Mamo, zabawiłyście się na naszej działce, a teraz wracajcie do siebie!” – synowa wyprosiła teściową ze swojego ogródka

newskey24.com 6 dni temu

Mamo, zabawiłaś się na naszej działce, a teraz wynoś się z powrotem synowa wyrzuciła teściową ze swojego kawałka ziemi.

Wanda wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się działo. Czyżby w końcu mieli swoją własną działkę! Marzyli o tym przez długie dziesięć lat, ale życie wciąż rzucało im kłody pod nogi: najpierw kredyt, potem dzieci i ich szkoła, a teraz kolejny kryzys A teraz spojrzeli na swoje konta i zdecydowali: czas działać teraz albo nigdy.

Jej mąż Jakub pracował w firmie ubezpieczeniowej, nic nadzwyczajnego, a Wanda była masażystką dziecięcą. Zarabiała nieźle, ale do kupna domu za miastem było daleko. Los jednak zrządził, iż niemal równocześnie odeszły jej babcia i babcia Jakuba. Każda zostawiła w spadku po mieszkaniu w prowincjonalnych miastach.

Po długich rozmowach para postanowiła sprzedać oba mieszkania, dodać pieniądze i spełnić marzenie kupić kawałek ziemi.

Oferta znalazła się szybko. Zimą mało kto chce się pozbywać nieruchomości, wszyscy wolą czekać na sezon letni. Ale Kuba był nieugięty.

Później się rozmyślimy, znajdziemy milion wymówek i zostaniemy bez działki mruczał.

Wanda była w pełni zgodna. Wszystko układało się jak najlepiej!

Działka okazała się wręcz idealna. Prąd, gaz, media wszystko już było podłączone. Pozostało tylko postawić mały domek, choćby na letnie wakacje.

Postanowili, iż gdy tylko nadejdą cieplejsze dni, Jakub weźmie urlop i wraz z przyjacielem Krzysztofem zabierze się za budowę.

Pracowali sprawnie, bez zbędnych przerw i wolnych dni. Już po miesiącu młoda rodzina świętowała nowe lokum.

Choć spać nie było gdzie na podłodze rozłożono dmuchane materace i przywieziono z miasta ciepłe koce. Ale najważniejsze, iż w domu była kuchenka i woda. Resztę można dokończyć później.

No cóż, Jakubie, moje gratulacje! wzniósł toast Krzysztof.

Mężczyźni wychylili kieliszki, wzięli po kawałku kiełbasy z grilla, hojnie posypanej cebulą i polanej ketchupem, i zajadali się.

Kto by pomyślał, iż wszystko ułoży się tak szybko! zachwycona powiedziała Wanda. Przy sylwestrowym stole choćby nie marzyłam o własnej działce, a teraz proszę bardzo! wskazała na domek.

Choć zapadał już zmrok, towarzystwo nie spieszyło się do środka i kontynuowało improwizowaną biesiadę na świeżym powietrzu.

Halo, synku, jak tam u was? miękkim głosem zapytała Halina Januszówna.

A jeżeli była tak słodka w rozmowie, to na pewno coś knuła.

Mamo, wszystko wspaniale! uradowany zaczął Jakub.

Wiem. Wnuki mi mówiły, iż kupiliście działkę?

Tak jest! Nie byle jaką, tylko prawdziwe letnisko! dumnie oznajmił.

Oj, ty też coś opowiadasz zaśmiała się teatralnie teściowa, ale głos nagle jej zrzedł. Dobra, no to gratulacje

Mamo, a jak tam u ciebie? ocknął się Kuba.

Oj, jakie u mnie w tym wieku mogą być sprawy Lekarze mówią, iż potrzebuję spokoju, ciszy, zero stresu. Może wtedy organizm się zregeneruje Ale gdzie takie miejsce znaleźć? Sanatoria drogie, mnie nie stać ciągnęła znacząco.

Mamo, przyjedź do nas! z entuzjazmem zaproponował syn.

Ależ synku! Jakby wam tam beze mnie było nudno! A Wanda pewnie będzie przeciw zaczęła się wymigiwać Halina Januszówna.

Mamo, przestań. Przyjeżdżaj i koniec!

No dobrze, Kubusiu, skoro tak nalegasz. Upiekę Napoleona, twojego ulubionego, jak za dawnych lat.

Gdy Jakub powiedział żonie o rychłym przyjeździe matki, ta nie była zachwycona.

Czyli nagle pojawiła się działka, a lekarze zalecili jej wypoczynek na łonie natury? sarkastycznie spytała Wanda.

No tak odparł prosto Kuba.

Wcale nie podejrzane, co?

Nie, ma przecież ciśnienie.

Kubuś, nie rozumiesz. Ona nie jedzie po zdrowie, tylko obejrzeć nową działkę!

Daj spokój. No obejrzy, pobędzie tydzień i wróci.

Zapomniałeś, co się stało przy jej ostatniej wizycie?

Kuba naprawdę zapomniał, ale Wanda pamiętała doskonale. Halina Januszówna wtedy zrobiła wszystko, by zniszczyć ich małżeństwo: rozpuszczała plotki, próbowała ich poróżnić, sugerowała, iż starszy syn nie jest z ich krwi. Nie gardziła też małymi podstępami: raz zupa za słona, innym razem zamiast cukru pudru soda. Wanda wtedy nie wytrzymała i odesłała teściową pierwszym możliwym pociągiem.

Nie miała wątpliwości, iż tym razem Halina Januszówna znów urządzi im niezłe przedstawienie. Ale nie chciała nastawiać Kuby przeciw matce. Może akurat teraz się uda?

Oj, jak tu u was pięknie! Prawdziwy raj! Powietrze, drzewa, ten uroczy domeczek wychwalała teściowa nową działkę. To pewnie Wandzi pomysł! Taka z niej mądrala! Trzymaj się jej, Kuba, taką żonę to ze świecą szukać!

Coś nowego, Halino Januszówno, skąd ta zmiana? zdziwiła się Wanda.

Dla mnie zawsze byłaś ulubienicą. Syn oczywiście gapa, ale synowa złota. Były między nami trudności, ale je przezwyciężyłyśmy. Kto przeszłości nie wspomina

Czyli ja jestem gapa? roześmiał się Jakub.

Tak, ale kochany uśmiechnęła się teściowa. A co dziś na kolację?

U nas codziennie grill! odparła z uśmiechem Wanda. Mam nadzieję, iż nie masz nic przeciwko? Po prostu nie możemy się nacieszyć gotowaniem na powietrzu.

Zjem z przyjemnością. Ostatni raz jadłam kiełbasę z grilla w Zakopanem. Kuba chodził wtedy do szkoły. Wyobraź sobie, jak dawno to było!

No to, Kubo, zajmij się rusztem. A ja tymczasem po mięso do lodówki.

Mogę z tobą? Chcę jeszcze raz rzucić okiem na dom.

Oczywiście, proszę bardzo! skinęła Wanda.

Tym razem Halina Januszówna wyraźnie się zmieniła. Była wesoła, żartowała i szczególnie ciepło odnosiła się do Wandy. Ta pomyślała, iż czas zmienia ludzi. Może dawne konflikty skłoniły ją do przewartościowania poglądów. I po co miałaby psuć ich relacje z Jakubem?

Idź do oryginalnego materiału