Goście i domownicy nigdy mi nie dowierzają, kiedy mówię im, iż nie dosypałam do tych pierogów żadnego barwnika, choćby kurkumy. Ciasto dodatkowo jest „plastyczne” tak, jak z mąki pszennej i nie puszcza farszu podczas gotowania. Pasuje pod każde nadzienie, poprawia nastrój i pobudza apetyt samym swoim kolorem. Pierogi pięknie się prezentują. A co jest w środku - to już zależy od dnia i kaprysu.