Milczenie żony, ale teść wyjawił prawdę

newskey24.com 1 dzień temu

Ewelina milczała. Ale Zofia Twardowska powiedziała wszystko, co trzeba.
Ewelinko, z ciebie uczuciowa małżonka! Jakie piękne urodziłaś oczy, i szanujesz dom, i rozumiesz, co to jest porządek w gospodarce. Mąż twojego Piotrusia jest szczęściarzem! Zofia Twardowska uśmiechnęła się szeroko, unosząc talerz z chłodnym potrawą z mięsem. Kiedyś mój zmarły mąż, niech Bóg mu drogę oświeci, mówił, iż kobieta powinna być praktyczna. A piękność to już sztuka, którą się zdobywa!

Ewelina uśmiechnęła się znudzonym uśmiechem, podniosła się z miejsca i poszła do kuchni po dodatkę z sosem. Od dawna przyzwyczaiła się do niezaproszonych komplementów szwagierki, które zwykle były tylko wstępem do lekceważących uwag.

Piotruś musiałby być wdzięczny losowi, iż znalazł taką żonę. Zawsze mnie straszyła młodzież, która znieważy się i po klubach Zofia Twardowska mówiła dalej, nie zauważając, jak jej syn zmruża brwi. W naszej edycji kobiety były bardziej trwałe. Stawiały dzieci…

Piotr rzucił błagalne spojrzenie Ewelince, która właśnie wróciła z kuchni.

Pani wszystko zamaw z saszetką, z krewetkami spokojnie zaproponowała Ewelina, jakby nie usłyszała subtelnych wskazówek.

Dziękuję, mój Tytusie! A ty się nie zniechęcaj, wszystko u was sobie zdradzi znacząco skinęła Zofia Twardowska. Kiedy czekałam Piotrusia, miałam dopiero dwadzieścia dwa. I zero problemów. Porównaj się do teraz wszystkie tylko karwę zbierają, a potem łamią się, iż nie można zgarnąć się z dziećmi.

Ewelina milczała, zaciskając usta w smukłą linię. Miała trzydzieści dwa lata, a rozmowy o dwojcu przyniosły jej tylko ból. Trzy porażki IVF zostawiły przeżutą ślad. Ona i Piotr przez cały czas się głowili nad marzeniem, ale ciężar wypowiedzi Zofii, która z każdej wizyty natrętnie wracała do malusi, stawał się niesamowicie ciężki.

Mama, może zmieńmy temat Piotr złapał rękę Eweli. Jak twój nowy dom? Już ci się w nim rozumiemy?

Ha! Jakby Zofia Twardowska westchnęła ciężko. Remontowcy wszystko postrzęli, tapete przykleili paplery. Muszę sama dokończyć. A w moim wieku wspinać się po drabinach Zofia zmrużyła powieki. Na szczęście sąsiadka czasem zjawia się, pomaga.

Już oferowaliśmy pomoc przypomniał Piotr.

Wcale nie! Was za dużo zajęć, no? Praca, praca. Kiedy wreszcie stary laskę poczul winisz?

Mama!

No trafi, trafi Zofia machnęła ręką. Młodzi, zajęci. Ale wiedz, Ewelinko, ja w twoim wieku sama i pracowałam, i dom prowadziłam, i dziecko rozwijasz. Samotnie, ucha się nikt! Po tym jak szwagier zmarł.

Cisza zapadła w pokoju. Piotr zacisnął palce Eweli jeszcze mocniej. Ona milczała, analizując wzór ręcznika. Już dawno zrozumiała, iż argumentować z Zofią Twardowską jest bez sensu zawsze sprowadziła rozmowę do robi się zupła, iż dawniej było lepiej, a teraz to szatańskie uczucie.

Piotruś? A pamiętasz Malwinki, córkę mojej koleżanki Haliny? nagle ożywiła się babcia. Ona już w trzecim cyklu gości z nowym dzieciakiem! I pracuje jako główny księgowy. To dopiero potęga! A jej dopiero dwadzieścia osiem.

Super cienko odpowiedział Piotr. Mama, chcesz deser? Ewelina specjalnie ci upiekła, z gruszkami, jak lubisz.

Och, dziekujemy, słońku! Zofia rozciągała się jak kot. Ewelinko, serce moje, kto by przypuszczał, iż jesteś taką gospodynią! Ja, kiedy się z Piotrusiem zapoznałeś, umierała sama. Wszak ty jesteś starsza, bała się, że…

O cztery lata, mama przerwał Piotr. To nie jest duża różnica.

Oczywiście, oczywiście! Jakby! Zofia machnęła ręką. Po prostu myślałam Ech, niech to zostanie. Główne, iż jesteście szczęśliwe. Tylko do dzieci…

Mama!

Ja nic nie powiedziałam! Przecie się mam z wami! Czas biegnie. Wiesz, ile jest przypadków, gdzie późne dzieci przyszły z deformacjami?

Ewelina gwałtownie wstała ze stołu.
Przepraszam, muszę zadzwonić cicho powiedziała i wyszła z sali.

Piotr patrzył na żonę zaniepokojonym wzrokiem, odwrócił się do matki:
Dlaczego to robisz?

Co? Zofia zdziwiła się szczerze.

Stać z dziećmi. Wiesz, iż mamy problemy.

Tylko się martwię! Zofia przycisnęła dłoń do serca. I potem, może szukaliście źle. Moja sąsiadka mówiła o jakims leczarzu w Krakowie, który pomocą roślinami…

Mama, jest dobre Piotr był stanowczy. Mi z Ewelmą kierujemy się najlepszymi specjalistami. Będziemy z siebie radzić. Ale twoje ciągłe winy i porównania do obcych dzieci to nie pomogło.

Tylko chcę do dziadków, sorku! oczy Zofii napełniły się łzami. Póki żyję jeszcze…

Mama, masz pięćdziesiąt siedem lat.

W naszym rodzie kobiety umrzel wcześnie! wykrzyknęła drama. Ciotka miała sześćdziesiąt trzy, babka jeszcze wcześniej. Rodziciel skażenia, sądzą.

Piotr potarł czoło. To samo wydanie się ponownie, i zawsze kończyło się tak samo matka obraża się, Ewelina zamknęła się, a on czuł się zdradzony.

Z sali wróciła Ewelina, spokojna jak zwykle, tylko oczy błyszczycja bardziej.
Pani Twardowska, herbata będzie? spytała, jakby nic się nie wydarzyło.

Nie, moje mięta, mięty westchnęła Zofia. Nie mogę, ciśnienie. A herbatkę z ciastem z wdziękiem.

W nocy jak przed matka opowiadała o swych chorobach, o trudnościach być samotnie, o koleżankach, które maja dzieci, które dzwonią dziennie, odwiedzają w końcu i wiozą na domek. Piotr był podenerowany, ale próbował wspierać konwersacje. Ewelina głownie milczała, raz w starszych uśmiechiła i proponowała dodatki.

Na koniec wieczora Zofia zaczęła się przygotować.
Piotrusiu, to ty przeprowadzisz mnie? spytała, zakładając płaszcz. Zupełnie ciemny, samotny ich być żenujące.

Jasne, mama Piotr pocałował Eweli. Będę szybko, nie czekaj.

Gdy za matką i mężem zamknęła się drzwi, Ewelina osunęła się bezsilnie na kanapę. Wieczór był trudny, ale się trzymała. Tak jak zawsze. Milczała, uśmiechała się, zniechęcała. Kiedyś pomyślała, iż za małe minuta, a wybuchnie, wyrzucił wszystko, co się zgromadziło przez trzy lata małżeństwa. Ale nie mogła. Petr kochał matkę, mimo wszystkich jej ujemnych cech, a publiczne konflikt sprawiłby jego ból.

Ewelina zaczęła zbierać talerzyki, gdy zadzwonił telefon. Na ekranie zabłysło imię matki.

Pani Twardowska zdziwiła się Ewelina coś zapomina?

Nie, moja kochana głos zabrzmiał nienaturalnie delikatnie. Przeszedł za taksówką, a myślałam, iż musimy pogadać. Kobieta z kobietą.

O czym? zaniepokoiła się Ewelina.

O dzieciach, milosci. Wiem, iż próbujecie. I wiem, jak jest ból.

Ewelina poczuła, jak w gardle naprężył kawałek.

Pani Twardowska…

Nie, to milczyj przerwała dziadek. Ja też przez to przeszłam. Po Piotrusiu miał trzy wyjścia… Żałowałam córkę, ale… nie wyszło.

Ewelina zamarła z talerzem w ręku.

Ja nie wiedziałam cicho powiedziała.

Petr nie wie westchnęła Zofia. U nikogo to nie opowiadałam. To było… wstydu. Wtedy uważano, jeżeli u kobiety są problemy, to jest nieskazительna.

Teraz wiele osób tak się kryje gorzko uśmiechnęła się Ewelina.

Ja sama tak myślałam niespodziewanie uznala dziadek. Kiedy Pierwszy raz przyszliśmy do was na kolację, zobaczyłam, jaka jesteś piękna, sukces, samodzielna. I choć starsza o cztery lata, to szczęśliwa. Potem zauważyłam, jak wyglądasz na dzieciaki w parku, i zrozumiałam… Myślałam, iż to znak jaki. Że ty też… nie możesz.

Dlaczego ciągle o dzieciach? Ewelina ledwo nie roztkwiła. To… boli.

Przepraszam, głupi w słuchawce rozległ się cichy jęk. Myślałam, iż jeżeli będę nadmagać, to wy… bardziej serio podejdziecie. Ja wcale nie wiedziałam, iż już wszystko przeszliście. Petr mi właśnie powiedział o tych waszych… IVF…

Ewelina zasłoniła ręką oczy. Oznaczało, iż Piotr w końcu powiedział matce o ich problemach.

Pani nie głupi, Zofio Twardowska delikatnie powiedziała. Chcesz wnuki. To normalna.

Chcę. Ale nie za ceną waszego szczęścia głos ugiął się. Wy z Piotrusiem to moja radość. I widzę, jak on ciebie kocha. Jak ty go szczęśliwym robisz. Reszta… sama się rozwinie. jeżeli bez własnych, to adoptujcie. Teraz tyle dzieci bez opiekuna. A może, jeszcze się uda. Wam przedstawia się wszystko.

Ewelina milczała, wiedząc, co powiedzieć. Tego niespodziewanego szczerości z tak niytralnej i surowej babci, wyrwało ją z podstaw.

Ale ja trochę ciebie zazdrośnie nagle uznala Zofia. Ty jesteś silną. I masz Piotra. A ja… Kiedy mąż umrzał, została samotnie z dzieckiem. Miała dwadzieścia pięć. Nikt mi pomagał. Musiała być matką i ojcem, wszystkiego zdzieraj. Nie dlatego, iż jestem super-kobitką, a tylko, iż nie było wyboru.

Pani zdołała cicho powiedziała Ewelina. Wychowała piękny syna.

Zdołała. Ale jakim kosztem? gorzko uśmiechnęła się babka. Piotrus rośnie bez taty. A ja… nie mogę pamiętać, kiedy ostatnio czułam się kobitą, a nie tylko matką czy pracownicą. Wszystkie siły od legacywania.

Ewelina milczała, zafascynowana szczerością zwykle twardą i krytyczną babci.

No to, zamówiłam się nagle przerwała Zofia Twardowska. Petr teraz wraca. Wszak… nie nosiście na mnie zła, dobrze? Ja chcę, żeby było dobrze. I będę was wspierać, jak tylko mogę.

Dziękuję tylko udusiła Ewelina.

Do zobaczenia, moja kochana pożegnała babka i odłożyła telefon.

Ewelina siedziała dalej z telefonem w ręku, próbując zrozumieć wydarzone. W trzech latach znajomości z babcią to była pierwsza rozmowa tuż-tuż. I zmieniła wszystko.

Kiedy wrócił Piotr, znalazł żonę w łzach, ale dziwnie spokojną.
Co się stało? zaniepokoił się. Czy to babka znowu coś powiedziała?

Tak kiwie Ewelina. Nie wiele powiedziała.

I opowiedziała mężowi rozmowę telefonu, pominęła najintymniejsze fragmenty testu babci. Piotr słuchał, szeroko otwierając oczy.
Nie wiedziałem o wyjęciach cicho powiedział.

Ona nie chciała cię winić Ewelina ujęła rękę męża. Myślę, iż twoja mama jest bardzo samotna. I ta stara, ciągłe напомінання o dzieci to jej sposób być bliżej nas.

Piotr zamyślił się.
Myślisz, iż powinniśmy częściej ją odwiedzać?

Myślę, iż powinniśmy zaprosić do nas, dopóki trwa ремонт nieoczekiwanie dla siebie zaproponowała Ewelina. Zgoda i pokojarz swoich.

Piotr skeptycznie spojrzał na żonę.
Jesteś pewna? Mama może być… trudna.

Jak i wszystko, co jesteśmy uśmiechnęła Ewelina. Przez zbyt długo milczałam, bo trzeba było mówić. Może teraz jest czas, by być bardziej otwarty.

Następnego dnia Ewelina zadzwoniła wprost.
Pani Twardowska, dobry dzień powiedziała, gdy odpowiedziała. My z Piotrem mieliśmy Czy nie chciałaby pani zostać u nas, dopóki przebudowywanie? Pokój gościnny tu jest pusty, a nie trzeba codziennie sprawdzać, co robotnicy upierd.

Pauza rozpoczęła się. Ewelina zaczęła żałować improwizacji, gdy usłyszała cichy, drżący głos babci:
Dziękuję, Ewelinko. Ja z wdzięcznością.

Świetnie uśmiechnęła się Ewelina. Może i pomoże mi w robót? Próbujem się uczyć szycia…

Jasne! głos Zofii rozkręcał się. Ja cię nauczę w tydzie, jak szyć, iż wszystkie koleżanki załamują się!

Gdy rozmowa się skończyła, Ewelina poczuła dziwne ulgę. Może z babcią nigdy nie stała się idealna koleżanka, ale teraz między nimi rozwijała się coś zbliżającego do wzajemnego zrozumienia.

A trzy miesiące po razem z babcią, Zofia Twardowska pierwsza zauważyła u żony Eweliny znaki ciąży jeszcze przed urodzeniem testu. Zasugerowała intuicja matki.
Ja mówiłam, iż wam się wszystko pojawi szepnęła, uścisnęła żonę. Wystarczyło za coś poczekać.

Ewelina milczała, tylko mocniej objęła babkę. Czasem milczenie faktycznie złoto. Ale jeszcze więcej rozmowa za drzemka, choćby rozrzucona w nocy, przez telefon, z kim traktujecie jak obcy.

Zofia Twardowska została z nimi choćby po zakończeniu remontu. Za pół roku przed narodzeniem wnuczka poznała sąsiada, takiego jak Tomasz, i niedługo w ich domu przybyło kolejny lokator. Okazało się, iż Tomasz świetnie gra na gitarze, uwielbia kucharstwo i rozumiał się na dobrostanie domu.
Jak fajnie, gdy jest mężczyzna w domu mówiła Zofia Twardowska, pracując z Ewelinką w kuchni, gdy mężczyźni porządkowali meble w dziecięcej. Prawidłowo mi wtedy powiedziałem, pamiętasz? Kobieta powinna być praktyczna, a piękność to działka. Ale główne gdy koło ciebie ten, który ciebie pochop.

Ewelina spojrzała na babkę, ożywioną, młodszej, niespokojną o choroby i sąsiedzkie dzieci. I sprostnie odpowiedziała:
Główne gdy jest z kim milczeć. I z kim mówić.

Zofia Twardowska przystała z inteligencją. Od tej nocyjnej rewelacji minął prawie rok. Wiele się zmieniło. Ale najważniejsze między nimi było więcej przestrzeni. Bo kiedyś, gdy żona milczała, babka zebrała odwagę i powiedziała wszystko, co naprawdę zasługiwało na mówienie.

Idź do oryginalnego materiału