Mamo, przestaniesz przeszkadzać, odejdę na zawsze.

twojacena.pl 1 tydzień temu

„Mamo, jeżeli będziesz przeszkadzać, odejdę. Na zawsze.”

W dniu swoich urodzin Weronika wstała wcześnie, ugotowała warzywa na sałatki, zamarynowała mięso, obrała ziemniaki i poszła do fryzjera. Gdy wróciła, od razu zabrała się za gotowanie.

– Wszystkiego najlepszego, mamo! Wyglądasz pięknie. W twoim dowodzie musi być pomyłka w dacie urodzenia. W rzeczywistości jesteś dziesięć lat młodsza – powiedział Krzysztof w bokserkach (dopiero co wstał z łóżka), podeszedł do Weroniki i pocałował ją w policzek.

– Ubierz się i pomóż mi. Boję się, iż sama nie zdążę – poprosiła Weronika.

– Dobra, za chwilę. – W połowie drogi do łazienki Krzysztof zatrzymał się. – Może zadzwonimy do Zosi? Ona lepiej sobie z tym poradzi.

– To dobry pomysł. Niech przyjdzie i pomoże – zgodziła się Weronika.

Gdy Krzysztof, już ubrany, ogolony i pachnący wodą kolońską, wszedł do kuchni, Zosia kroiła warzywa, a mama wycierała kieliszki ręcznikiem.

– Jakoś wam się zgrabnie razem pracuje. – Krzysztof podszedł do Zosi i ukradł z deski plaster świeżego ogórka. Dziewczyna odwróciła się do niego, nadstawiając usta do pocałunku, ale Krzysztof nie skorzystał z okazji, tylko odsunął się. Weronika to zauważyła. „Wstydzi się mnie”, pomyślała.

– Krzysztof, postaw stół w pokoju i nakryj obrusem. Jest na górnej półce w szafie – poprosiła Weronika, by rozładować napiętą atmosferę.

– Rozkaz! – Krzysztof wyprostował się jak struna, energicznie skinął głową. Kosmyk mokrych włosów opadł mu na czoło. Odsunął go, potrząsając głową.

– Dorosły, a zachowuje się jak dziecko – uśmiechnęła się Weronika.

– Mamo, ilu będzie gości? – krzyknął Krzysztof z pokoju.

– Razem z nami dziewięć – odpowiedziała po chwili namysłu Weronika.

Syna wychowywała sama, a mimo to wyrósł na przystojnego mężczyznę. Weronika zawsze marzyła o dużej, bliskiej rodzinie. Ojciec zmarł wcześnie, a mąż odszedł, gdy Krzysztof miał trzy lata. Swojego życia uczuciowego nigdy nie ułożyła. Ale kiedyś syn się ożeni, wtedy będzie miała rodzinę. Dlaczego Krzysztof zwleka? Dwadzieścia sześć lat to dobry wiek. I Zosia jej się podobała – spokojna, skromna dziewczyna z dobrego domu. Może, da Bóg, pobiorą się, będą wnuki… Weronika uśmiechnęła się do własnych myśli.

Mięso w piekarniku było już prawie gotowe. Czas ugotować ziemniaki.

– Zosiu, nie zapomnij pokroić chleba… – Zdanie przerwał dzwonek do drzwi.

Weronika rzuciła okiem na zastawiony stół, w przedpokoju spojrzała w lustro, czy wszystko w porządku, czy fryzura się nie rozleciała, gwałtownie zdjęła fartuch i otworzyła drzwi.

Goście stopniowo się zbierali. Na stoliku pod oknem stało już kilka bukietów róż, rozsiewających wokół słodkawy zapach. Obok leżały kolorowo opakowane prezenty i pudełka przewiązane wstążkami.

Krzysztof znał wszystkich gości: przyjaciółkę mamy z dzieciństwa z mężem, przyszła także pani kierownik z księgowości, gdzie pracowała Weronika, bez męża, bo go nie miała. Jeszcze jedna koleżanka z pracy też przyszła z mężem. Goście kręcili się przy stole, żywo rozmawiając i zerOglądając, jak Krzysztof przytula swoją żonę i córeczkę, Weronika zrozumiała, iż prawdziwa miłość nie liczy lat, ale szczęście, które daje.

Idź do oryginalnego materiału