Miękko poduszka, twardo sen!

polregion.pl 6 godzin temu

Złotko wołaj złotko spać
Celem, tym razem, pewnie nie na trzy dni przyjeżdżasz? Dłużej u nas pobawisz się? Zuziunczko! Dlaczego milczysz?
Pani Wioletto, życzenia serduszka! Nie choruj, dbaj o zdrowie! Ja z Krzyskiem, jak tylko wszystko rozwiązanym, od razu panią zapowiadamy.
Zuzanna przyspieszyła za telefonem, jak tylko mogła.
Cholera, może już? pomyślała, odłożąc telefon. Jak to możliwe, iż rozmowa była przyjemna, iż mam dziś przyjaciółkę w domu, iż to się działo z powodu jej jubileusza, a od samego początku do końca miałam tylko przeklinać.
Zuzannie z wola swojego wcale nie chciało się jechać urodzin do mamusi męża. Długi wymarzony urlop wreszcie pokrył się z ojcu męża. Ona szczerze uważała, iż w tym świecie jest milion innych miejsc, gdzie z Krzyskiem i dziećmi wspaniale można spędzić czas. Może podejrzewała, żebym i w tym roku wcale wybrała coś innego, a nie wakacyjne majestatyczne budynki moich narodzin, ale Krzysiec był zatwardzony. Tak właśnie był wychowany. Starszych należało kochać i szanować. Nie wolno było zniechciania rodzinom, iż przyjeżdżasz urodzić się. To niegrzeczne.
* * *
Zuzi, ja mam rodziców co roku, jak pan Bałwanek, dwa razy, ty chcesz, żebyśmy jeszcze w urlopie przestali do nich jeździć? Tak dzieci wcale się nie dowiedzą, iż mają babcię z dziadkiem, którzy mieszkają w innym mieście.
Kochanie, jakbyś to inaczej powiedział Czy Ty kiedyś myślałeś, iż te wizyty są tylko dla Ciebie?
O co Ci chodzi? Krzysiek zatargał bruzdami i zdziwionym wzrokiem poszperał w oczach żony.
To, iż Twoi rodzice już dawno przyzwyczaili się, iż żyją daleko od siebie, od rodziny, im samym wszystko dobrze. Niestety, iż nie czują się mniej przeze mnie, iż dzieci nie spędzamy z nimi dużo czasu. Masz wszystko idealnie.
Zuzi, czego ty mówiłaś? Czemu nagle tacy myśli?
Od tego, iż Twoja mama na rozmowach zawsze tylko jedno prosi poślij jej zdjęcia starszych dzieci lub wideo najmłodszego, i to koniec. Ile razy pytasz, jak idzie im życie, jak się uczą, czy chorują. Dziewczęta dla niej są tylko w teorii, żeby pokazywać zdjęcia przyjaciółkom czy sąsiadkom z bloku. Idealne zdobienie, nic więcej. A te rzeczy, które za tym stoją, to jej sprawy i trudności.
Tym razem z Tobą sie nie zgadzam. My po prostu daleko żyjemy. U nich nie ma szansy, żeby posiedzieć z Niką, wywiezić ją do przedszkola lub spotkać starsze chłopców z domu. Gdybyśmy zamieszkiwali obok, wszystko wyglądałoby inaczej.
Wiesz, Krzysie Moja mama też mieszka w innym mieście, ale to jej wcale nie przeszkadza, iż w każdą trudną chwilę jedzie do nas. Ona, jak Zyski i Decy, zawsze przygotowana, gotowa pomóc. Po prostu przypomnij, ile razy w ostatnim roku brali działkę, kupili bilet do pociągu i po wszystkim wyjechali na pierwsze pytanie. Niczego od Twoich rodziców takiej przygody ja nie zauważył.
Tak, Zuzu, mam cię za Uhr zu Kuckuck. Za to nie oponuję. Jesteś dla nas ratunk, wielokrotnie to powtarzam. Zawsze nasz wielki wybawca.
Takie jest. Gdy tylko jedziemy do niej, zawsze starają się spędzić z chłopcami jak najwięcej czasu. Wspólnie gryją, jeżdżą na rowery, kąpią się w rzeczy, bawią się w kryjówkę, nurkowanie, łapią piłkę. Bardzo naszego dzieci uwielbia, a oni jej też odpowiadają. Tak i być ma rodzinie. Ciepło, opieka, miłość.
Zuzu, cóż Ty od Ciebie chcesz? Wszyscy ludzie są różni. Twoja mama zgiełk. W naszym domu zawsze młoda, rozrywka, gapa. Moi rodzice starsi, inni, inna kaczka. Co teraz, i w ogóle nie jeździć u nich w gości, iż tak?
Zuzanna na chwilę zrobiła się cisza, przygryzła usta, jakby starała się nie wyzionąć. Ale zdecydowała, by w ten raz.
Mgocie tam nieprzyjemnie, i dzieciom też. Niewygodnie, niestety. Cóż, choćby nie wiem, jak poprawnie wyrazić.
Jak tak? Dlaczego? W domu rodziców super fajna działówka, nam wszystkim dają osobne pokoje, tam czysto, wygodnie, komfortowo. Czego jeszcze potrzeba do szczęща?
Wiesz, Krzysie, jest taka powiedzka: Słabo rozprowadzić moc spać. Dlatego doskonale moje poczucie, kiedy przyjeżdżam do babci.
Niespodziewanie,當然. Czemu wcześniej milczałaś? Zawsze wydawało mi się, iż i Tobie, i dzieciom tam dobrze. I urlop w domu u moich rodziców wydawał się idealnym wyborem. I staruszków moich odwiedzać, i Tobie z dziećmi dobrze spędzić czas. Co jest złego, Zuzu?
Wszystko, od samej pierwszej chwili, jak my cisną się do ich domu, u Twoich rodziców od razu rozpadnie się ich idealny, spokojny, regularny świat, do którego przyzwyczaili się.
Nigdy nie zauważyła. Wydaje mi się, iż Ty wszystko sobie wymyślasz. Za wiele stajesz przewidywac i scenariuszy z czasem.
Krzysio, kochany mój, Ty po prostu tam często zafatygujesz się przez sprawy, pomaganiem po domu. Wiesz, będąc u mamusie i tatusiu u działówki, rzadko czasem spędzają się ze mną, z dziećmi, zawsze stara się pomóc rodzicom, dojść do nich. A ja doskonale widzę i słyszę, co tam naprawdę dzieje się. Wszystkie te jadowite komentarze, i to te niewdzięczne spojrzenia tatusia. Myślisz, iż mi przyjemnie to? My z Tobą połączyliśmy się już dziesięć lat, a mam wrażenie, iż Pani Wioletta wciąż nie wie, iż właśnie ja jest twoją żoną. Może wszystko, iż ona wcale nie jest zadowolona, iż masz teraz nas wszystkich.
Co za pomysły, Zuzi! ojcem wreszcie zaczął się bardzo nerwować i chciał jak najszybciej zakończyć, taki nieprzyjemny rozmów.
Dobrze tak. My pojadziemy do babci jak zawsze, ale Ty stara się być uwagę, iż się dzieje w ich domu. Wtedy, myślę, wszystko ustawia się na swoje miejsce. I Ty nie będziesz więcej Cięgnął i myślał, iż ja się zbuntuje i przytkuję do twojej mamy.
Na tym i rozstrzygnęli.
* * *
Następne dni Zuzi przygotowany rzeczy dla całej rodziny, a Krzysiek dlaczego? Zdawał się czerniejszy od kosmyków. Wypada, iż słowa żony go trafiały.
Droga do domu rodziców Krzyśka zajmowała mniej więcej cztery godziny. Zuzanna starała się, jak mogła, budować wesołe urlopowe nastroje. Piekiła melodyje i wyścig o młodszych synów za kierownicą. Wiedziała, iż Krzyskowi było można słuchać wszystko, co jej wyjawiła, ale milczeć dłużej nie mogła.
Zbyt długo Zuzanna była dla wszystkich zawsze znośna. Zawsze uśmiechała się do rodziców męża, nie odpowiadała na ich żarty w jej stronę lub nieprzyjemne komentarze w stronę dzieci. Nie chciała konfliktu w rodzinie. Tak tylko się okazało, iż zbyt długo. Babka, zdaje się, poczuła swoją ograniczoną władzę, nie przegapiła żadnego szansy, by cios Zuzi. Wszystko było nie tak.
Dzieci zbyt głośne znaczy, iż Zuzi źle wychowuje. Krzysiek zbyt chudy znaczy, iż Zuzi źle karmi. Suko upiornie krótka, zupełnie nie zgodna z jej wiekiem. W ogóle, i w normie Wioletta Woźniak zawsze mogła znaleźć macki w kuzynce. Zuzi już całkowicie podwinęła z kolejnym cieniem babki i postanowiła, iż teraz wszystko będzie inaczej.
Cześć, kochana nasza! Mama z progu uśmiechała się i, a wyczuwano, bardzo była zadowolona z zobaczonego gości. Proszę wejść, proszę wejść, już z dawna was czekały.
Krzysiek wzgardliwie spojrzał na żonę, jakby, cóż Ty mi narzekasz o niej? Poszukaj, jak mama ostrzyennie wszystkim radość.
Synku, wszystkie rzeczy od razu ponies do swojego pokoju, żebym was nie miał w głowie. Co to za barometr wprowadzacie.
Krzysiek posłusznie ponosił mnóstwo walizek na drugie piętro.
I do czego wy tyle rzeczy z siebie wieziecie? Żebyś Ty, Zuzi, się dowiem, nie potrafisz. Tracisz dużo zbędnego. A teraz Krzysiek zmuszony to wszystko przewozić z miejsca na miejsce. Dobrana by męża. On i tak dalej pracuje bez wolnej niedzieli, żeby was wszystkich nakarmić i wyciągać, i kusztaczy kapryśne, brzydko zjadał, i znowu pochudział.
Pani Wioletto, cóż wy говорите! Zuzi specjalnie głośno odpowiedziała babce, żeby Krzysiek usłyszał tę rozmowę.
Wioletta Woźniak aż zadrżała. W innych sytuacjach kuzynka raczej nie odpowiadał, a dziś nagle zaczęła, do tego po prostu niegrzecznie.
Krzysiek dobrze wyżywia, zrównoważony, nie martw się. A chudy on w swojego tatusia. Sprawdź pana Aleksandra Nowaka, czy często nie widział, jak są sobie podobni? Wysyłasz dobrze męża? A rzeczy u nas nie dużo. Nas jest tylko pięć w rodzinie, nie zapomnij. Tak szczególnie, chłopcy tutaj, na działówce, cały czas w ziemi, brudzą się. Myć się u nas tu nie łatwo. Więc, oczywiście, mająwać im dużo ubrania. To nie moja wina to.
Wioletta Woźniak rozdzielała wzrok na Zuzi i ustały przestraszona. Krzysiek zwiódł na dół i usłyszał każde mówione słowo. On milczał, ale mu całkowicie nieprzyjemnie się zrobiło. Nim tylko przestępowali próg, u córy już przeklęcia.
No, chodźcie do stołu. Chyba już z głodu, jak byście przemachli? trochę się uspokojona, babka zrozumiała, iż należy nakarmić gości.
Wtedy z ogrodu wchodzi tata.
O, wrócili. Cześć, panowie. Czy już, znowu massacre wrobili? Albo roztrzaskali? Albo jeszcze nie zdążyli? Wczoraj Babcia przez pół dnia ukryła wazony, obrazy i wszystko, co mniej więcej cenne, daleko od was. Bała się za swoje pluszcze. zaczę suggesting.
Chłopcy, którzy właśnie biegali w dużym salonie, trochę przycichli.
Moje dzieci nigdy nic u was nie uszkodziły, proszę nie wymyślać zaredukoła Zuzi.
Tata zzał揚了他的 twarz i milcząc popłynął do stołu.
Witek, usiądź równo. Saszek, tak się nie wychodzi do stołu. Niki, jedz, proszę, poprawnie Wioletta Woźniak cały wieczór była rozczarowana, to i owo narzekała chłopców.
Na koniec, nie wytrzymując, Zuzi powiedziła:
Skąd Ty ich teraz wyrywasz. To dzieci. Jeszcze nie umiemy długo i spokojnie usiąść, czy jeść obojętnie, jak dorosłymi. Bądź wyraziąca, Pani Wioletto.
Babcia rozszerzyła oczka i jej policzki zalały się zniecenia, ale odpowiedzieć córce przy synu nie zdecydowała się.
Dzieci, w końcu, zjeły i popędziły grać. Oczywiście, zgiełk dochodził z każdej strony. Trudno było łatwo rozmawiać z dorosłymi.
Zuziu! jako pierwsza wytrzymała. Dość już, wreszcie spokojnie zrobić z Twojej dzieci. Ile to będzie dalej trwać? Ja już nie mogę tego stać w tym bagałancie. To niesamowite.
To dzieci. Gulasz, im wesoło. I tak, one głośne. Jak Ty sobie to wyobrażasz? Jak wy sobie rozma piszemy? Trzech chłopców? Czy siedząc w kleszcz w fotelu z książką? Tak tylko po filmie dzieje się. To będzie trwać dokładne tydzień. Do momentu, aż nie pojedziemy do domu. A Ty, Pani Wioletto, spróbuj z nimi poigrać. To śmieszne i dobrze, spróbuj.
Jeszcze czego wymyśliłaś! Ja już nie pamiętam, jak się grzeje. I ogólny, Zuzi, Ty dzisiaj dziwna.是非常 niekontrolujesz się.
Zapewnię Ci, iż ja się zna,非常 discipline złośliwie uśmiechnęła się Zuzi.
Krzysiek obserwował wszystko, nie wtrącając. Myślał tylko o jednym: jak to wcześniej nie zauważył, iż jego mama wciąż wszystkim rozczarowana, iż wszystko jej nie ułatwia ani Zuzi, ani jego dzieci. Widocznie, dopóki jego żona milczała i dogłębnie wszystko spianowała, wszystko było mniej więcej ok. Ale nie teraz.
Wtedy Zuzi wstała z krzesła, by pofatygować się z dużym talerzem, wzięła łyżkę, zaczęła zapiąć mięso, jak nagle Wioletta Woźniak jak zakrzygotała:
Co Ty robisz! Taka łyżka tylko do zup. Ja nigdy nią nie nakładam mięsa. Że Ty za głupie! I kto Cię tylko nauczył kuchni? Jak długo Krzysiek przez Ciebie żyje i wszystko to znosi? babka była w straszne stanie, dzisiaj córka ją zdecydowało wydrapać. Dlatego choćby nie zwracała uwagi, iż syn obok i słyszy, była taka zła, iż nie ogarniała emocji. Ile razy Ci mówiłam, nie dotykaj niczego w moim domu, to ja wszystko zrobię sam, jak tylko ja to potrzebuję! Nie mieszaj się do mojej kuchni! Tobie tu nic robić!
A co mi nie jeść, dzieci nie nakarmić, dopóki Ty nie rozstępujesz? Co to za więzienie takie? Zuzi też wyjechała szaleństwem.
I wszech, poszłaś! Teraz do domu tam rob, co dusze Ci ucho! A ja tu wszystko zabrudzić i zepsuć nie pozwolę! Злоух!
Wszystko! Stop! Wystarczy! Krzysiek wytrzymał i wzburzył cały ten koszmar. Mama, mam tylko jedno pytanie. Dlaczego Ty każde raz wzywasz nas do siebie, jeżeli Ci tak ciężko z nami być? Tak, moja rodzina duża. Ale wiarywnie wierzyłem, iż Cię kochasz i jesteś zadowolona. A na życie wszystko zupełnie inaczej. Walmy już nie cię zakłócać.
Krzysiek wyszedł z stołu i poszedł do swoich chłopców, pogonić z nimi. Żaden babka, aż telem nie pokazał najmniejszego zainteresowania. Mu było okropnie przykre i nieznośne. Ale Zuzi był absolutnie słuszna w tym.
Rano, wystarczająco usnęła, Wioletta Woźniak zdziwiona, iż w domu taka cisza. Przejdź przez pokoje, nie zauważyła, iż to tam syn, a jego żona, a wnuki.
Krzysiek zdecydował, iż w końcu zrealizuje pragnienie żony i zwiśni swoja rodzinę na prawdziwe wakacje. Tam, gdzie wam wszystkim dobrze i wygodnie. Zuzi siedziała w aucie, objęła swoich chłopców i uśmiechnęła się.
Pokazując myśl życiową: Chwilę, gdy wiedziesz, iż nie każdy dom jest domem, a nie każde serce otwarte. Trzeba bronić siebie i swojej rodzinie, ale też wiedzieć, kiedy i komu dajemy drugą szansę.

Idź do oryginalnego materiału