Mamo, a może niech babcia sobie pójdzie i się zgubi? Wszystkim będzie lepiej” – wyzwała Małgosia.

newsempire24.com 1 dzień temu

**Dziennik wpis nieznanej daty**

Mamo, może niech babcia sobie pójdzie i się zgubi? Wszystkim będzie lepiej rzuciła z wyzwaniem Hania.

Mamo, ile można? Teraz będziesz mi to wypominać do końca życia? odparła obrażona piętnastoletnia dziewczyna.

Nie do końca życia, tylko dopóki babcia z nami mieszka. jeżeli wyjdzie na ulicę, to się zgubi i

I umrze pod płotem, a my będziemy żyć z poczuciem winy Mamo, może niech? znów wyzywająco zapytała Hania.

Co niech? nie zrozumiała mama.

Niech pójdzie i się zgubi. Sama mówiłaś, iż masz już dość z nią walczyć.

Jak możesz? To moja teściowa, nie rodzona matka, ale dla ciebie to przecież babcia.

Babcia? Hania zmrużyła oczy, jak zawsze, gdy zaczynała się złościć. A gdzie ona była, gdy jej syn nas zostawił? Gdy odmawiała siedzenia ze mną? Z własną wnuczką? Nie żałowała ciebie, gdy łapałaś się każdej pracy, by zarobić choć trochę więcej To ona cię oskarżała, iż mąż odszedł

Natychmiast przestań! wybuchnęła mama. Darmo ci to wszystko opowiadałam. Źle cię wychowałam, skoro nie masz litości dla bliskich, dla rodziny. Boję się. Kiedy się zestarzeję, też tak będziesz do mnie mówić? Co się z tobą stało? Zawsze byłaś dobrą dziewczynką. Nie mogłaś przejść obok porzuconego kotka czy szczeniaka, zawsze przynosiłaś je do domu. A babcia to nie szczeniak Mama zmęczona pokiwała głową. I tak jest ukarana. Twój ojciec porzucił nie tylko nas, ale i ją.

Mamo, idź do pracy, spóźnisz się. Obiecuję, iż zamknę drzwi. Hania spojrzała na matkę z wyrzutem.

Dobrze, bo tylko sobie nawzajem dogadamy ale mama nie ruszyła się z miejsca.

Mamo, przepraszam, ale patrzeć na ciebie to ból. Skóra i kości. Masz tylko czterdzieści lat, a chodzisz zgarbiona jak staruszka, ledwo nogi ciągniesz. Zawsze jesteś zmęczona. Dlaczego tak na mnie patrzysz? Kto ci powie prawdę, jeżeli nie własna córka? Hania nie zauważyła, iż znów podniosła głos.

Dziękuję. Pilnuj, żeby nie włączała gazu i nie lała wody w łazience.

No właśnie, mówię siedzimy z nią jak przykute. Życia nie ma. Mamo, oddajmy ją do domu opieki. Będzie pod stałą kontrolą. Ona i tak nic nie rozumie

Znowu zaczynasz? przerwała jej mama.

Wszystkim będzie lepiej, a jej przede wszystkim Hania nie zauważyła narastającej irytacji matki.

Nie chcę cię więcej słuchać. Nigdzie jej nie oddam. Ile jej zostało? Niech zostanie w domu

Ona nas jeszcze przetrwa. Idź do pracy. Ja nigdzie nie pójdę, drzwi zamknę, obiecuję powtórzyła z przekąsem Hania.

Przepraszam. Zrzuciłam na ciebie za dużo Wszyscy się bawią, a ty opiekujesz się babcią.

Rozmawiały, nie zauważając otwartych drzwi do pokoju babci. Ona oczywiście wszystko słyszała, ale pewnie nie rozumiała, a za chwilę i tak zapomni.

Mama wyszła do pracy, a Hania zajrzała do swojego dawnego pokoju, gdzie teraz mieszkała babcia.

Babciu, czegoś chcesz? zapytała.

Babcia patrzyła pustym wzrokiem.

Chodź, dam ci cukierka Hania pomogła babci wstać i zaprowadziła ją do kuchni.

A ty kto? babcia wpatrywała się w nią bez wyrazu.

Pij herbatę westchnęła Hania, kładąc przed babcią cukierka.

Babcia uwielbiała słodycze. Z mamą chowały przed nią cukierki, dawali tylko jednego do herbaty. Hania patrzyła, jak babcia rozwija jaskrawy papierek. Przez rzadkie siwe włosy prześwitywała blada skóra głowy. Hania odwróciła wzrok.

Kiedyś babcia farbowała i układała włosy w wystrzałową fryzurę. Malowała usta jaskrawą szminką, rysowała łukiem brwi. Hania pamiętała słodkawy zapach jej perfum. Mężczyźni zawsze się za nią oglądali, dopóki nie straciła rozumu.

Hania nie potrafiła zrozumieć, co czuje do babci: litość, współczucie, niechęć? Krótki dzwonek do drzwi oderwał ją od myśli.

Pewnie mama coś zapomniała Hania poszła otworzyć.

Ale w drzwiach stał jej kolega z liceum, Tomek. Mama nie pochwalała ich przyjaźni, więc przychodził, gdy jej nie było.

Cześć. Co tak wcześnie? Mama dopiero co wyszła szepnęła Hania.

Wiem. Nie zauważyła mnie.

Krysia! dobiegł z kuchni głos babci.

Kto to Krysia? zapytał Tomek.

Tak nazywa mamę, myśli, iż to jej córka. Zaprowadzę ją do pokoju. Idź do łazienki i siedź cicho. Dziś ma moment przytomności Hania popchnęła Tomka w stronę łazienki.

Nikogo tam nie ma Hania weszła do kuchni i zobaczyła pustą filiżankę i papierek na stole.

Chcę herbaty powiedziała babcia.

Ale Hania zrozumiała bezcelowość tłumaczeń.

Babcia gwałtownie zapominała, szczególnie to, co zdarzyło się przed chwilą. Za to pamiętała dawne czasy. Często się myliła, nie rozpoznawała ich z mamą. Ale zdarzały się jej chwile jasności krótkie i rzadkie.

Hania nie wiedziała, czy babcia teraz udaje dla kolejnego cukierka, czy naprawdę zapomniała, iż piła herbatę. Któż to zrozumie? Westchnęła, znów postawiła przed nią filiżankę i położyła kolejnego cukierka.

Babcia długo rozgniatała papierek nieposłusznymi palcami. Gdy filiżanka była pusta, Hania zaprowadziła ją do pokoju i posadziła na łóżku.

Teraz śpij powiedziała i zamknęła drzwi.

Z łazienki wyglądał już Tomek.

Mogę wyjść?

Tak. Idź do kuchni Hania spojrzała na drzwi, czy zamknięte, i poszła za Tomkiem.

Siedzieli w kuchni, głowa przy głowie, słuchając muzyki w telefonie każdy z jednym słuchawkiem w uchu. Hania przymknęła oczy, kołysząc się w rytm. Nie zauważyła, gdy babcia wymknęła się do przedpokoju

G

Idź do oryginalnego materiału