Męża można zostawić, ale od dzieci nie uciekniesz!

newsempire24.com 5 dni temu

Męża można zostawić, ale od dzieci nie uciekniesz!

— Wejdź szybko! Siostra przyjechała! — zawołała Nadzieja do swojej sąsiadki Wioletty, gdy tylko ta pojawiła się w progu ich domu w Katowicach.

— Kinga? Niemożliwe! Ile lat się nie widziałyśmy! — westchnęła Wioletta, przekraczając próg przytulnej kuchni.

Na krześle siedziała dostojna kobieta ze zmęczonym, ale ciepłym uśmiechem. Gdy tylko zobaczyła Wiolettę, Kinga zerwała się i rzuciła w jej ramiona. Przyjaźniły się od dziecka, dzieliły euforii i łzy, a teraz, po latach, ich spotkanie było jak powrót do tamtych beztroskich dni.

— Trzeba to uczcić! Dwa lata minęły! — zaproponowała Wioletta i kobiety, usiadłszy przy stole, zagłębiły się w rozmowach. Każda miała swoją historię, przesiąkniętą szczęściem i bólem, który życie hojnie rozdawało.

Kinga została wdową sześć lat temu. Jej mąż, Krzysztof, zginął w wypadku samochodowym wraz ze swoją kochanką. Przez cały rok prowadził podwójne życie, a Kinga niczego nie zauważyła. Czuła, iż coś między nimi jest nie tak, ale dla dobra dzieci — syna i córki — starała się ratować ich małżeństwo. Uwielbiali ojca, a Kinga nie chciała burzyć ich świata.

Ale wypadek wszystko zmienił. Dzieci, wstrząśnięte stratą, długo nie mogły dojść do siebie. Kinga, sama złamana żalem, próbowała być dla nich podporą, ale ból toczył ich rodzinę od środka.

— A mój Dominik to prawdziwy tyran! — westchnęła Wioletta, popijając herbatę. — Przeczytałam w internecie o toksycznych związkach — wszystko pasuje do niego. Dobrze, iż go wyrzuciłam, zanim całkiem stracił respekt.

— Mężowie to jedno — gorzko uśmiechnęła się Kinga. — Ich można zostawić. Ale dzieci… Od dzieci nie uciekniesz. Po śmierci Krzysztofa moje całkiem się rozpuściły. Wszyscy przeżywaliśmy żałobę, ale syn… Zaczął obwiniać mnie o wszystko. Mówił, iż przez nasze kłótnie ojciec znalazł kochankę. Że nerwy go zawiodły i przez to się rozbił. A teraz mnie nienawidzi. Powiedział, iż lepiej, żebym to ja zginęła zamiast niego. Wyobrażasz sobie, Wioletta? Lepiej, żebym to ja…

Zamilkła, jej głos zadrżał, a oczy napełniły się łzami. Wioletta i Nadzieja siedziały w ciszy, nie znajdując słów. Kinga, nabrawszy powietrza, ciągnęła dalej:
— Stał się prawdziwym des— Stał się prawdziwym despotą, a ja już nie mam siły na walkę z własnym dzieckiem.

Idź do oryginalnego materiału