to także groźne spojrzenie - mówił nam ekspert. Problemem były jednak liczne pauzy i wypełniacze. - Trochę jak u nieprzygotowanego ucznia podczas odpowiedzi - ocenił specjalista. - Elementami uzupełniającymi miały być gesty, które świadczyły o pewności siebie, mi.in. wyprostowane kciuki. Pojawił się inny problem, które zdradzał zdenerwowanie u premiera. Pojawiło się mlaskanie, co powodowało, iż jego głos stawał się męczący. Premier zaczął być bardziej twardy, stanowczy i obronny. Nie zawsze dobrze mu to wychodziło. Niestaranne wypowiedzi są odbierane przez ludzi jako elementy niepewności - ocenia specjalista.


To nie było jednak wszystko, co zdradzało zdenerwowanie u Tuska. - Zaczął poprawiać marynarkę, łamiącym głosem sygnalizować, iż nie czuje się komfortowo. Do tego doszły niekontrolowane ruchy nogami. Kiedy mówił o kwestiach światopoglądowych, jego wypowiedzi były bardziej płynne i staranne. Wchodząc w szczegóły, wypadał coraz gorzej - brakowało mu słów czy choćby danych statystycznych - przekazał nam Maurycy Seweryn.
Karol Nawrocki i Donald Tusk mogliby być... kolegami?
Jak ocenia ekspert od mowy ciała, relacja pomiędzy premierem i prezydentem jest ciekawa. - Zaczynają się krytykować, ironizują, ale z drugiej strony okazuje się, iż pojawiają się elementy, które sygnalizuję, iż oni, gdyby nie to, iż są po przeciwnych stronach, to w rzeczywistości mogliby zostać choćby kolegami - stwierdza Maurycy Seweryn. Zwrócił uwagę na to, iż obaj politycy posyłali sobie wymowny gest, który świadczy o sympatii. - Widać, iż obaj panowie uśmiechają się do siebie. Nie jest to uśmiech oznaczający brak sympatii, zakłopotanie czy stres. Jest to uśmiech szczery. Nie lubią się dzisiaj, ale siebie szanują jako gracze - podsumował.
Artykuł jest aktualizowany.
Idź do oryginalnego materiału