Kto Będzie Mieszkał Z Nami…?

polregion.pl 2 godzin temu

**Dzisiejszy dzień**

Dzwonek do drzwi uparcie przypominał, iż ktoś przyszedł. Halina zdjęła fartuch, otarła ręce i podeszła otworzyć. Na progu stała córka z młodym chłopakiem. Matka wpuściła ich do mieszkania.

Cześć, mamo córka pocałowała ją w policzek. Poznaj, to Marek, będzie z nami mieszkał.

Witam powiedział młodzieniec.

A to moja mama, ciocia Halina.

Hala poprawiła córkę.

Mamo, co mamy na kolację?

Grochówkę i parówki.

Ja nie jem grochówki odparł chłopak, wzruszył ramionami i poszedł do pokoju.

No cóż, mamo, Marek nie lubi grochu rozłożyła ręce Ewa.

Chłopak rozsiadł się na kanapie, rzucając plecak na podłogę.

To adekwatnie mój pokój zauważyła Halina.

Marek, chodź, pokażę ci, gdzie będziemy mieszkać zawołała Ewka.

Ale mi tu dobrze mruknął, wstając niechętnie.

Mamo, wymyśl coś dla Marka do jedzenia.

Nie wiem, mamy jeszcze pół paczki parówek wzruszyła ramionami Halina.

Wystarczy z musztardą, keczupem i chlebem odparł.

No dobrze westchnęła Halina, idąc do kuchni. Najpierw przynosiła kotki i pieski, a teraz przyprowadziła to jeszcze go wykarmić.

Nalała sobie grochówki, włożyła dwie parówki na talerz, sięgnęła po miskę sałatki i zabrała się za kolację.

Mamo, co tu jesz sama? weszła córka.

Wróciłam z pracy i jestem głodna odparła Halina, przeżuwając parówkę. Kto chce jeść, niech sam sobie nakłada. I jeszcze jedno dlaczego Marek ma z nami mieszkać?

Jak to dlaczego? To mój mąż.

Halina omal nie zakrztusiła się.

Mąż?

Tak. Córka jest dorosła i sama decyduje, czy wychodzić za mąż. Mam dziewiętnaście lat.

choćby mnie nie zaprosiliście na ślub.

Nie było ślubu, tylko urząd. Skoro jesteśmy małżeństwem, będziemy razem mieszkać odparła Ewa, patrząc na przeżuwającą matkę.

No to gratuluję. A dlaczego bez wesela?

jeżeli masz pieniądze na wesele, możemy je przeznaczyć na coś innego.

Rozumiem Halina wróciła do jedzenia. A dlaczego akurat u nas?

Bo oni mieszkają w kawalerce we czwórkę.

Nie pomyśleliście o wynajmie?

Po co wynajmować, skoro mam swój pokój? zdziwiła się Ewa.

Ach tak.

To dasz nam coś zjeść?

Ewo, garnek z grochówką stoi, parówki na patelni. jeżeli mało, w lodówce pozostało pół paczki. Bierzcie i jedzcie.

Mamo, ty nie rozumiesz, masz teraz ZIĘCIA podkreśliła ostatnie słowo.

I co? Mam tańczyć krakowiaka? Wróciłam z pracy, jestem zmęczona, oszczędźmy sobie tych tradycji. Macie ręce, radźcie sobie sami.

Dlatego jesteś sama!

Ewa spojrzała na matkę z wściekłością i wyszła, trzasnąwszy drzwiami. Halina zjadła, umyła swoje naczynia, przetarła stół i poszła na siłownię. Była niezależną kobietą, spędzającą kilka wieczorów w tygodniu na basenie lub ćwiczeniach.

O dziesiątej wróciła do domu. Liczyła na gorącą herbatę, ale w kuchni zastała chaos ktoś pewnie próbował gotować. Pokrywka od garnka z grochówką zniknęła, a danie wyschło i popękało. Opakowanie parówek leżało na stole, obok kawałek chleba bez opakowania. Patelnia była przypalona, a jej powierzchnia nosiła ślady eksperymentów. Zlew pełen naczyń, na podłodze kałuża słodkiego napoju. Mieszkanie śmierdziało papierosami.

No proszę, coś nowego. Ewa nigdy by sobie na to nie pozwoliła.

Halina otworzyła drzwi córki. Młodzi pili wino i palili.

Ewa, posprzątaj w kuchni. Jutro kupisz nową patelnię powiedziała i wyszła, nie zamykając drzwi.

Ewa zerwała się i pobiegła za nią.

Dlaczego my mamy sprzątać? I skąd wezmę pieniądze na patelnię? Nie pracuję, studiuję. Żal ci garnków?

Ewo, znasz zasady: kto je, ten sprząta, kto zniszczy, ten kupuje nowe. Każdy odpowiada za siebie. I tak, żal mi patelni kosztuje, a teraz jest do wyrzucenia.

Nie chcesz, żebyśmy tu mieszkali wrzasnęła córka.

Nie spokojnie odparła Halina.

Nie miała ochoty na kłótnie, choć nigdy wcześniej nie widziała córki takiej jak teraz.

Ale to część mojego mieszkania.

Nie, mieszkanie jest moje. Ja na nie zarobiłam. Ty jesteś tylko zameldowana. Nie rozwiązyw

Idź do oryginalnego materiału