Krupówki od lat rządzą się własnymi prawami. Góralski klimat miesza się tu z zapachem świeżych oscypków i szelestem gotówki. Deptak pod Giewontem kusi budkami z pamiątkami, meleksami i kapelami, które kiedyś nie milkły ani na chwilę. To serce Zakopanego, choć czasem bije w rytmie, z którym tradycja nie ma już wiele wspólnego. Bo co jakiś czas na tej scenie pojawia się ktoś, kto skutecznie burzy góralską melodię. Ktoś taki, jak biały miś, który stał się nieoficjalnym symbolem krupówkowej samowolki.
REKLAMA
Zobacz wideo Karpiel-Bułecka nie mógł uwierzyć w to, ile wydał w Zakopanem. Tyle policzyli go za gofry
O co chodzi z misiem na Krupówkach? To postać, o której słyszał niemal każdy
Historia białego misia z Krupówek zaczęła się banalnie. Ot, sympatyczna postać, która miała umilać spacery i kusić turystów pamiątkowym zdjęciem. gwałtownie jednak zrobiło się głośno, kiedy zimą 2024 roku mieszkanka Zakopanego nagrała filmik, na którym pewien pluszowy jegomość, podszywający się pod oryginalną, kultową maskotkę, domagał się od niej 20 złotych za kilka sekund nagrania. Słynne "żądanie okupu" trafiło do sieci, posypały się miliony wyświetleń, a razem z nimi fala hejtu na górali i ich gościnność.
Władze miasta zapewniały, iż nie będzie zgody na takie praktyki, a strażnicy ruszyli w kontrolne rajdy po deptaku. Mandaty leciały seryjnie, a sam przebieraniec zdołał uzbierać ich około setki. - On tam nie może funkcjonować, nie ma zezwolenia od urzędu miasta. Gdy tylko straż miejska tam jest, legitymuje pana i kara mandatami - wyjasnił komendant Leszek Golonka, cytowany przez "Gazetę Krakowską".
W lutym 2025 roku, choć w mieście trwał szczyt sezonu zimowego, maskotka nagle zniknęła z dolnych Krupówek. Turyści mogli wreszcie nagrywać reelsy bez widma nieoczekiwanego cennika za ujęcie. gwałtownie jednak okazało się, iż Zakopane to nie Las Vegas, a co raz znika, potrafi wrócić jak bumerang. I tak, na początku wakacji odtwórca roli białego misia pojawił się ponownie, tym razem w nowej odsłonie. Teraz nosi strój psa strażaka, ale stara miejscówka i sposób jego zarobku pozostały bez zmian. Turyści pstrykają fotki, on liczy gotówkę, a gdy strażnicy pojawiają się na horyzoncie, przyjmuje i płaci mandat z miną niewiniątka.
- Muszę powiedzieć, iż nie dostaliśmy jak dotąd ani jednej skargi na jego zachowanie. Nie nagabuje już tak ordynarnie przechodniów. Zawsze trzeźwy i grzeczny w stosunku do nas - przyznał Golonka. Pętla absurdu trwa, bo mimo braku zezwoleń i regularnych kontroli, przebieraniec najwyraźniej wciąż jest na plusie. - My tutaj reagujemy regularnie. Wszyscy ci, którzy nie mają pozwolenia na taką działalność, są karani - wyjaśnił Łukasz Filipowicz, burmistrz Zakopanego.
Walka z romskim disco-polo. Władze skutecznie płoszą ulicznych grajków
Problem białego misia nie jest jedynym "folklorem", z którym miasto próbuje się rozprawić. Strażnicy miejscy z burmistrzem Łukaszem Filipowiczem i jego zastępcą Bartłomiejem Bryjakiem na czele od miesięcy "czyszczą" Krupówki z przebierańców, ulicznych grajków i nielegalnych handlarzy. - Chcemy dbać o wizerunek Zakopanego i na pewno wizytówką Zakopanego nie będzie pijany, fałszywy, brudny biały miś, ani kapela romska z Kieżmarku - powiedział Bryjak w rozmowie z TVP3. Jeszcze do niedawna deptak rozbrzmiewał romskim disco-polo, które miało tylu fanów, co przeciwników.
Romskie kapele potrafiły rozstawić się w kilku miejscach jednocześnie, zagłuszając góralską muzykę i psując klimat tego, co miało być wizytówką regionu. Władze wypowiedziały im wojnę, konfiskując instrumenty i tropiąc ich od momentu wjazdu do miasta. - Już od czasu, kiedy się pojawią w granicach miasta, jesteśmy przy nich, za nimi, przed nimi - stwierdził Leszek Golonka. Nielegalne granie powoli odchodzi do przeszłości.
Z ośmiu kapel ze Słowacji zostały zaledwie dwie, ale i one znikną, bo miasto planuje uchwałę, która pozwoli grać wyłącznie zespołom z regionalnym rodowodem. Po góralsku, nie po słowacku, nie po romsku, nie na playbacku. Krupówki mają stać się wizytówką Podhala, a nie szarą strefą maskotek i kapel na dziko. Co ze słynnym przebierańcem? Straż miejska nie składa broni. Mandaty lecą dalej, a deptak czeka na dzień, w którym maskotka po prostu nie wróci. Choć znając życie, pies strażak i tak znajdzie sposób, by do Zakopanego zawitać w kolejnej odsłonie. Czy Krupówki powinny grać tylko po góralsku? Bez romskich kapel i disco-polo? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.