Kulturalnie polecamy i ostrzegamy. Geny czy dżinsy? Niebieskookie blondynki dzielą Amerykę

polityka.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: mat. pr.


Prowokowanie lewicy zdaje się być w ostatnim czasie jedną z najskuteczniejszych metod promocji. Sidney Sweeney i Sabrina Carpenter wiedzą o tym doskonale. Amunicją w wojnie kulturowej może być wszystko – w jej najnowszym epizodzie stały się nią dżinsy marki American Eagle. Dżins jak dżins – od lat raczej mało zmienny w formie, w pandemicznym okresie wypierany przez przyjemniejsze dla skóry materiały, sam w sobie nie budzi większych emocji. Co innego zatrudniona do ich promocji Sydney Sweeney, gwiazda „Euforii” i „Białego Lotosu”, jedna z ulubionych aktorek generacji Zet.

Ze swoją klasyczną urodą już jakiś czas temu wpadła w oko amerykańskiej prawicy, która uznała karierę atrakcyjnej blondynki z dużymi niebieskimi oczami i jeszcze większym biustem za najlepszy dowód zmierzchu kultury woke. Czyli lewicowej narracji skupionej na wspieraniu mniejszości i przestrzeganiu politycznej poprawności, która – zdaniem krytyków – zdominowała Hollywood przez ostatnie lata. Sama Sydney chętnie grała w tę grę: „Największym nieporozumieniem na mój temat jest to, iż jestem głupią blondynką z dużymi cyckami. Z natury jestem brunetką” – żartowała w wywiadzie. Podkreślała też swoje pochodzenie z religijnej rodziny z prowincjonalnego stanu Idaho czy słabość do starych amerykańskich samochodów.

Czytaj też: Protestanci kuszą wiernych Taylor Swift. „Nie chodzi nam o to, by ogłaszać ją świętą”

Dżinsy czy geny?

Idź do oryginalnego materiału