Dziś stało się coś, co zupełnie mnie zaskoczyło.
W naszym życiu z Kacprem wszystko układało się idealnie: dwa lata związku, a potem decyzja o ślubie. Zawsze dogadywałam się z teściową, Barbarą Kazimierzówną. Wydawała mi się serdeczną i mądrą kobietą, której rady ceniłam, a opinia była dla mnie ważna. Myślałam, iż mam ogromne szczęście – teściowa nie wtrącała się w nasze życie, nie wytykała błędów, a jej ciepły stosunek do mnie dodawał mi otuchy.
Ślub w całości opłaciła Barbara Kazimierzówna. Moi rodzice, niestety, nie mogli sobie pozwolić na większe wydatki z powodu problemów finansowych, więc ograniczyli się do skromnego wkładu. Uroczystość była przepiękna, a ja byłam pewna, iż przed nami czeka szczęśliwe wspólne życie. Jednak zaraz po ślubie, gdy jeszcze nie ochłonęliśmy po weselu, teściowa wezwała nas na poważną rozmowę. Jej słowa uderzyły we mnie jak grom z jasnego nieba.
“Dzieci, spełniłam już swój obowiązek” – powiedziała, patrząc na nas zimnym wzrokiem. “Wychowałam Kacpra, dałam mu wykształcenie, pomogłam mu się ożenić. Teraz jesteście rodziną i nie chcę, żebyście mieli do mnie pretensje, ale macie miesiąc na wyprowadzkę z mojego domu. Czas, żebyście sami poradzili sobie z życiem. Tak, początki mogą być trudne, ale nauczycie się oszczędzać i znajdować wyjście z różnych sytuacji. A ja… ja zasłużyłam w końcu na życie dla siebie.”
Zrobiła pauzę, a potem dodała, jakby wbijała nam nóż w serce:
“I nie liczcie na mnie, jeżeli chodzi o wnuki. Oddałam wszystko synowi i nie mam już siły na kolejne dzieci. Będziecie w moim domu mile widziani, ale jestem babcią, a nie nianią. Proszę, nie osądzajcie mnie. Zrozumiecie, gdy dorośniecie do moich lat.”
Stałam jak rażona piorunem. W środku kipiał we mnie gniew, żal i bezradność. Jak mogła tak postąpić? Barbara Kazimierzówna będzie żyła wygodnie w swoim przestronnym, trzypokojowym mieszkaniu w centrum Krakowa, a my z Kacprem będziemy się tłoczyć w wynajętej kawalerce, licząc każdą złotówkę. A najgorsze jest to, iż Kacper ma prawo do części tego mieszkania! Dlaczego mamy się wyprowadzać? A co do wnuków… Co to za babcia, która nie chce się nimi zajmować? Nasza teściowa okazała się wyjątkiem od reguły.
Czekałam, iż Kacper się zbuntuje, iż będzie nas bronił, ale on… tylko przytaknął. Bez słowa sprzeciwu od razu zaczął przeglądać ogłoszenia o wynajmie i szukać dodatkowej pracy, żeby zapewnić nam nowe lokum. Byłam wściekła. Moi rodzice nie mogą nam pomóc, ale dlaczego teściowa, która zawsze wydawała się taka troskliwa, nagle okazała się takim zimnym egoistą?
Każdego dnia powtarzałam w myślach jej słowa, i z każdym razem bolały jeszcze bardziej. Jak można tak po prostu wyrzucić nas ze swojego życia? Czy wszystkie teściowe uśmiechy i ciepłe słowa przed ślubem były tylko udawane? Czułam się zdradzona, a myśl, iż zaczynamy od zera w obcym miejscu, napawała mnie przerażeniem. Kacper, w przeciwieństwie do mnie, był pełen determinacji. Mówił, iż to nasza szansa, by udowodnić, iż damy radę, iż jesteśmy prawdziwą rodziną. Ale jak mogłam myśleć o przyszłości, gdy wszystko, co wydawało się pewne, rozpadało się na moich oczach?