— Macie miesiąc, żeby się wyprowadzić! — oznajmiła teściowa

przytulnosc.pl 6 dni temu

Mieszkaliśmy z Arturem razem przez dwa lata, a potem postanowiliśmy się pobrać. Z teściową żyłam w zgodzie, słuchałam jej rad i odnosiłam się do niej z szacunkiem. Wydawało mi się, iż miałam szczęście, bo zawsze była dla mnie uprzejma i nigdy mnie o nic nie oskarżała.

Ślub opłaciła nam teściowa. Moi rodzice pokryli jedynie drobne wydatki, ponieważ mieli problemy finansowe. Wszystko wydawało się układać idealnie, aż po ślubie mama Artura powiedziała:

— No cóż, kochani, swoje obowiązki wobec syna już spełniłam. Wychowałam go, postawiłam na nogi, wykształciłam i wydałam za mąż. Nie obrażajcie się na mnie, ale chcę, żebyście w ciągu miesiąca opuścili moje mieszkanie. Skoro już jesteście samodzielną rodziną, to powinniście sami radzić sobie z problemami. Może na początku będzie wam trudno, ale nauczycie się oszczędzać, odkładać pieniądze i znajdować wyjścia z trudnych sytuacji. A ja wreszcie chcę żyć dla siebie.

Nie liczcie na mnie przy opiece nad wnukami. Całe życie poświęciłam synowi, więc nie zamierzam zajmować się dziećmi na pełen etat. Drzwi mojego domu zawsze są dla was otwarte, ale jestem babcią, a nie opiekunką. Proszę, nie oceniajcie mnie surowo. Kiedy będziecie w moim wieku, zrozumiecie.

Byliśmy w szoku. Byłam na nią wściekła i obwiniałam ją o wszystko. Myślałam sobie: „Dobrze jej teraz mieszkać samej w trzypokojowym mieszkaniu, a my będziemy tułać się po wynajmowanych lokalach”. A wnuki? Przecież wszystkie babcie o nich marzą, a nasza się ich wyrzekła.

Mój mąż całkowicie zgadzał się ze swoją mamą. Od razu zabrał się za szukanie wynajętego mieszkania i bardziej perspektywicznej pracy. Dobrze, moi rodzice nie mogą pomóc, ale dlaczego teściowa zachowała się tak egoistycznie? Co o tym myślicie?

Idź do oryginalnego materiału