Mam teraz 59 lat. Mam dwie córki i trzech wnuków. Niedawno moja starsza córka przyszła do mnie z wizytą. Wypiłyśmy herbatę, a potem powiedziała mi, iż chce wrócić do pracy, ale niania jest bardzo droga. Córka poprosiła mnie, abym rzuciła pracę i od rana do wieczora siedziała z wnukami. Wstałam i wyszłam z kuchni. Od tego czasu córka ani razu do mnie nie zadzwoniła

przytulnosc.pl 1 miesiąc temu

Jestem już starszą kobietą. Jestem mamą dwóch dorosłych córek, obie są już zamężne, żyją osobno ode mnie, mają swoje mieszkania. Rozstałam się z mężem już dawno temu, około 10 lat temu. Gdy moja młodsza córka wyszła za mąż i wyprowadziła się ode mnie 4 lata temu, poczułam prawdziwą ulgę, przestałam się dostosowywać, nauczyłam się żyć dla siebie.

Wreszcie, po wielu latach, zostałam sama, w ciszy i spokoju. Samodzielnie zarządzam domem, sama decyduję co gotować, kiedy i jak sprzątać, co robić w wolnym czasie i nikt mi nie przeszkadza i nie doradza, co i kiedy mam robić.

Przy okazji, zawsze lubiłam samotność i nigdy się nie nudzę. Zawsze znajdę sobie zajęcie w samotności: poczytam książkę, obejrzę interesujący film, pójdę na spacer, a czasem mogę godzinami siedzieć przy oknie, pić herbatę i rozmyślać o czymś swoim, dobrym i przyjemnym dla duszy.

Nie myślcie źle o mnie, szczerze kocham swoje dzieci i ich rodziny i wychowałam ich na godnych i dobrych ludzi.

Teraz mam 59 lat i mam trzech wnuków – dwóch synów starszej córki i młodsza niedawno urodziła córkę. Obie moje córki mają dobrych mężów, z zięciami bardzo mi poszczęściło, żyją dobrze, sami utrzymują swoje rodziny.

Ale gdy moje córki wychodziły za mąż, od razu powiedziałam, żeby nie liczyły na mnie zbytnio z wnukami, byłam już tak zmęczona przez te wszystkie lata. Godzinę czy dwie kilka razy w tygodniu mogę posiedzieć, proszę bardzo, ale zostać nianią na starość już zupełnie nie zamierzam.

Po pierwsze, mam pracę. Po drugie, już nie mam tyle sił, aby biegać za małymi dziećmi, potrzebna jest uwaga, a mi już to wszystko ciężko. Pierwszy syn starszej córki jest bardzo kapryśny, gwałtownie się przy nim męczę.

No i potem, mam swoje sprawy, też mam życie osobiste. Zaczęłam spotykać się z ciekawym mężczyzną, często mnie zaprasza na spacery, chodzimy do kina, na kawę. Dopóki córki nie wyszłam za mąż, nie pozwalałam sobie na żadne relacje, całą swoją uwagę i czas poświęcałam dzieciom, a teraz chcę jeszcze cieszyć się życiem.

Włożyłam wiele sił w swoje córki, od męża nie było żadnej pomocy, sama wszystko ciągnęłam. A teraz chcę żyć dla siebie, choć na starość cieszyć się swoim życiem.

Nie pozwalajcie przyprowadzać małych dzieci z noclegiem, a w ogóle zostawiać je u mnie, jak opiekunkę. Nikt mi nie pomagał, kiedy moje dzieci były małe. Urodziły, niech teraz same wychowują. Skoro są rodzicami, to mają swoje obowiązki.

Starsza córka, która niedawno była u mnie w gościach, powiedziała, iż chce wrócić do pracy. Młodszy wnuk nie jest przyjmowany do przedszkola, pozostało za mały, ma 2 lata. Długo szukała dobrej niani, ale nie może znaleźć. Jedne są zbyt drogie, a inne jej nie odpowiadają. Przyszła do mnie i mówi, iż będzie mi płacić, żebym zrezygnowała z pracy i zajmowała się ich dziećmi.

Odmówiłam, za żadne pieniądze. Obraziła się i powiedziała, iż wszyscy mają babcie jak babcie, a ja jak obca.

Staram się wytłumaczyć, iż też jestem człowiekiem i mam prawo decydować o swoim życiu, jak mi wygodnie, tym bardziej, iż już nie jestem młoda i nic nikomu nie jestem winna, iż już czas odpocząć w spokoju. Rozumiem, iż z każdym rokiem się starzeję i może niedługo sama będę potrzebowała pomocy moich dzieci, może choćby one odwrócą się ode mnie, ale kocham je wszystkie bardzo, włożyłam w nie całą duszę, bardzo chcę wierzyć, iż z czasem mnie zrozumieją, przecież też jestem człowiekiem i chcę na starość spokoju.

Bardzo mam nadzieję, iż córka mnie zrozumie i przestanie się obrażać.

Idź do oryginalnego materiału