Nasz pobyt na Elbie obfitował nie tylko w plażowanie i aktywną turystykę. Mieliśmy również czas na eksplorowanie tamtejszych miast. Kilka z nich szczególnie przykuło naszą uwagę. Zatem, które miasta Elby koniecznie trzeba odwiedzić, a które niekoniecznie? Przekonajcie się sami.
Portoferraio
Obstawiamy, iż jakieś 90% turystów rozpoczyna przygodę z Elbą właśnie w Portoferraio. To tam znajduje się największy port na wyspie, do którego przypływa zdecydowana większość promów, jakie kursują ze stałego lądu (o tym, jak dopłynąć na wyspę przeczytacie w naszym wcześniejszym artykule). Portoferraio jest miastem fortów. To one witają przybyszów na długo przed tym, jak ogromny statek przycumuje do brzegu. Nieco bardziej w stronę otwartego morza skierowana jest wieża Linguella, ponad nią góruje Fort Stella (nie można zwiedzać) i Fort Falcone (można zwiedzać, ale do 18 i mimo szczerych chęci – nie wyrobiliśmy się). Nieco dalej jest Fort Angielski, a zabytkową część miasta okalają Mury Medycejskie. My spacer po mieście zaczęliśmy blisko portu, gdzie znaleźć można darmowy parking (koordynaty). Następnie wzdłuż brzegu udaliśmy się ku mniejszej zatoczce, którą od otwartego morza oddziela cypel z wieżą Linguella. Stamtąd przeszliśmy przez bramę Porta di Mare do wnętrza starówki. Liczne schody i wąskie uliczki doprowadziły nas do górnej części miasta z wymienionymi wcześniej fortami. Widokowo – bajka! Oczywiście starówka obfituje w liczne knajpki i restauracje.
Na obiad, a dokładniej pizzę, polecamy wpaść do La Cisterna.
Capoliveri
Drugim, najważniejszym miastem wyspy jest Capoliveri. Znajduje się na na południowo-wschodnim krańcu Elby. To bez wątpienia najbardziej rowerowe miasto całej wyspy. Dlaczego? Po pierwsze z racji tego, iż w położonym tuż obok, ogromnym, nieczynnym kamieniołomie znajduje się Capoliveri Bike Park z 5 głównymi trasami o łącznej długości ok. 100 km! Po drugie, w mieście odbywa się Capoliveri Legend Cup – czyli maraton MTB UCI. Podczas naszej wizyty w mieście mogliśmy podziwiać zmagania rowerzystów z trasami maratonu. Ta duża impreza przyciąga rowerzystów z całej Europy. Samo miasteczko ma typowy, włoski styl. Wąskie uliczki, urocze budynki kryjące w swych wnętrzach sklepiki z pamiątkami, restauracje i bary. Wszędzie też dostrzec można wszelkiej maści rowerowe akcenty. Świetne miejsce na spacer. A jeżeli szukacie dobrej bazy wypadowej we wschodniej części Elby, to Capoliveri będzie niezłym wyborem.
Rio Marina
Na wschodnim wybrzeżu Elby warto wpaść do Rio Mariny. To kolejne, portowe miasteczko, z którego/do którego realizowane są połączenia promowe. Działa tu świetne muzeum – Parco Minerario. Przybliża ono geologiczne bogactwo Elby oraz historię kamieniołomu znajdującego się między Rio Mariną a Cavo. Polecamy obejrzeć filmy, dzięki którym poznacie losy górników oraz trudy ich codziennej egzystencji. Najbardziej charakterystyczną budowlą miasta jest wieża zegarowa (Torre degli Appiani) wznosząca się nad brzegiem morza. Warto też przespacerować się po całkiem urokliwych, a momentami stromych uliczkach Rio Mariny.
Rio nell’Elba
W górach, idealnie ponad Rio Mariną leży… Rio nell’Elba. Usytuowana na zboczu oferuje przepiękną panoramę okolicy. Przyjemna dla oka architektura, ładne uliczki oraz bliskość natury sprawią, iż z miejsca można się w niej zakochać. Tu również znajduje się niewielkie muzeum (Museo Archeologico del Distretto Minerario), jednak podczas naszej wizyty było zamknięte. Warto przejść się szlakiem wzdłuż górnej granicy miasta. Oferuje on świetne widoki.
Cavo
Trzecim, portowym miastem Elby jest Cavo. Tu poza sezonem dotrzeć można wodolotem, w okresie natomiast mniejszym promem (ale zabierającym auta). Cavo było naszą główną bazą wypadową podczas pobytu na wyspie (później trzy noce spędziliśmy w dwóch innych miasteczkach na zachodnim wybrzeżu). Czekają tu nas Was dwie, przyjemne plaże. Warto też wybrać się na rowerze/biegowo/trekkingowo do Mausoleo Tonietti, które wznosi się na wzgórzu ponad miastem. Cavo w ogóle jest dobrą bazą dla tych, którzy lubią aktywnie spędzać czas. Bo to właśnie tu można zacząć lub zakończyć przygodę z długodystansowym szlakiem GTE.
Marina di Campo
Marina di Campo jest na Elbie reklamowana jako… jej najlepszy/największy kurort. Z tym drugim przymiotnikiem się zgodzimy. Z pierwszym, niekoniecznie. Marinie di Campo brakuje włoskiego czaru i uroku, jaki panuje w innych miastach czy miasteczkach Elby. Jest tu na wskroś komercyjnie. I choćby ładne widoki oraz całkiem zadbana, spora, piaszczysta plaża nie ratują honoru Mariny di Campo. Wpadliśmy tam na krótki spacer i pojechaliśmy dalej. Tu też małe ostrzeżenie. Absolutnie nie idźcie to reklamowanego tam Acquario dell’Elba. To chyba najsmutniejsze tego typu miejsce, jakie kiedykolwiek widzieliśmy. Stare, małe akwaria, w których stłoczone są zwierzaki. Całość mocno nas przytłoczyła!
Marciana
Położoną w górach Marcianę odwiedzaliśmy w sumie dość często. Przede wszystkim to w niej znajduje się dolna stacja kolei linowej na Monte Capanne (najwyższy szczyt wyspy). Często też przez nią przejeżdżaliśmy lub zatrzymywaliśmy się np. na doskonałe lody z tamtejszej lodziarni. Marciana wbudowana jest w górskie zbocze, w efekcie dominują w niej bardzo wąskie i strome uliczki. Architektonicznie też jest na czym oko zawiesić. Koniecznie trzeba tu wpaść na spacer!
Sant’ Andrea
W zestawieniu pt. Miasta Elby nie mogło zabraknąć Sant’ Andrei. Mimo, iż już kilka razy wspominaliśmy Wam o niej przy okazji innych tematów. Z miejsca się w niej zakochaliśmy. Piękne położenie, najładniejsza linia brzegowa na całej wyspie i mega klimatyczne hotele (my nocowaliśmy w Gallo Nero, który gorąco Wam polecamy – piękne wnętrza i ogromny, cudowny ogród). Poza sezonem będzie tam idealnie. w okresie raczej musicie liczyć się ze sporymi tłumami.
Po więcej inspiracji z tej niewielkiej włoskiej wyspy zapraszamy do naszego filmu podsumowującego naszą majówkową wyprawę na Elbę: