Mam obowiązek ciągle pomagać w utrzymaniu małżeństwa moich rodziców. Doszło do tego, iż po prostu nie mogę poświęcić wystarczająco uwagi własnej rodzinie…

przytulnosc.pl 1 miesiąc temu

Czasami ludziom lepiej byłoby się rozstać wcześniej i nie niszczyć sobie nawzajem losów, zamiast utrzymywać związek tylko dlatego, iż mają dzieci. Tak było w przypadku moich rodziców. Nie chcieli się wcześniej rozstać, a teraz ciągle muszę pomagać im zachować małżeństwo. A przecież mam męża i dziecko, i przez ciągłe wyjazdy do rodziców w mojej rodzinie pojawiły się nieporozumienia.

Moi rodzice ciągle się kłócili. Zaczynało się od prostych sprzeczek. Potem godzili się i żyli dalej, jakby nic się nie stało. Ale z czasem sytuacja stawała się coraz gorsza. I ciągle musiałam pełnić rolę tłumacza. Wszystkie negatywne emocje wylewali na mnie. I długo czekałam, aż się rozstaną. Przecież żyli już jak obcy ludzie, w oddzielnych pokojach.

Mimo to, do rozwodu się nie śpieszyli. Gdy skończyłam szkołę, postanowiłam studiować w innym mieście, byle tylko nie widzieć ciągłych kłótni moich rodziców. Bo miałam dość tego, iż ciągle cały negatyw zrzucają na mnie. Matka mówiła, iż jestem tak samo nierozsądna jak mój ojciec. A ojciec z kolei mówił mi, iż zachowuję się jak moja matka. I tak w kółko. I nie lubiłam wracać do domu, bo to nie był odpoczynek, a słuchanie skarg rodziców na siebie nawzajem.

I wtedy zaczęłam ciągle mówić rodzicom, żeby się rozstali. Ale oni mnie nie słuchali.

– To trzeba będzie mieszkanie wymienić. Cały majątek dzielić. To tyle problemów! Nie chcę!

– Na starość z rozwodem się męczyć? Ludzie będą się śmiać. Nikt tak nie robi!

No tak, ale jak mi ciągle dzwonić i narzekać, robić nerwy.

– Przyjedź i uspokój swoją matkę! Zupełnie ze zmysłów wyszła!

– Przyjedź! Twój ojciec zaczął pić, nic nie robi. Tylko się kłócimy!

Kiedy nie przyjeżdżałam, zaczęłam słyszeć, iż teraz rodzice stali się dla mnie niepotrzebni i jakżem niewdzięczna.

Ale przecież mam własne życie, swoją rodzinę, choćby dziecko! Moją nieobecność w domu źle znosi mój mąż. Obraża się na mnie i mówi, iż ma takie uczucie, jakby wcale nie był żonaty.

Mam dość ciągłego uspokajania rodziców i utrzymywania ich małżeństwa. Co mam robić? Proszę o radę.

Idź do oryginalnego materiału