Problem wraca co roku jak bumerang. Gdy tylko Morskie Oko zamarza, od razu pojawiają się turyści chętni do przechadzki po jego tafli. Ochoczo maszerują po lodzie, ignorując ostrzeżenia ratowników i doświadczonych przewodników, którzy ostrzegają przed zagrożeniami. "To początek zimy, więc ta tafla na Morskim Oku pozostało cienka. Lód zawsze jest grubszy na środku jeziora, a cieńszy przy brzegu. Najmniejsza warstwa lodu występuje przy wypływie z Morskiego Oka, tam, gdzie zaczyna się Rybi Potok, czyli w okolicy schroniska. Z punktu widzenia bezpieczeństwa to absolutnie karygodne zachowanie" - powiedział w rozmowie z TVN24 przewodnik tatrzański Tomasz Zając.
REKLAMA
Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
Weszli na taflę lodu z małym dzieckiem
Na Facebooku na profilu Tatry pojawiło się kolejne nagranie, na którym uwieczniono turystów spacerujących po zamarzniętej tafli Morskiego Oka. Tym razem byli w towarzystwie małego dziecka. "To nie jest romantyka ani zimowy spacer w górach. To jest świadome hazardowanie życiem dziecka. jeżeli dorosły decyduje się wejść na zamarznięte jezioro bez pewności, iż lód jest bezpieczny, to jego wybór i jego ryzyko. Ale dziecko nie ma możliwości wyboru. Dziecko ufa rodzicowi, iż je ochroni" - czytamy w komentarzu do nagrania.
Weszli na zamarznięte Morskie Oko z małym dzieckiem.Facebook/TATRY/screen
"Wystarczy jedna cieńsza warstwa"
W dalszej części komentarza czytamy: "Lód nie pęka z ostrzeżeniem. Nie obchodzi go, iż 'inni tam już chodzili'. Nie obchodzi go, iż 'ostatnio się udało'. Wystarczy jedna cieńsza warstwa, jeden krok za daleko, jedna sekunda. A konsekwencje są natychmiastowe, ciche i nieodwracalne. Góry nie są niebezpieczne. Niebezpieczne jest, to gdy dorośli ignorują rzeczywistość i udają, iż natura dostosuje się do ich ego. jeżeli nie macie szacunku do siebie, miejcie go przynajmniej dla własnych dzieci. Bo jeżeli coś się stanie, nie będzie to 'wypadek'. To będzie odpowiedzialność dorosłych".
Pod nagraniem pojawiło się wiele komentarzy użytkowników Facebooka. Pisali: "Za to kryminał powinien być"; "Karać, karać i jeszcze raz karać. Tam powinien na okres zimowy funkcjonować stały posterunek Straży TPN. Jakby się grube mandaty posypały, to by się ludzie nauczyli używać rozumu"; "Na takie nieodpowiedzialne zachowanie jest Art. 160 KK. - narażenie dziecka na utratę zdrowia i życia. To przestępstwo, za które jest kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia".






