Albańskie jedzenie
Kuchnia albańska to idealny wybór dla osób szukających bałkańskiej klasyki. Przez wieki był to biedny kraj, co wymusiło na jego mieszkańcach kreatywność w tworzeniu potraw z produktów powszechnie dostępnych. Dlatego dania są przede wszystkim sycące i dość proste. Jednak dużo w tej kuchni świeżych warzyw i owoców, aromatycznych dodatków i mięsa.

Osobom odwiedzającym wcześniej Azję, kuchnia Albanii może wydawać się nieco nudna. jeżeli jednak lubicie proste potrawy, grillowane i nie tylko to na pewno odnajdziecie w tej kuchni wiele ulubionych smaków. Wieki osmańskiego panowania odcisnęły swoje piętno na tej kuchni, w której można znaleźć mnóstwo potraw podobnych do tureckich, nazywających się tylko nieco inaczej.
W naszej podróży do Albanii odwiedziliśmy zarówno górskie rejony północy Albanii, jej centralną część jak i kilka miejsc w południowej Albanii. Udało nam się spróbować chyba większości najciekawszych albańskich potraw i jesteśmy zdania, iż kuchnia albańska jest niezwykle zróżnicowana.

Kraj jest górzysty – 75% powierzchni zajmują góry i w tych obszarach dominuje kuchnia pasterska. Są w niej oczywiście sery. Białe sery i pieczone. A także wszelkie zapiekanki, jagnięce rarytasy, gulasze, bakłażany, czosnek i cebula, grillowane warzywa, słowem wyjątkowe smaki.
Na południu Albanii, szczególnie w nadmorskich miejscowościach dominuje kuchnia śródziemnomorska, którą wyróżniają ryby i owoce morza. Albania to również pyszna oliwa z oliwek, którą mistrz Robert Makłowicz uważa za najlepszą spośród wszystkich w tej części Europy.
Albania to również wyjątkowa kawa. Śmiało można rzec, iż kawa w Albanii ma status religii. W tym tekście opiszemy dania, które próbowaliśmy w podróży do Albanii. A dalej będziemy sukcesywnie uzupełniać.
Kuchnia albańska – mapa ciekawych miejsc, gdzie warto zjeść
Kawa w Albanii – kultura picia kawy w Albanii
Zanim przejdziemy do jedzenia musimy zacząć od sprawy najważniejszej – od kawy. Bez kawy w Albanii nie można zacząć dnia, kawa towarzyszy wszystkim radosnym i smutnym okolicznościom życia Albańczyków i przy kawie załatwia się interesy. Chociaż kawa kojarzy nam się głównie z Włochami to śmiało można powiedzieć, iż w Albanii kawa przyjmuje coś na kształt kultu, religii.
Nie ma jednego rodzaju kawy jaki pije się w Albanii. Niezwykle popularne jest esspreso nazywane ekspres, ale też kawa po turecku czyli „kafe turke”.

Typowy Albańczyk wypija od dwóch do pięciu kaw dziennie, z czego pierwszą praktycznie chwilę po obudzeniu.
W Albanii jest największa na świecie liczba kawiarni w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Szacuje się, iż jedna na 125 mieszkańców.

Nie ma sensu pytać, gdzie wypijecie dobrą kawę, bo jest ona wszędzie. Każdy bar i kawiarnia dysponują porządnym ekspresem ciśnieniowym, dobrymi gatunkami kawy i potrafią przygotować naprawdę świetną kawę. W tych małych barach kosztuje ona około 1 euro. W restauracji, gdzie jak wiadomo dolicza się serwis, kawa potrafi kosztować 2,5 euro.
Tradycyjna kuchnia albańska
Gdzie zjeść tradycyjne potrawy kuchni albańskiej?

Kulinarnie naszą podróż po Albanii zaczęliśmy od jednego z najlepszych do wyobrażenia miejsc czyli agroturystyki Mrizi and Zanave, która znajduje się w Fishtë. To agroturystyka, ale i restauracja, która słynie z tradycyjnej albańskiej kuchni, świetnej jagnięciny, serów, jogurtów ogólnie tego z czego Albania jest znana.

Jednak Mrizi&Zanave wyróżnia się tym, iż większość produktów jakie trafiają tu na stół pochodzi z ich gospodarstwa i są klasycznym przykładem kuchni typu slow food. Łącznie z winem Geg, które powstają we własnej winnicy. Jest jednym z najdroższych w Albanii, ale też uważanym za najlepsze w kraju wino czerwone. Taniczne, niezbyt ciężkie dobrze pasowało do podawanych tu potraw.

Właściwie 1,5 godziny po wylądowaniu na lotnisku w Tiranie zabrali nas tu Kinga i Albi z Kaki Tours – biura organizującego aktywne wycieczki po Albanii, którzy doskonale znają ten kraj (Albi jest Albańczykiem), potrafią dobrze wyjaśnić zawiłości i pokazać naprawdę świetne miejsca. Na pierwszy posiłek w tym kraju nie mogliśmy lepiej trafić.

Zaczęliśmy od przystawek czyli pikli, na które składała się okra, papryczki, oliwki i suszone pomidory, które były naprawdę wyśmienite.

Mrizi and Zanave Agroturizm w Fishtë
W Mrizi & Zanave warto spróbować grillowane warzywa z własnych upraw, m.in. papryki i bakłażany.

Są też grillowane grzyby, co szczególnie my Polacy kochający jesienne grzybobranie – doceniamy.

Na przystawkę kochającym mięso polecamy suszone szynki popularne w basenie Morza Śródziemnego, a także świetne kiełbasy. Aromatyczne i będące kwintesencją smaków Albanii.

Zdecydowanie warto zamówić tu również deskę serów, które mogą zachwycić niejednego konesera. Zarówno świeże sery białe, marynowane w winie, sery żółte i typu camembert.
Z dań głównych polecamy jagnięcinę z opiekanymi ziemniaczkami. Była tak delikatna i smaczna, iż dosłownie rozpływała się w ustach.

Warto zjeść w Albanii zwyczajne frytki, które tym różnią się od serwowanych zwykle na świecie, iż robione są nie z pulpy ziemniaczanej, a z prawdziwych ziemniaczków.
Ceny:
- przystawka pikle – 150 ALL / 6.5 PLN
- deska serów – 250 ALL / 11 PLN
- grillowane warzywa – 300 ALL / 13 PLN
- jagnięcina – 1000 ALL – 43 PLN
- butelka wina GEG – około 100 PLN
Guesthouse Prrockaj Theth

Kolejnym miejscem na naszej trasie była wioska Theth w Górach Przeklętych. Zatrzymaliśmy się w Guesthouse Prrockaj, które jest świetnie położone, ma wygodne pokoje, ale co najważniejsze, to kolejne miejsce, gdzie na pewno warto spróbować tradycyjne albańskie dania. adekwatnie nie w Procckaj, a znajdującej się obok Restauracji Villa Golden.

Jedliśmy tam śniadania i kolację i obydwa posiłki wspominamy bardzo dobrze. Poczynając od porannego espresso, które było świetne przechodząc do najsmaczniejszej części śniadania jaką są petulle. To albańska wersja pączusiów podawanych z konfiturą lub miodem, czasem ze słonym serem. adekwatnie śniadania na tym można by zakończyć.

Ale oprócz tego w górach serwuje się świeże sery, pomidory, kiełbaski, jajka i świetne naleśniki z czekoladą. Śniadanie zwykle jest w cenie noclegu i tak było w Guesthouse Procckaj.

Petulle zamawiane osobno mogą kosztować około 300 ALL – 13 PLN. Na obiad zjedliśmy tu kolejne tradycyjne danie kuchni albańskiej jakim są ciofte w wersji wegetariańskiej czyli warzywne kotleciki smażone w cieciorce.

A także fasolową zupę zwaną Fasule lub Grosh. Przygotowana z długo gotowanej białej fasoli, jest pyszna i pożywna.

A do tego wyjątkowo interesujące danie, które próbowaliśmy tylko tutaj Patate fure ne pana czyli ziemniaczki zapiekane w śmietanie lub rodzaju beszamelu. Smakowały.

Ceny:
- ciofte vegjetarian – 500 ALL / 22 PLN
- Fasule/Grosh – 350 ALL / 15 PLN
- patate fure ne pana – 350 ALL / 15 PLN
Restauracja Lulash przy Blue Eye

Lulash znajduje się w dolinie Theth, w miejscu, gdzie zaczyna się i kończy trekking do Blue Eye. Chyba większość osób po tej kilkukilometrowej trasie może zgłodnieć, dlatego polecamy Lulash z uwagi na proste, świeże i bardzo smaczne dania.

My próbowaliśmy tu talerz drobnych ryb potokowych,

pieczone papryki, sałatę i prawdziwe frytki, które smakowały tu jak nigdzie indziej.

Wybaczcie, iż wszystkich cen nie pamiętamy, ale podajemy to co zostało w notatkach. BTW. była też rakija, w górach obowiązkowo śliwkowa.
Ceny:
- dzikie ryby potokowe – 1800 ALL / 75 PLN
- frytki – 350 ALL / 15 PLN
- kieliszek rakiji śliwkowej – 100 ALL / 4,2 PLN
Restauracja Buni i Bajraktarit w dolinie Theth
Pozostając jeszcze w okolicach doliny Theth, trzeba wspomnieć o popularnym i naszym zdaniem wyjątkowym miejscu jakim jest Restauracja Buni i Bajraktarit. Jej nazwa oznacza góralską chatę stawianą na czas wypasu owiec w Albanii. Restauracja znajduje się na obrzeżach sąsiedniej do Theth wioski Bogë, przy drodze wyjazdowej z doliny. Wyjątkowość tego miejsca wynika z widoków jakie rozpościerają z sali jadalnej na całą dolinę Theth.

Ale także ze świetnej kuchni albańskiej jaką tu serwują. Jedzenie na talerzu nie tylko wygląda dobrze, ale potrawy zawsze pachną i smakują. Wpadliśmy tu w porze lunchu i nie mieliśmy zbyt wiele czasu w dłuższe zasiadanie przy stole wobec tego zamówiliśmy głównie typowe dla tej części Albanii przystawki i jagnięciną.

Będąc na Bałkanach próbujemy ją, jak i inne dania mięsne w zasadzie przy każdej okazji. Był więc „buke misri mekos” chleb kukurydziany w śmietanie, kaszkaval czyli pieczony ser.



Do tego świeże warzywa, rakija i wino. Wszystkie naprawdę pyszne. Polecamy to miejsce.
Ceny:
- Kaszkaval – pieczony ser 300 ALL / 12,6 PLN
- Buke misri mekos – chleb kukurydziany w śmietanie -300 ALL / 12,6 PLN
- jagnięcina – 900 ALL / 38 PLN
- rakija – 100 ALL / 4,2 PLN
Gdzie zjeść w Tiranie i okolicy?
W Tiranie na gwałtownie testowaliśmy miejsca, które trafialiśmy po drodze. Na pewno warto odwiedzić bazar Pazari i Ri i znajdującą na tyłach meczetu restaurację Nur,

gdzie próbowaliśmy aromatyczną qofte czyli mielone mięso mocno przyprawione.

Dorota narzekała na zbyt dużo soli, Jarkowi smakowało.
Komiteti Bar w Tiranie

Kinga i Albi z Kaki Tours zabrali nas też do znajdującego się blisko słynnej Piramidy – Komiteti Bar. Miejsce to znane jest z degustacji rakiji i można zamówić tu deskę rakiji, żeby poznać poszczególne smaki, jakie destyluje się w Albanii, gdzie w zależności od regionu, smaki mocno się różnią.

Tutaj również serwują naprawdę świetną kawę.
Restauracja Bovilla nad jeziorem Bovilla

Z Tirany wybraliśmy się nad pobliskie jezioro Bovilla, które słynie z wyjątkowego, szmaragdowego koloru wody. jeżeli planujecie wakacje w Albanii wybierzcie się tam koniecznie, bo samo jezioro jak i wąwóz Bovilla są niesamowite.

Zanim weszliśmy na punkt widokowy, odwiedziliśmy
. Tu próbowaliśmy ponownie chleb kukurydziany w śmietanie, smażony ser, świeże warzywa i nowy dla nas albański klasyk jakim jest jufka. To marakon, który przed gotowaniem przepala się przez co zyskuje złocisto-brązową barwę, a następnie można go podawać z kurczakiem lub samym masłem. My wybraliśmy drugą wersję. Ogromny półmisek jufki dla 4 osób, zniknął w mgnieniu oka.





Ceny:
- makaron jufka – 1500 ALL / 63 PLN
- kaszkaval – 300 ALL / 12.6 PLN
Restauracja Antigoni w Berat
W trakcie tej podróży nie udało nam się zwiedzić całej Albanii, bo w tydzień to niemożliwe. Ale zobaczyliśmy kilka naprawdę wyjątkowych miejsc jak Berat, znajdujący się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Będąc w Beracie warto odwiedzić restaurację Antigoni, które jest świetnie zlokalizowana nad rzeką Osumi i z widokiem na dzielnicą Mangalem, jedną z wizytówek Beratu.

Antigoni słynie z dobrego tavë kosi,

ale też przygotowują wyjątkowo smaczne faszerowane i pieczone bakłażany i papryki, które po albańsku w menu odnajdziecie jako patellxhane te mbushur i speca te mbushur.

Próbowaliśmy tu również świetną sałatę z serem typu feta i bardzo przyjemne czerwone wino.

Na koniec obowiązkowo deser będący symbolem osmańskich wpływów i pozostałości po tureckim panowaniu w Albanii czyli baklawa z lodami. Naprawdę rewelacja.

Jeśli wybieracie się do Antigonii, poproście o miejsce na tarasie pierwszego piętra. To stamtąd rozciąga się uroczy widok na miasto.

Tu niestety straciliśmy głowę dla jedzenia i nie zapisaliśmy cen, ale szacujemy, iż można tu wydać około 1000 leków na osobę, a jeżeli ktoś chcę iść na bogato, to choćby 2000 leków. W samym Beracie wybierzcie się z Kingą i Albim na zwiedzanie twierdzy Berat, bo jednym z punktów będzie wizyta w Domu Gladioli.

Serwowany jest tam bardzo interesujący deser o nazwie suhxuk, z orzechami w środku.

A na górze twierdzy, w upalny dzień można spróbować albańskiego piwa Korca – którego kosztuje około 250 ALL.
Winnica Pupa koło Berat

Warto z Beratu nadłożyć drogi i wybrać się do rodzinnej winnicy Pupa, która znajduje się około 14 km na południowy – wschód od miasta. To połączenie winnicy i restauracji, gdzie realizowane są degustacje i serwowane są wina produkowane w winiarni.

W tradycyjnej desce przystawek znaleźliśmy tu pyszny biały ser, ale też albańską zapiekankę czyli byrek (nie mylić z burkiem, bo za to Albańczycy gotowi się obrazić). jeżeli nie znacie go, to powstaje on z nadzienia wedle uznania zawiniętego w ciasto filo. Byrek w Pupie ( jakkolwiek to zabrzmi) był świetny. Byrek może być wypełniony szpinakiem, serem, mięsem, grzybami kto, co lubi.

Podobnie jak prawdziwe frytki z ziemniaków i pieczone i smażone sery.

Testowaliśmy tu białe wino Puls, szczep nieznany u nas zupełnie.

Było świeże, wytrawne i mineralne z aromatami cytrusów. Nam bardzo pasowało.
Ceny:
- miks przystawek w Pupa – 1000 ALL / 42 PLN
- byrek – 300 ALL / 12,6 PLN
Kuchnia albańska – gdzie zjeść w Dures?
Meison Bistro w Dures
Ostatnim miejscem jakie odwiedziliśmy w Albanii przy okazji tej podróży było Dures. Tu szukaliśmy owoców morza, bo z tego słyną miasta leżące nad Adriatykiem. Wybraliśmy cieszącą się dobrymi opiniami Meison Bistro.

Zamówiliśmy carpaccio z ośmiornic, które było naprawdę dobrze przyrządzone i podane. A ośmiornice nie były gumowe.

Później krewetki w sosie koniakowym okazały się naprawdę ciekawe, może nie w naszym typie, bo zbyt mocno zalane sosem. Ale smakowo świetne.

Bardzo dobra była zupa rybna,

a także smażone kalmary i krewetki.


W Meison Bistro naprawdę nie było dań nietrafionym i przy następnej okazji zamierzamy tu wrócić.
Ceny:
- krewetki w sosie koniakowym – 800 ALL / 34 PLN
- zupa rybna – 400 ALL / 17 PLN
- carpaccio z ośmiornicy – 1000 ALL / 42 PLN
- smażone krewetki i kalmary – po 800 ALL / 34 PLN
Więcej możesz zobaczyć również na naszej jutubowej playliście z Albanii: