Młyny Roethera to chyba obok słynnych spichrzy jeden z nowych symboli Bydgoszczy. Więc tym bardziej warto się doń wybrać, zobaczyć, jak pięknie i z pomysłem można zagospodarować taką, w sumie poprzemysłową przestrzeń. A iż cała wyspa młyńska jest piękną wieczorową porą, to można sobie pospacerować. A jak to wyszło, iż dopiero po dwóch latach od przebywania w Bydgoszczy i prowadzenia tego bloga dopiero teraz wziąłem się za wyspę młyńską? Tego najstarsi górale nie wiedzą.
Wyjątkowy obiekt na mapie Bydgoszczy
Bydgoskie młyny Roethera to obiekt dość wyjątkowy na mapie Bydgoszczy. Z historią sięgającą I połowy wieku XIX są jednym z ciekawszych zabytków tegoż miasta. A skoro po dość niedawno niedawnej rewitalizacji funkcjonują jako Centrum Nauki i Kultury to tym bardziej warto do nich wpaść. Ich monumentalna, industrialna zabudowa warta jest obejrzenia na własne oczy, tego najlepsze zdjęcia nie oddadzą, a z ich dachu można podziwiać panoramę Bydgoszczy. Warto obejrzeć też dwie wystawy stałe w tymże miejscu, czyli „Węzły. Opowieść o mieście nad rzeką” oraz „Młyn-Maszyna”, niestety w czasie kiedy ja byłem, jedna była zamknięta, a na drugą trochę brakło mi czasu, kiedyś to nadrobię.
Krótka historia interesującego obiektu
W roku 1825 wszelkie istniejące dotychczas młyny na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy przejęło konsorcjum w składzie m.in. braci Schickler z Berlina. Bracia ci byli dość znanymi kupcami na terenie Bydgoszczy.
W 1826 powołują do życia spółkę „Bydgoskie Młyny Herkules”. Spółka ta operuje także poza granicami miasta, na terenie Niemiec i Wielkiej Brytanii, docierała choćby do Brazylii. Rokiem 1842 „Herkulesa” przejmuje państwo pruskie i czyni rozbudowę. Zmienia też nazwę na „Młyny Królewskie”, oraz uruchamia pierwszą w mieście maszynę parową. Co interesujące to obszar, na którym dzisiaj stoją młyny Roethera do roku 1846 był użytkowany jako ogrody.
Młyny powstały w roku 1851, kiedy to Bydgoszcz była ważnym ośrodkiem handlu zbożem oraz drewnem. Powstały wtedy pięciopiętrowy budynek mieścił w sobie m.in. magazyn, kotłownię, maszynownię i spichlerz mączny. Czyniło go to też największym młynem w Bydgoszczy. Będąc pod pruskim zaborem przez kolejne lata młyny się bujnie rozwijały.
Swą nazwę zawdzięczają pruskiemu ministrowi rolnictwa Christianowi von Roetherowi.
Miał być hotel, ale nie pykło.
Zgodnie z początkowym planem na zagospodarowanie tych budynków miał tu powstać hotel i centrum konferencyjne. Ale nowy właściciel po kilku miesiącach stwierdził, iż widocznie nie ma to sensu i prac zaniechał (pieniążki). Wtedy też młyny Roethera trafiły w kolejne ręce, które to obiecały, iż coś zrobią, ale też im nie pykło, a obiekt niszczał. W roku 2013 miasto stwierdziło, iż ma dosyć tego stanu rzeczy, i samo przejęło tenże obiekt, i przywróciło im dawny blask, jednocześnie dopasowując do świeżo zrewitalizowanej tkanki Wyspy Młyńskiej.
Ciekawa metamorfoza niedocenianego terenu.
Kiedy skończyła się druga wojna światowa obiekty należały do Państwowego Przedsiębiorstwa Zbożowo-Młynarskiego. Jeszcze do lat 90. XX wieku do młynów Roethera odbywał się transport zboża, transportowano drogą wodną. Barki wpływały do kanału Zbożowego, gdzie rurami transportowano je do spichlerzy. Na końcu tychże lat młynom się upadło, i zostały wystawione na sprzedaż.
Całkiem niedawno, albowiem jeszcze w latach dwutysięcznych na wyspę młyńską lepiej było się nie zapuszczać samemu, pomimo tego, iż bezpośrednio sąsiaduje ze starym miastem nie cieszyła się zbytnią sławą wśród mieszkańców i turystów. Zmieniło się to w roku 2012, kiedy to zakończono rewitalizację wyspy. Przez kolejne lata Wyspa Młyńska z nową Mariną, różnymi terenami rekreacyjnymi, i obiektami muzealnymi zmieniła się nie do poznania. I została doceniona przez Bydgoszczan.
Galeria
Artykuł "Młyn roethera, obiekt wyjątkowy na mapie Bydgoszczy" który właśnie przeczytałeś/aś pochodzi z serwisu Turystyka Niecodzienna. Zapraszam do pozostawienia komentarza.