Kuriozum w Łodzi. Pół pociągu odjechało, pół zostało. "Nikt nie pomyślał o pasażerach"

gazeta.pl 4 godzin temu
Podróż z Łodzi do Warszawy dla pasażerów IC Tuwim okazała się feralna. Pociąg utknął kilkaset metrów od stacji. Do stolicy ostatecznie dotarła tylko część z nich, bo połowa pociągu "nie chciała jechać", a pasażerom z uszkodzonej części nie pozwolono na przejście do tej działającej.
"Kto w Polsce jeździ koleją, ten się w cyrku nie śmieje", mawiają ci, którym korzystanie z pociągów zdarza się często. Przekonała się o tym czytelniczka "Gazety Wyborczej", która w środowy poranek, 23 kwietnia próbowała dostać się z Łodzi do Warszawy. Niestety podróż zakończyła się po kilku minutach.


REKLAMA


Zobacz wideo Socha zdradza, jak spędza wolny czas. "Chodzę na treningi, ale to nie sprawia mi przyjemności" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Pociąg z Łodzi do Warszawy dotarł tylko w połowie. Wszystko przez awarię
Jak relacjonowała w przesłanym redakcji warszawa.wyborcza.pl liście pechowa pasażerka, pociąg IC Tuwim ze stacji Łódź Widzew odjechał niemalże o czasie, bo z minutowym opóźnieniem.


Zatrzymał się już po kilkuset metrach. Okazało się, iż jest awaria taboru


- opisywała i podkreśliła, iż "pierwsza jednostka chciała jechać, a druga chciała stać". Przez około godzinę trwała "walka z systemem", ale próby resetowania okazały się nieudane. Odczepiono więc pierwszą część pociągu, która z opóźnieniem kontynuowała drogę do Warszawy. Druga, w której znajdowała się czytelniczka, wróciła na stację w Łodzi. Pasażerowie nie mogli jednak przejść do tej działającej jednostki.


Nikt nie pomyślał o pasażerach z drugiej jednostki. Nie było zgody na przesadzenie do pierwszego składu! Zostaliśmy uwięzieni na kolejną godzinę, bo tyle czasu potrwało ściągnięcie tej jednostki z powrotem do peronu


- pisała oburzona i dopytywała, "kto podejmuje takie decyzje?".


PKP Intercity. Odjazd ze stacji Łódź Widzew Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl


PKP Intercity się tłumaczy. "Nie było możliwości przejścia"
Rzecznik PKP Intercity Maciej Dutkiewicz w odpowiedzi na pytania "Gazety Wyborczej" odpowiedział, iż pasażerowie z zepsutych wagonów nie mogli przejść do tych działających, bo "nie dla wszystkich wystarczyłoby miejsca".


Nie było możliwości przejścia pasażerów z jednej do drugiej jednostki. Wynikało to z sytuacji ruchowej i liczby dostępnych miejsc w pociągu. Dlatego skład, który nie mógł odjechać, przeciągnęła do peronów lokomotywa manewrowa. Pasażerom zaproponowaliśmy możliwość jazdy kolejnym pociągiem


- zaznaczył i dodał, iż decyzja o pozostawieniu pasażerów podyktowana była przede wszystkim częstymi połączeniami między Łodzią a Warszawą. Podkreślił, iż spółka już zwróciła się z pytaniem do serwisu producenta taboru.
Pociąg IC Tuwim ze stacji Łódź Widzew odjeżdża o 5:07, o 5:12 pociąg Polregio "Mały Powstaniec". 20 minut później odjeżdża IC Lazur, o 6 rano IC Zosia. O 6:36 i 6:47 można złapać jeszcze IC Mazury oraz IC Korczak, ten ostatni do Warszawy Centralnej dotrze jednak już po godzinie 8 rano. Jeszcze częściej w porannych godzinach szczytu odjeżdżają pociągi ze stacji Łódź Fabryczna, choćby co 15-20 minut. Problemem może być jednak zdobycie miejscówki, szczególnie iż na kolejnych stacjach dosiadają się pasażerowie, nie mówiąc już o dotarciu na czas np. do pracy lub na samolot.
Czy zdarzyła ci się podobna przygoda w trakcie podróży pociągiem? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału