Fanom gór Chamonix przedstawiać nie trzeba. To chyba najbardziej znana, francuska miejscowość położona u podnóża majestatycznego Mont Blanc. Ośnieżone szczyty, lodowce, niezliczona ilość tras pieszych, rowerowych czy wspinaczkowych sprawia, iż ściągają tam tłumy turystów. I my postanowiliśmy tam zajrzeć, by zrealizować trekking z widokiem na Blanca. Trekking ze szczytu Le Brévent.
Główne założenia
Po pobycie w regionie Portes du Soleil mieliśmy tak naprawdę półtora-dwa dni przed powrotem do Polski, które mogliśmy spożytkować na wizytę w jakimś malowniczym miejscu. Prognozy były obiecujące i wskazywały, iż powinniśmy trafić na okno pogodowe. Przez wcześniejsze prawie dwa tygodnie aura była mocno zmienna – od niskich temperatur po nawałnice. Chamonix chciałam odwiedzić od dawna, dlatego naciskałam, żebyśmy się tam wybrali. Ale warunek był jeden – idealna pogoda. Kolejną kwestią było zaplanowanie wycieczki. Już wcześniej wiedziałam, iż jedne z piękniejszych widoków rozciągają się z okolic szczytu La Brévent. Znajduje się on idealnie na wprost Mont Blanc, oferując naprawdę wspaniałą panoramę. Początkowo rozważaliśmy zdobycie Bréventu bezpośrednio z Chamonix. Jednak analizując mapy i rozważając wszystkie za i przeciw, postanowiliśmy skorzystać z dwóch kolei linowych, pozwalających dostać się na ten szczyt, a następnie stamtąd zrealizować bardziej graniowy trekking.
Trekking z La Brévent
Z samego rana musieliśmy przejechać (ok. 30 min) z naszego noclegu do samego Chamonix. Tam zostawiliśmy auto na parkingu przy kolei linowej Planpraz (generalnie parkowanie w tym mieście jest mocno problematyczne, stąd, żeby nie marnować czasu, wybraliśmy odpłatną wersję). Po nabyciu biletów (39,90 €/osoby/przejazd góra-dół) wsiedliśmy do pierwszej z kolei linowych, czyli wspomnianego wcześniej Planpraz. Gondolka wwiozła nas na wysokość ok. 2000 m n.p.m., gdzie od razu przesiedliśmy się na kolej Brévent. Ma ona niesamowity przebieg, bowiem… nie ma żadnej podpory. Lina zawieszona jest między dolną a górną stacją, ponad ogromną, górską przestrzenią. Podczas niemal całej podróży mogliśmy podziwiać Mont Blanc. Jedynie po wjechaniu na Brévent (2525 m n.p.m.) widoki na chwilę zniknęły, bowiem jego wierzchołek skrył się za niewielką chmurą.
Z Le Brevent na Aiguillette des Houches i Pointe de Lapaz
Po znalezieniu się na szczycie gwałtownie wyruszyliśmy na szlak. Pierwszy etap naszej wędrówki to głównie schodzenie z Bréventu ku niższemu o 300 m szczytowi Tęte de Bellachat. Poniżej niego znajduje się rozejście szlaków. My wybraliśmy nieco mniej tego dnia oblegany wariant biegnący ku Aiguillette des Houches. Szlak przeprowadził nas przez zielony płaskowyż poprzecinany potoczkami. Po dotarciu do celu znaleźliśmy się na porośniętym mleczami, trawiastym grzbiecie. Miejsce na wskroś kontrastowe. Bowiem dla tego sielankowego miejsca tłem jest majestatyczny masyw Mont Blanc. Grzbietem wiedzie wąska ścieżka, przebiegająca przez mniejsze szczyty, pozwalająca podziwiać jedną z chyba najpiękniejszych panoram w tej okolicy. I chyba nie będziecie się nam dziwić, iż spędziliśmy tam prawie godzinę, chłonąc czar tego miejsca.
Lac du Brévent i szczyt Brévent
Po tej dłuższej przerwie udaliśmy się w dalszą drogę. Tak naprawdę postanowiliśmy wrócić na szczyt Brévent, zaliczając po drodze jeziorko o tej samej nazwie. Dzięki temu nie musieliśmy większości trasy pokonywać tak samo, jak z samego rana. Szlak jest bardzo przyjemny, choć nie tak widokowy (przez większość czasu nie widać stamtąd Blanca). Samo jeziorko jest niewielkie i raczej nie docierają tam tłumy. Za to Markowi udało się tam wypatrzeć dorodnego, tłuściutkiego świstaka. Po powrocie na główny szlak udaliśmy się bezpośrednio na szczyt Brévent. W międzyczasie chmura całkiem zniknęła pozwalając podziwiać pełną panoramę z jego wierzchołka. Niestety koło godziny 13-14 zebrało się tam sporo turystów, więc panował spory rozgardiasz. Nie zabawiliśmy więc tam zbyt długo.
Przez przełęcz Col du Brévent do Planpraz
Choć mogliśmy ze szczytu zjechać kolejką, to trudno było nam się rozstać z Alpami. Mając jeszcze w zanadrzu jakieś 2 godziny wolnego czasu, postanowiliśmy do górnej stacji kolei Planpraz zejść o własnych siłach. Obraliśmy trasę przez przełęcz Col du Brévent. Był to dobry, choć nieco wymagający wybór. Bowiem warunki panujące na początku lipca w tej części Alp przywodziły na myśl późną wiosnę w Tatrach.
Droga na przełęcz w dużej mierze wiodła po sporych łachach śniegu, umiejscowionych zarówno na łagodnych, jak i nieco bardziej stromych zboczach. Mieliśmy też do pokonania dwie drabinki (ale usytuowane jedna za drugą; poziom trudności minimalny, o ile oczywiście nie macie lęku wysokości/przestrzeni). Od przełęczy śnieg już nam nie towarzyszył, za to musieliśmy przejść licznymi, stromymi zakosami, które sprowadziły nas na polanę powyżej stacji obu kolei linowych (Planpraz i Brévent). Szlak ten, zarówno w jego górnej, jak i niższej części obfitował w liczne spotkania ze zwierzakami – głównie stadami kozic oraz samotnym koziorożcem.
<reklama> Test plecaka Tower 47 Black L/XL Mystery Ranch
Podczas tego, jak i wcześniejszych naszych alpejskich trekkingów we Francji i Szwajcarii, towarzyszył nam, a dokładniej Markowi, plecak Tower 47 Black L/XL marki Mystery Ranch. Generalnie na wędrówki zawsze zabieramy sporo sprzętu – aparat, dron, GoPro, zapasowe baterie, powerbank i oczywiście przeciwdeszczowe ubrania, jedzenie i picie. Czyli tzw. standard. A raczej standard dla kogoś, kto podczas wycieczek robi fotograficzne i filmowe materiały. Niewątpliwą zaletą plecaka Tower 47 jest jego niesamowita pakowność. Wszystkie wymienione rzeczy mieszczą się w nim bez problemu. Ba! choćby zostaje jeszcze sporo wolnej przestrzeni. Co ważne, dostęp do wnętrza plecaka mamy zarówno tradycyjnie od góry, jak i od boku, dzięki suwakowi, który pozwala otworzyć go, jak torbę podróżną. Dzięki temu nie musimy wyrzucać połowy jego zawartości, by dostać się do rzeczy ułożonych na spodzie.
Plecak ten ma również wygodny system nośny, który Marek gwałtownie i bezproblemowo dopasował do swojej postury. Oczywiście Tower 47 pozwala też na mocowanie dodatkowych elementów górskiego wyposażenia na zewnątrz. Ale podczas ostatnich wędrówek nie mieliśmy potrzeby, by z tej opcji korzystać.
Czy plecak ten ma jakieś wady? Zasadniczo dwie. Nie jest to może najlżejszy plecak na rynku. Jednak materiały, z jakich został wykonany, są pancerne (cordura) i dają poczucie, iż będzie nam służył przez długie lata. Drugą kwestią jest brak pokrowca przeciwdeszczowego. Oczywiście taki pokrowiec można osobno dokupić. Natomiast szkoda, iż producent nie zdecydował się na dodanie go do plecaka. Są to drobne wady, które jednak nie rzutowały na całokształt użytkowania tego, konkretnego modelu.
Tower 47 od Mystery Ranch z pewnością sprawdzi się podczas całodziennych, a choćby dłuższych wycieczek. Spełnił nasze oczekiwania, również w sytuacjach, gdy decydowaliśmy się spakować tylko do jednego plecaka. Spokojnie mieścił rzeczy dla dwóch osób.
Jeśli i Wy chcielibyście się w niego zaopatrzyć, to znajdziecie go w sklepie Campingshop.pl.
Trekking z Chamonix – informacje praktyczne
- Cała wycieczka zajęła nam ok. 7 godzin, a w jej trakcie pokonaliśmy ok. 13 km.
- Bilety na koleje wokół Chamonix możecie kupić albo w kasach, albo przez internet, na oficjalnej stronie Mont-Blanc Natural Resort. Kupując z wyprzedzeniem możecie liczyć na nieco niższe ceny (zwykle o kilka euro). My nasze bilety w dwie strony nabyliśmy w cenie regularnej, czyli 39.90 €/osoby.
- Za postój auta na parkingu przy kolei Planpraz zapłaciliśmy 10 €.
- Opisaną przez nas wycieczkę najlepiej realizować wtedy, gdy będziecie mieć niemal 100% pewność, iż pogoda dopisze. jeżeli nie będzie dobrej widoczności, to wrażenia wizualne będą dużo gorsze, niż te, jakie możecie oglądać na naszych zdjęciach czy materiale video. A wtedy nie ma sensu się tam wybierać.
- Szlaki poprowadzone wokół szczytu Le Brévent są w większości dość wymagające (w szczególności zejście na przełęcz Col du Brévent). Warto mieć odpowiednie, górskie obuwie (w dużej mierze skalisty teren) oraz być przygotowanym, iż w Alpach pogoda może gwałtownie się zmienić. Ubrania przeciwdeszczowe/na zimniejszą aurę są niezbędne.
- O ile na sam szczyt można wjechać z psem, o tyle na szlakach schodzących z La Brévent był zakaz poruszania się z nimi. W okolicach Planpraz czworonogi są mile widziane.
Post Najbardziej widokowy trekking z Chamonix? Okolice Le Brévent! + test plecaka Mystery Ranch pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.