Kuchnia marzeń?

garstkasmaku.home.blog 1 miesiąc temu

Kiedy ktoś wkroczył jakoś w świat kuchni, zawsze już będzie miał tę jakąś wyczuloną uwagę, związaną z wszystkim, co kuchenne. Zakupy w galerii czy na targu, wystawa w muzeum, oglądany film, czytana książka – wszystko to może zaowocować zachwytem, inspiracją, chęcią przeniesienia „do siebie” obejrzanych wnętrzy czy gadżetów. Znacie to, prawda?

Dziś fragment letniej lektury autorstwa S.J. Bennett Zbrodnia w pałacu Buckingham. Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo.

Książka, jak dla mnie urocza, z dość leniwie toczącą się akcją, ale pełna cudownych szczegółów, opisów (ale nie bójcie się, zwięzłych!); jak to określił wydawca: połączenie panny Marple i The Crown.

Co to ma wspólnego z kuchnią?

Otóż asystentka królowej jedzie na wieś, do byłego pracownika Jej Wysokości, historyka sztuki, by wypytać go o pewne szczegóły królewskiej kolekcji obrazów. Historyk okaże się z czasem bardzo podejrzanym typem, ale póki co, jest uroczy i ma cudowną, wiejską posiadłość, co zachwyciło asystentkę, no i mnie, rzecz jasna. Poczytajmy co nieco o jego kuchni:

Powoli stawało się jasne, iż przyjechała tu nie do pracy, ale aby odebrać mistrzowską lekcję sztuki dobrego życia. Gotowa była chłonąć każdą naukę, jaką Sholto Harvie zechce jej przekazać.

Kiedy zajęty był smażeniem jajek i kiełbasek, Rozie rozejrza­ła się po kuchni. Było to przestronne pomieszczenie na planie kwadratu. Do okien zaglądał wybujały wiciokrzew, za którym rozpościerał się widok na dziedziniec z ogrodem. Z dębowych belek stropowych zwisały miedziane garnczki i pęczki lawen­dy. W szafkach w kolorze kremowym pyszniła się poustawiana z artystycznym wyczuciem porcelana. Otwarte na oścież drzwi pozwalały zajrzeć do pełnej przysmaków spiżarni. Było jasne, iż to królestwo urodzonego kucharza, z drugiej strony czuć tu było rękę artysty.

Owszem, połyskujący półmisek cytryn ustawiony w rogu pomieszczenia mógł się przydać, gdy domownika naszła ochota na lemoniadę, ale jego głównym zadaniem było po prostu fantastycznie wyglądać – i wywiązywał się z niego znakomicie.

Rozie z całego serca zapragnęła tego całego splendoru dla sie­bie – i to w niezmienionej formie. Po cichu liczyła, iż nie widać tego po niej.

(przykładowy, znaleziony w necie widok kuchni z wiszącymi garnkami)

Swego czasu bardzo mnie zachwycał pomysł wiszących garnków, koniecznie miedzianych! Ale …. Ale wyobrażacie to sobie w małej kuchence w bloku? Albo czy wyobrażacie sobie jak te garnki pokrywają się tłustym kurzem (jak to w kuchni)? Kto to będzie sprzątał i jak często? I tak moja praktyczna natura rozprawiła się z marzeniami.

Inna sprawa, iż takie opisy i widoki przez cały czas mnie zachwycają!

Idź do oryginalnego materiału