Na rozmowie rekrutacyjnej chłopak - zaraz po studiach - zaznaczył, iż może przyjąć ofertę pracy, ale ma kilka warunków i wcale nie chodziło o wygórowane wynagrodzenie. Chciał w czwartki przychodzić na godz. 12.00, bo rano jada śniadanie z przyjaciółmi. Poza tym zaznaczył, iż jest na nie wobec dress code'u firmowego, bo taki to już od dawna choćby w szkole nie obowiązuje. Okazuje się, iż 20-latki na rynku pracy to prawdziwe wyzwanie dla pracodawców.