Odbrązowienie w kuchni: prawda, która zniszczyła zaręczyny
Tego wieczoru, gdy do Kacpra przyjechał jego przyjaciel z dzieciństwa Marek, wszystko zaczęło się jak zwykłe, ciepłe spotkanie dawnych kompanów. Siedzieli w kuchni, wspominali szkolne czasy, śmiali się, nalewali sobie po kieliszku. Było przytulnie i naprawdę po domowemu.
Nagle zatrzasnęły się drzwi wejściowe.
– To moja narzeczona wróciła! Zaraz was poznam – uradowany oznajmił Kacper.
Do kuchni zajrzała szczupła dziewczyna. Marek zastygł w bezruchu. Ona, zobaczywszy go, jakby na moment skamieniała.
– Poznaj, to Marek, mój przyjaciel z dzieciństwa! – pogodnie powiedział Kacper.
– Miło cię poznać – wyszeptała dziewczyna. Nazywała się Kinga. I niemal od razu wyszła, nie mówiąc ani słowa więcej.
Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły, Marek sięgnął po telefon:
– Kacper… Muszę ci coś pokazać.
Włączył film i skierował ekran w stronę przyjaciela. W sekundę później Kacper zbladł, jakby ujrzał ducha.
Tydzień wcześniej.
– Hej, masz teraz czas? – rozległ się znajomy od dzieciństwa głos.
Mimo iż minęło wiele lat, odkąd Marek wyjechał do pracy w Gdańsku, Kacper rozpoznałby go w każdej sytuacji – choćby gdyby obudził go w środku nocy.
– Marek! Co ty mówisz! Oczywiście, przyjeżdżaj! Mam wolny pokój, pobędziesz, aż wynajmiesz mieszkanie. A przy okazji poznasz Kingę, moją narzeczoną. Swoją drogą, ona też jest z twojego miasta.
– No to zbieg okoliczności – zaśmiał się Marek. – Dobra, czekaj na mnie za tydzień.
Gdy Kacper powiedział Kindze o wizycie przyjaciela, ta jakby się spięła.
– A kto będzie mu gotował? Kto sprzątał? – kapryśnie zapytała, demonstrując nieskazitelny manicure.
– Przecież dzielimy się obowiązkami. I naczyniami, i praniem po równo. Marek to dorosły człowiek, nie dziecko. Da sobie radę.
– Tylko uważaj – mruknęła Kinga.
Spotkanie przyjaciół minęło w miłej atmosferze. W drodze z dworca gadali, śmiali się, wymieniali życiowymi opowieściami. W domu Kacper wyciągnął butelkę – „dla gościa”.
– Tylko odrobinę, jutro spotkanie w sprawie pracy – uprzedził Marek.
Wieczorem, gdy Kinga wróciła z pracy, mężczyźni już posprzątali kuchnię, zaparzyli herbatę i włączyli meczyk.
– Kinga, poznaj, to Marek.
Na widok Marka twarz dziewczyny zmieniła się w mgnieniu oka. gwałtownie jednak wzięła się w garść:
– Znamy się. Gdańsk. Cześć, Marek. Nie spodziewałam się.
– Ja też nie – uśmiechnął się ironicznie.
– Co na kolację? – gwałtownie zmieniła temat Kinga i wyszła do sypialni.
Później, gdy zostali sami, Kacper zapytał:
– Co się stało, Kinga? Jesteś jakaś nieswoja od wieczora.
– Nie uwierzysz mi – szepnęła.
Ale po naciskach wyznała: kiedyś krótko spotykała się z Markiem. Podobno był natrętny, a gdy go odrzuciła – zaczął rozpowiadać plotki, chcąc zniszczyć jej reputację.
– On na pewno coś ci teraz opowie, czekaj tylko.
– Marek? Na takie rzeczy nie wygląda…
Kinga rozpłakała się, zerwała się i zaczęła pakować rzeczy.
– jeżeli mi nie wierzysz – między nami koniec. Albo ja, albo on. Wybieraj.
– Poczekaj… Porozmawiam z nim rano. jeżeli to prawda, wyrzucę go.
– Czyli przez cały czas masz wątpliwości?! – wrzasnęła, trzaskając walizą i wybiegając z pokoju.
Gdy Kacper wszedł do kuchni, Marek już na niego czekał.
– Wyprowadziła się? Słyszałem wszystko, te ściany jak z tektury – spokojnie powiedział.
– Marek, mów szczerze… Kinga mówiła prawdę?
Tamten bez słów wyciągnął telefon, przewinął galerię i podsunął ekran.
Na nagraniu dziewczyna, bardzo podobna do Kingi, ale w wyzywającym makijażu, tańczyła na stole w klubie. Głos z offu pijacko krzyczał komplementy. Na końcu znalazła się w rękach obcego faceta.
– Wierz mi, takich filmików chłopaki z Gdańska mają mnóstwo. Kinga wtedy imprezowała z ekipą, która… cóż, miała nie najlepszą renomę.
– Co jeszcze wiesz?
– Nie chciałbym tego mówić, ale…
– Nie ty powinieneś się wstydzić, Marek. To nie ty mnie okłamałeś. A ona – patrzyła mi w oczy, udawała świętą.
Myślałem, iż z nią się ożenię. Chciałem założyć rodzinę. A czy dowiedziałbym się prawdy, gdybyś nie przyjechał?
Z Kingą zerwał tej samej nocy. Gdy jej koleżanki zaczęły pisać i oskarżać Marka, iż zniszczył ich miłość – Kacper opowiedział, jak było naprawdę.
– Nie znałem jej przeszłości. Teraz nie mogę już ufać. Z taką kobietą rodziny się nie buduje. Więc… niech idzie.
Nikt jej nie „zabrał”. niedługo wyjechała do innego miasta, jakby licząc, iż przeszłość jej nie dogoni.
A może w końcu zrozumie: jeżeli ukrywasz prawdę – któregoś dnia i tak wypłynie. I skutki będą nieodwracalne.