W tym tygodniu doszło do nowego etapu w sporze handlowym z USA – premier Mark Carney ogłosił bowiem, iż Kanada wycofa cła odwetowe na część amerykańskich produktów objętych obowiązującą umową handlową między oboma krajami.
„To dobry sygnał, bo jeszcze w ubiegłym tygodniu ambasador Stanów Zjednoczonych podkreślał, iż te taryfy są poważną przeszkodą dla jakichkolwiek postępów… iż Kanada nałożyła opłaty na towary, które de facto powinny być chronione umową handlową” – ocenił analityk finansowy Michael Campbell w rozmowie z Global News.
Ekspert wymienił szereg produktów, które po tej decyzji powinny stanieć na kanadyjskim rynku. Wśród nich znalazły się m.in. sok pomarańczowy, masło orzechowe, keczup, kapsułki do kawy, a także sprzęty AGD takie jak lodówki, pralki, mikrofalówki czy kosiarki do trawy. Zmiany obejmą też odzież i obuwie – np. jeansy czy buty sportowe – oraz kosmetyki, pastę do zębów, ręczniki papierowe czy pościel. Campbell podkreślił, iż obniżki cen złagodzą presję inflacyjną odczuwaną przez konsumentów i przedsiębiorców w Kanadzie.
Carney zapowiedział w piątek, iż Kanada zrezygnuje z części ceł na amerykańskie towary objęte zasadami wolnego handlu, po tym jak uzgodnił z prezydentem Donaldem Trumpem wznowienie wstrzymanych rozmów gospodarczych. Zaznaczył jednak, iż kontrcła na amerykańskie samochody, stal i aluminium przez cały czas pozostaną w mocy, aby zrównoważyć taryfy, jakie wcześniej wprowadził Trump. Zmiany mają wejść w życie w przyszłym tygodniu.
Campbell przypomniał, iż Kanadyjska Federacja Niezależnych Przedsiębiorstw od dawna apelowała o zniesienie ceł, wskazując na trudności małych i średnich firm. Z badań wynika, iż 58% z nich odczuło negatywne skutki odwetowych taryf, a 67% musiało ponosić ich pełne koszty. „Najbardziej niepokojące jest to, iż 38% firm deklaruje konieczność zamknięcia działalności, jeżeli konflikt potrwa rok, a niemal 20% twierdzi, iż nie przetrwa choćby pół roku. To poważne ostrzeżenie i z pewnością decyzja rządu zostanie przyjęta z ulgą” – ocenił ekspert.
Słowa Carneya padły dzień po jego „produktywnej”, jak sam to ujął, rozmowie telefonicznej z Donaldem Trumpem. Był to ich pierwszy kontakt od czasu, gdy 1 sierpnia prezydent USA podniósł cła na kanadyjskie towary do 35 procent.
Amerykańskie taryfy obejmują jedynie te produkty z Kanady, które nie są chronione zapisami układu o wolnym handlu CUSMA, kontynuując wyjątek wprowadzony przez Trumpa jeszcze wiosną. Kanada utrzymała tymczasem cła odwetowe na towary z USA o łącznej wartości około 30 miliardów dolarów, mimo iż zgodnie z zasadami CUSMA powinny one być zwolnione z takich opłat – obejmują one m.in. sok pomarańczowy czy kuchenki mikrofalowe.
„Pewne jest jedno” – podsumował Campbell. – „Bez względu na to, po której stronie granicy jesteśmy, taryfy zawsze uderzają w konsumentów i przedsiębiorstwa, bo to one finalnie ponoszą koszty ceł, niezależnie od kraju”.