Mam 45 lat, a moja mama 70. Jak to jest żyć ze starzejącą się matką?

newsempire24.com 2 tygodni temu

Mam 45 lat, a moja mama 70. Jak wygląda życie z starzejącą się matką?

Jedna z moich obserwatorek podzieliła się swoją historią pełną bólu i zagubienia, prosząc o radę. Postanowiłam opowiedzieć ją wam, abyście mogli podzielić się swoimi opiniami. Może ktoś z was też miał do czynienia z życiem pod jednym dachem ze starzejącymi się rodzicami i zrozumie jej rozpacz.

„Mam 45 lat. Jeszcze nie myślę o emeryturze, muszę pracować, żeby się utrzymać, a jednocześnie opiekować się moją 70-letnią mamą. Ogólnie rzecz biorąc, nie jest bezradna. Potrafi sama się umyć, wyjść na spacer, przygotować posiłek. Ale każdego dnia, będąc przy niej, czuję, jak opuszcza mnie ostatnia kropla energii. To nie jest życie, a powolne gaśnięcie.

Kiedy spędzam wieczór z mamą, jedyne, czego pragnę potem, to schować się w swoim pokoju, włączyć telewizor i oderwać się od wszystkiego. Ale mama nie daje mi spokoju. Uwielbia grzebać w przeszłości, analizować moje życie. ‘Gdybyś posłuchała mnie i wyszła za Michała, a nie za tamtego człowieka, miałabyś dzieci, karierę, przyszłość! A teraz co? Nikomu nie jesteś potrzebna, oprócz mnie. Ciesz się, iż masz mnie, bliską osobę. Dbaj o swoją mamę!’ Tak, nie mam dzieci. Mąż mnie zostawił — albo przynajmniej tak mi się wydaje. Bo ledwie zaczęliśmy mieszkać z mamą pod jednym dachem, po miesiącu spakował się i odszedł. Rozwód był nieunikniony.

Mama uważa, iż to głupota wynajmować mieszkanie, skoro mamy trzy pokoje w naszym starym domu pod Krakowem. I tak ja, w wieku 45 lat, mieszkam z nią w tej trzypokojowej twierdzy. Dzielimy salon i kuchnię, ale każda z nas ma swój pokój — mój mały azyl, w którym próbuję się schować. Ale choćby tam jej głos mnie dosięga, jak cień. Ciągle mnie upomina, jakbym wciąż była dzieckiem, a nie dorosłą kobietą:

— Za późno wróciłaś do domu!

— Kupiłaś niepotrzebne produkty, znowu pieniądze wyrzucone w błoto!

— Nie wyprałaś moich rzeczy, nie zmieniłaś pościeli!

— Nie nakarmiłaś kota, jesteś nieodpowiedzialna!

Przez wszystkie te lata ani razu nie usłyszałam od niej dobrego słowa, wsparcia, pochwały. Tylko wyrzuty, wieczne niezadowolenie, jakbym była jej największym błędem w życiu. Ach, mamo, za co mnie tak traktujesz? Dlaczego zamieniasz moje życie w niekończący się sąd? A ja choćby nie mogę odejść. Pensja to marne grosze, ledwo wystarczają na jedzenie, a co dopiero na wynajem i rachunki. A sumienie mnie dręczy — co, jeżeli coś się jej stanie? Co, jeżeli odejdę, a ona zostanie sama i nie poradzi sobie?

Ale szczerze mówiąc, jestem na skraju. Mama doprowadza mnie do obłędu. Wiem, iż nie powinno się tak mówić o własnej matce, to grzech, to niewłaściwe. Ale duszę się w tym domu, w tych ścianach, pod jej spojrzeniem, które widzi we mnie tylko nieudacznika. Czuję, jak moje życie ucieka, jak rozpuszczam się w jej pretensjach i wymaganiach. Każdy dzień to walka o oddech, którego z każdą chwilą jest coraz mniej. Chcę krzyczeć, uciekać, ale dokąd? Jak wyrwać się z tej pułapki, gdy obowiązek i strach trzymają mnie za gardło? Nie wiem, co robić. Czasem patrzę na nią i myślę: czy ona nie widzi, jak bardzo mnie to boli? Czy jej naprawdę jest to obojętne?”

Oto jej historia — krzyk duszy, pełen tęsknoty i zmęczenia. Balansuje pomiędzy miłością do matki a pragnieniem ratowania siebie. Życie z wiekowym rodzicem to próba, która nie wszystkich łamie, ale ona już jest złamana. Jak znaleźć wyjście? Jak nauczyć się oddychać swobodnie, nie zdradzając matki i nie tracąc siebie? Proszę was, podzielcie się myślami. Może wasze doświadczenie lub spojrzenie z boku pomogą jej wydostać się z tego mroku. Co byście zrobili na jej miejscu?

Idź do oryginalnego materiału