Niektórzy
mówią, iż lepiej, jak jest więcej osób, inni, iż jak jest
mniej.
Na
czerwcowej wymianie z cyklu SWAP Wrocław było dość wakacyjnie i
frekwencja była niewielka. Mimo to mi udało się zdobyć aż 16 ubrań! 11 z nich nabyłam drogą wymiany, a 5 dostałam za darmo.
10
sukienek
Podczas
wymiany udało mi się zdobyć aż 10 sukienek! Pierwsza z nich to
plisowana sukienka "grzecznej dziewczynki" w kolorze
pudrowego różu, do której od razu dobrałam pasek z metalową klamrą mający nadać
jej trochę pazura.
Ponieważ
nie chciało mi się mierzyć, w domu okazało się, iż jestem na nią nieco za wysoka. Sukienka wróci więc ze mną na kolejną wymianę.
Prosta,
jeansowa sukienka sprawdzi się idealnie na tzw. niedzielny obiad u
mamusi, który to obiad wcale nie musi wypaść w niedzielę, jako że
moja matka-emerytka niedziele ma codziennie. Dzięki luźnemu krojowi i braku talii, będę mieć w niej miejsce na brzuch pełen obiadu i do końca nie będzie wiadomo, dlaczego wytaczam się od mamy takim dziwnym chodem. Sukienka pomorze mi ukryć poobiedni brzuszek :)
Sukienka
z cekinami i panterkowymi falbankami - to cudo można nosić na dwa
sposoby - jako sukienkę i jako spódnicę. Oczywiście urzekła mnie
w niej przede wszystkim panterka.
Ponieważ
cekinowa góra jest nieco za "płytka" na mój biust i
gust, zamierzam nosić ją w wersji spódnicy. Do kowbojek powinna
pasować idealnie.
Klasyczna
mała czarna (ze srebrnym, metalowym zamkiem z tyłu) to coś, czego ostatnio bardzo brakowało mi w szafie.
Mimo iż roi się w niej od "małych czarnych", takiej
jeszcze w niej nie mam.
Moja
mała czarna zdobyć zrobiona jest z dzianiny i ma idealną długość,
co czyni ją pozycją nie tylko obowiązkową co do wyposażenia
szafy co i bardzo uniwersalną w kwestii wszelkich okazji, na które
można ją założyć - od normalnego dnia w pracy, poprzez przyjęcie
koktajlowe, bankiet, rodzinny obiad (np. przy wigilijnym stole), aż
po randkę. Cieszę się z niej bardzo i czekam na okazję, kiedy ją
włożę.
Długa
i zwiewna sukienka do samej ziemi ma co prawda urwane jedno
ramiączko, ale leży świetnie i czuję się mocno zmotywowana jej
pięknem, żeby wyciągnąć igłę i nitkę i czynnością, której
nienawidzę równie mocno jak prasowania, sprawić, iż będę mogła
ją założyć. Czekam tylko na powrót nadludzkich upałów!
Czerwona
sukienka z falbanką była miłością od pierwszego wejrzenia.
Przymiarka podczas imprezy upewniła mnie, iż wróci ze mną do
domu. Ta nowa pozycja w mojej szafie jest również dość
uniwersalna i stanowi odpowiedź na większość moich dylematów z
ostatnich dwóch miesięcy np. "o rany! Zaraz się spóźnię, a
kompletnie nie wiem, w co się ubrać... Albo nie tyle nie wiem, co
NIE MAM w co się ubrać!"
Tak więc, już mam!
Ta długa,
czarna sukienka wygląda nieporównywalnie lepiej na człowieku, niż
na wieszaku. Dzięki koronkowemu wykończeniu nawiązującemu do
stylu boho skradła mi serce. W połączeniu z czarnym paskiem będzie
doskonale komponować się z sandałami. Również ze względu na nią
czekam na upały!
Ta
biało-czarna sukienka Reporter doskonale podkreśla talię, co mi
wyjątkowo się przyda. Będzie idealna, gdy sytuacja będzie wymagać
ode mnie formalniejszego wyglądu. Do czarnych kozaków za kolana
będzie wyglądać rewelacyjnie!
Wokół tej czarnej sukienki z piórkami pod dekoltem chodziłam jak sroka wokół
kości. W końcu pod koniec imprezy dostałam ją za darmo. Jeszcze
nie wiem, na jaką okazję będzie dobra, ale jest całkiem fajna.
Prosta
sukienka w palemki z kieszeniami - ponieważ sięga za kolana, będzie
łupem dedykowanym matce. Matka powinna się w niej odnaleźć
idealnie. Dla mnie jest po prostu za długa. Tę "szafową
pozycję" również dostałam za darmo.
3
koszule
Koszula
Sinsey, mimo iż na wieszaku wygląda jak wyciągnięta psu z gardła,
w rzeczywistości leży świetnie. I właśnie w tym pogniecionym
stanie (aczkolwiek raczej nie przekonam się, jak wyglądałaby w
stanie nie pogniecionym). Wyprasować zamierzam jej tylko kołnierzyk.
Druga
koszula, krwisto czerwona jest iście formalna. Ponieważ nienawidzę
formalnych strojów, nie wiem, kiedy ją założę, ale wedle zasady,
że w szafie należy mieć przynajmniej jedną (białą) świetnie
leżącą bluzkę - będę ją tam trzymać, a w razie nagłej
potrzeby, założę.
Co
prawda moją czerwienią jest róż w odcieniu fuksji/cyklamenu.
Teraz
przeszło mi przez myśl, iż idealną okazją na ową koszulę może
być 6 grudnia, w którym, choćby nie wiem co, różem się
czerwieni nie zastąpi.
Brązowa
koszula MANGO w drobne kwiatki pasuje mi do jasnych spodni i i
ciemnych, brązowych kozaków. Z jeansami lub ciemnymi spodniami
mogłaby wyglądać za smutno. Jednak z racji wspomnianych kozaków,
będzie musiała poczekać co najmniej do jesieni. Ale mimo tak
długiego czasu oczekiwania na jej włożenie, już teraz bardzo się
na nią cieszę.
Dwie
bluzeczki
Te
dwie bluzeczki również dostałam za free. Czarna, mimo iż na
wieszaku wygląda nieco pokracznie, w rzeczywistości leży bardzo
ładnie. Będzie moją odpowiedzią na "zły dzień", kiedy
bez ochoty na cokolwiek wyciągnę z szafy czarne spodnie. Będzie do
nich pasować doskonale, a jasnobrązowy pasek i jasne kozaki
przełamią ten kolorystyczny, żałobny smutek.
Miętowa
koszula urzekła mnie kolorem, bo na ów kolor "miałam fazę"
dokładnie rok temu i jeszcze mnie trochę trzyma. Na luźny weekend
powinna sprawdzić się doskonale.
A
Tobie jak się podobają moje łupy? Wiem, iż mam dość specyficzny
gust, ale ciekawi mnie, co spodobało Ci się najbardziej.
Kolejne imprezy z cyklu SWAP Wrocław
Terminy najbliższych imprez SWAP Wrocław to 28 lipca (sobota) i 25 sierpnia (też sobota). Żeby
ich nie przegapić, zachęcam Cię do śledzenia oficjalnej strony cyklu
na Facebooku
oraz
dołączenie do społeczności na Google+.
_____________________ ŚLEDŹ MNIE ____________________