Mój własny świat - opowieść Stasi

e-dziewiarka.pl 3 tygodni temu

Kiedy kończyłam podstawówkę, nie miałam pojęcia, co chcę robić w życiu. Marzyłam, żeby zostać fryzjerką, ale los pokrzyżował mi plany. W ostatniej chwili musiałam zmienić kierunek i trafiłam do klasy dziewiarskiej. Tak zaczęła się moja droga – zostałam zawodową dziewiarką.

Przez trzy lata szkoły uczyłam się dziewiarstwa maszynowego. Mama już dużo wcześniej nauczyła mnie dziergać na drutach, ale teraz poznawałam cały proces – od powstania dzianiny, przez krój, aż po szycie. Byłam zachwycona. Jednak los znowu zagrał mi na nosie – ze względów zdrowotnych musiałam odłożyć na bok zawodową pracę przy dziewiarstwie. Ale wiedza i pasja zostały we mnie na zawsze. Dziergałam dla siebie, potem dla moich dzieci – już tylko na drutach, po swojemu, z serca.

Po szkole życie potoczyło się zwyczajnie. Zaczęłam pracę w handlu, zbierałam różne doświadczenia – raz było lepiej, raz gorzej. Ale w wolnych chwilach zawsze miałam w rękach włóczkę i druty. To była moja mała ucieczka, moje źródło radości.

Lata mijały. Dzieci dorosły, poszły swoją drogą, a ja czułam, iż mnie czegoś brakuje. Niby byłam spełniona zawodowo, ale w głębi duszy szeptało mi coś: „Masz jeszcze coś do zrobienia”.

I wtedy wydarzył się moment, który wszystko odmienił. Wracałam z pracy ulicą Karmelkową, kiedy zobaczyłam szyld E-dziewiarki. To jedno spojrzenie wystarczyło, żebym po powrocie do domu zaczęła szperać w internecie. Ku mojemu zdziwieniu znalazłam zaproszenie na spotkanie dziewiarskie we Wrocławiu, przy Placu Staszica. Nigdy wcześniej nie wiedziałam, iż takie spotkania istnieją! Powiedziałam mamie:
– W sobotę idziemy.

I poszłyśmy.

Byłyśmy pod ogromnym wrażeniem – tyle kobiet, wszystkie z drutami, wszystkie pełne pasji! Od tamtej pory pierwsza sobota miesiąca stała się dla nas świętem. W pracy prosiłam, żeby zawsze była dla mnie wolna. Spotkania były magią – a w niedzielę jeszcze długo przeżywałyśmy je z mamą, rozmawiając bez końca.

Któregoś dnia, wychodząc z jednego ze spotkań, powiedziałam pół żartem, pół serio:
– Wiesz, mama? Mogłabym tu pracować.

Nie przypuszczałam, iż ktoś – gdzieś tam – te słowa usłyszał.

Bo niedługo później, w drodze do pracy, zadzwonił telefon z nieznanego numeru. Odbieram i słyszę miły, znajomy głos – Radka, naszego Admina. Zamurowało mnie! Jeden telefon, a zmienił całe moje życie.

Wieczorem powiedziałam mamie:
– Wiesz, chyba jakiś duszek wysłuchał moich słów, bo zaczynam pracę w E-dziewiarce.
Mama aż usiadła z wrażenia.

Dziś mam ogromną euforia nie tylko dziergać, ale też gościć wrocławskie dziewiarki (i nie tylko) na naszych spotkaniach. Czuję, iż odnalazłam brakujący kawałek swojej układanki. To jest moje dopełnienie.

Uwielbiam to, co robię. Kocham ludzi, z którymi mam przyjemność się spotykać i którym mogę pomóc. A Marioli i Radkowi dziękuję z całego serca – za to, iż dali mi szansę być częścią ich świata. A tak naprawdę… dali mi mój własny.

{nomultithumb}
Idź do oryginalnego materiału