Miłość przemieniona w gorzkie rozczarowanie bez ostrzeżenia

newsempire24.com 3 godzin temu

Miłość zamieniona w gorzkie rozczarowanie bez ostrzeżenia

Nie spodziewałam się tego Po prostu postawił mnie przed faktem dokonanym: jak miłość przemieniła się w gorzkie rozczarowanie.

Nazywam się Kinga Nowak. Mam dwadzieścia siedem lat. Jestem pewną siebie, atrakcyjną kobietą z dobrą pracą i stabilnymi zarobkami. Marzyłam o prostych rzeczach: ślubie, dwójce dzieci i własnym samochodzie, kupionym za ciężko zarobione pieniądze. Nie szukałam bogactwa, tylko miłości i spokoju.

Rok temu poznałam Jakuba. Wydawał się dojrzały, odpowiedzialny, spokojny, z łagodnym uśmiechem. Zakochałam się tak, jak kocha się tylko raz w życiu. Zaczęliśmy się spotykać, a gwałtownie zaproponował, bym zamieszkała z nim w jego mieszkaniu w Krakowie. Nie wahałam się.

Ale moi rodzice byli stanowczo przeciwni.

Był już żonaty, Kinga! jeżeli nie potrafił utrzymać rodziny, to problem leży w nim mówiła mama, patrząc na mnie z niepokojem.

Tata też nie krył swojej niechęci. Ale wierzyłam, iż każdy zasługuje na drugą szansę. I wyjechałam. Zabrałam walizki, ubrania, książki, trochę pocieszenia. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, iż przekraczając próg jego mieszkania, przekraczam też granicę zaufania.

W kuchni przy stole siedział chłopiec, może siedmioletni.

To mój syn, Kacper. Będzie z nami mieszkał oznajmił Jakub obojętnie, jakby mówił o kocie, a nie o dziecku, na którego macochę nie byłam gotowa od pierwszego dnia.

Zaniemówiłam.

Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?

Co by to zmieniło? wzruszył ramionami. Jego matka wyjechała do nowego męża do Gdańska, a dziecko teraz jej przeszkadza. Sami nie damy rady, jesteś dorosła

Próbowałam się przekonać, iż dam radę. Zawsze lubiłam dzieci. Myślałam, iż uda nam się nawiązać więź, zbliżyć. Ale wszystko poszło nie tak.

Kacper okazał się drażliwy, kapryśny i niegrzeczny. Obrażał mnie, wpadał w histerię, krzyczał, iż źle gotuję i iż brzydko pachnę. Gdy tylko Jakub się do mnie zbliżał, chłopiec robił się zazdrosny i głośno domagał się uwagi.

Byłam wykończona. Po pracy myłam podłogi, prałam, gotowałam, a do tego musiałam zajmować się dzieckiem, które mnie otwarcie nienawidziło. Starałam się: pomagałam mu w lekcjach, bawiliśmy się, czytałam mu bajki. Odwracał się do mnie plecami lub wołał tatę. Dla niego istniał tylko ojciec.

Gdy skarżyłam się Jakubowi, bagatelizował:

Przyzwyczaisz się, jesteś dorosła. Bądź twardsza. jeżeli nie chcesz, ignoruj go. To dziecko, czego się spodziewasz?

Zaciskałam zęby. Ale każdego wieczoru czułam, jak słabnie we mnie siła. Nie chciałam już wracać do domu. Nie czułam się kochana.

Pewnego dnia nie wróciłam. Pojechałam do babci do Wrocławia. Wyłączyłam telefon i zniknęłam na dobę. Gdy następnego ranka zadzwoniłam do Jakuba, był lodowaty. Próbowałam się wytłumaczyć:

Jakub, musimy porozmawiać. Nie uprzedziłeś mnie, iż będziemy żyć we trójkę. Nie byłam na to gotowa. Nie potrafię dogadać się z Kacprem. A ty mnie nie wspierasz

Wspierać? Jesteś dorosła! jeżeli nie radzisz sobie z dzieckiem, to twój problem. Nie zdałaś testu.

Jakiego testu? zapytałam, zaskoczona.

Testu na wytrzymałość! Uciekłaś. To znaczy, iż nie nadajesz się dla mnie. Podobał ci się

Idź do oryginalnego materiału