Mama z Toronto walczy o powrót synka uprowadzonego przez ojca podczas podróży do Wietnamu

bejsment.com 1 godzina temu

Przez ostatnie siedem i pół miesiąca mieszkanka Toronto, Heather McArthur, przeżywała to, co opisuje jako swój „najgorszy koszmar”.

Jak mówi McArthur, 7 lutego jej trzyletni wówczas syn Jacob wraz ze swoim ojcem Loc Phu „Jay” Le wyruszyli na tygodniową wizytę do Wietnamu, aby świętować Księżycowy Nowy Rok z rodziną. Oczekiwano, iż wrócą do domu 15 lutego, jednak McArthur powiedziała, iż otrzymała wiadomość od Le, informującą, iż Jacob dostał wysypki i potrzebuje leków na receptę, co opóźni ich powrót do Kanady do czasu wizyty u lekarza 28 lutego.

Od tego czasu McArthur podjęła niezliczone próby rozmowy z Le, z którym dzieliła opiekę, ale nie była w stanie się z nim skontaktować i odkryła, iż jego numer telefonu komórkowego został przypisany komuś innemu. Powiedziała, iż nie była również w stanie skontaktować się z jednym z członków jego rodziny, który służył jako wyznaczony przez sąd łącznik.

„Więc oczywiście, gdy istnieje wiele stron, które zerwały komunikację, wiesz, iż stroną pośredniczącą jest trzyletnie dziecko, wiesz, to staje się naprawdę niepokojące” – powiedziała.

McArthur powiedziała, iż w głębi serca czuła, iż coś jest nie tak przed wyjazdem jej trzyletniego syna za granicę i nie chciała przekazywać go ojcu, ponieważ szczegóły dotyczące ich nadchodzącej podróży były dla niej niejasne, a komunikacja z nim była napięta i praktycznie nie istniała.

Jednak 31 stycznia sędzia nakazał jej przekazać Jacoba Le, a niedługo potem opuścili kraj i udali się do Wietnamu. „Myślę, iż zawsze, gdy mamy obawy płynące z naszej intuicji, może to być trochę trudne w sądzie. Niekoniecznie jest to coś, z czym można pójść do sądu, ale zdecydowanie była to dla mnie czerwona flaga” – powiedziała. „A potem było wiele innych czerwonych flag, gdy patrzę z perspektywy czasu w zachowanie (Jacoba), komunikację (z Le) przed podróżą, choćby komunikację z jego adwokatem, wszystkie te rzeczy naprawdę powinny iść naprawdę gładko, ponieważ są naprawdę tylko faktyczną wymianą informacji między rodzicami„.

McArthur wynajęła prywatnego detektywa
Wkrótce po tym, jak Jacob wyjechał do Wietnamu, McArthur wynajęła tam prywatnego detektywa i powiedziała, iż gwałtownie dowiedziała się, iż podstawowe informacje, które otrzymała na temat jego miejsca pobytu, były nieprawidłowe. Powiedziała, iż jej syn został zauważony w zupełnie innej części Ho Chi Minh City niż ta, w której miał się znajdować. Śledczy dostarczył jej zdjęcie przedstawiające go jadącego na skuterze z dwiema nieznanymi kobietami. Nie miał na sobie koszuli, butów ani kasku – powiedziała.

„Pomyślałam: „To szaleństwo, ale myślę, iż to może być to, co muszę zrobić” i niestety okazało się, iż szczegóły podróży, które otrzymałam, były nieprawidłowe, a to niepokojące” – powiedziała McArthur, która zauważyła, iż ograniczenia finansowe uniemożliwiły jej dalsze utrzymywanie prywatnego detektywa. Od tego czasu założyła stronę crowdfundingową, aby zebrać fundusze, które mogłyby pomóc jej w opłaceniu wysiłków na rzecz sprowadzenia syna do domu.

Global Affairs Canada potwierdziło CP24.com, iż jest świadome uprowadzenia kanadyjskiego dziecka przez rodzica w Wietnamie, ale zauważyło, iż kraj ten nie jest sygnatariuszem międzynarodowej konwencji, która pomaga w rozwiązywaniu transgranicznych sporów dotyczących opieki nad dzieckiem.

„Urzędnicy konsularni są w kontakcie z lokalnymi władzami i zapewniają pomoc konsularną rodzinie” – powiedział rzecznik Kevin Sweet. „Uprowadzenia dzieci są jednymi z najtrudniejszych sytuacji konsularnych, na które reaguje rząd Kanady i są bardzo trudnym i szkodliwym doświadczeniem zarówno dla dzieci, jak i ich rodzin”.

McArthur powiedziała, iż sytuacja stała się jeszcze trudniejsza ze względu na fakt, iż Wietnam nie ma podobnych przepisów dotyczących uprowadzeń rodzicielskich jak Kanada. „Staje się to więc naprawdę skomplikowaną kwestią prawną, która wymaga współpracy obu stron” – powiedziała.

„Musieliśmy się wiele nauczyć, a świadomość tego była przerażająca. Takie sytuacje są trudne i ich rozwiązanie zajmuje dużo czasu. Istnieje zagrożenie, iż minie dużo czasu, zanim znów zobaczę Jacoba, co jest naprawdę trudne„.

McArthur powiedziała, iż od czasu zaginięcia Jacoba stara się żyć z dnia na dzień i polegać na swojej rodzinie i przyjaciołach.

Na początku kwietnia McArthur zdecydowała się na podróż do Wietnamu, aby spróbować samodzielnie odnaleźć syna. W tym czasie spotkała się również z kanadyjskim konsulatem i wynajęła prawników, którzy pomogli jej zrozumieć jej prawa i zbudować sprawę prawną.

„To, co się stało jest szczególnie trudne, ponieważ jest to tak małe dziecko i wiem, iż choćby rząd i konsulat oraz informacje zwrotne, które otrzymałam od władz w Wietnamie, były dość niekomfortowe w tej sprawie, zwłaszcza iż dziecko jest tak małe, a ja jestem matką” – powiedziała. „To niewiarygodne, naprawdę. Czasami mam wrażanie, iż to nie dzieje się naprawdę”.

McArthur wróciła do Kanady na początku tego miesiąca, aby się zastanowić i rozważyć swoje dalsze kroki. „Jestem tutaj w nadziei, iż będę mogła współpracować z rządem i dalej pracować nad różnymi ścieżkami, aby połączyć się z Jacobem. … Moim planem jest popchnięcie sprawy nieco bardziej do przodu z rządem, a następnie mam nadzieję, iż w pewnym momencie wrócę do Wietnamu, aby odzyskać syna” – powiedziała. „Ale teraz moim głównym celem jest sprowadzenie Jacoba do domu i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby podzielić się naszą historią, po to by żadnego innego dziecka nie spotkał los Jacoba”.

Nakaz aresztowania ojca został wydany w maju.

Oficer medialny policji w Toronto powiedział w tym tygodniu CP24.com, iż nie ma żadnych aktualizacji w tej sprawie i iż Le jest przez cały czas poszukiwany na podstawie kanadyjskiego nakazu uprowadzenia wbrew nakazowi opieki, który został wydany po raz pierwszy w maju.

Policja opisuje go jako osobę o wzroście 190 cm i krótkich czarnych włosach. Każdy, kto ma więcej informacji, proszony jest o kontakt z policją w Toronto pod numerem 416-808-5100 lub anonimowo z Crime Stoppers.

Dziennikarz CP24.com skontaktował się z radcą prawnym Le, Normandin Chris LLP, w celu uzyskania komentarza, ale nie otrzymał odpowiedzi.

Idź do oryginalnego materiału