Krížna, Kráľova skala, Úplaz – nowe ścieżki Wielkiej Fatry

mywaytoheaven.pl 3 godzin temu
Turecká - godzina 8:00, błękitne niebo i złote kolory wokół. Tak zaczyna się moja coroczna przygoda w Wielkiej Fatrze - słowackim łańcuchu górskim, który wciąż uchodzi za najbardziej dziki i najrzadziej odwiedzany. Od południowej strony jeszcze nie miałam okazji eksplorować tego pasma, więc z nutką ekscytacji ruszam szlakiem żółtym w górę. Ciepły październik gwałtownie przekonuje mnie do zmiany kurtki, a może to pierwszy odcinek prowadzący starym stokiem narciarskim, tak gwałtownie mnie rozgrzewa? Szlak początkowo jest bardzo słabo oznakowany i nieintuicyjny, więc kilkakrotnie idę w złym kierunku, po czym wracam do punktu wyjścia. Finalnie znajduję się na adekwatnej ścieżce, a szybkie zdobywanie wysokości obfituje w piękne widoki. Niebawem moim oczom ukazuje się pierwszy cel – rudy grzbiet Líški w otoczeniu barwnych drzew. To będzie dobry dzień.

Parking we wsi Turecká
Nietypowa dekoracja przy szlaku
Grzbiet Líški
Po 30 minutach docieram do pierwszej krzyżówki szlaków - Salašky, i jak się okazuje można tu również zostawić samochód na czas wędrówki. Szkoda, iż nie wiedziałam tego planując trasę, bo mogłam oszczędzić zarówno nogi, jak i kilka euro wydane na parking w centrum. Miejsce posiada jeszcze jedną, niepodważalną zaletę, mianowicie niewielki zbiornik wodny, w którego tafli odbijają się kolorowe drzewa i zbocza. Zatrzymuję się na chwilę, by chłonąć w ciszy ten jesienny krajobraz.

Zbiornik przy rozstaju Salašky
Wędrówkę kontynuuję szlakiem żółtym, który zaprowadzi mnie do rozstaju Pod Líškou. Przez moment idę szeroką drogą pomiędzy dawnymi domkami kempingowymi i dalej wciąż wygodnym trawersem przez las. Ten błogostan nie trwa jednak długo, bo niebawem ścieżka się zwęża i ekstremalnie wyostrza. Tak wygląda wędrówka aż do wspomnianej Líški, aczkolwiek im jestem wyżej, tym trudy marszu są bardziej rekompensowane przez widoki. W pewnym momencie na dobre opuszczam piętro lasu i wkraczam na niekończące się łąki. Za mną wyłania się szereg łańcuchów górskich, a wąska ścieżka prowadzi wśród złotych traw. Szlak należy do bardzo widokowych, ale jest dotąd chyba najostrzejszym, jakim wędrowałam w tym paśmie. Zdecydowanie bardziej lubię warianty z miejscowości Liptovské Revúce.

Wychodzę na otwarty teren
Wystawa zachodnia
Finalnie, po 2 godzinach ciągłego marszu docieram na Liszkę. Najpierw moją uwagę przyciągają pozostałości budynku górnej stacji wyciągu Turecká - Krížna, strawionego pożarem w listopadzie 2005 roku. Nota bene odcinek z Tureckiej przebiega praktycznie cały czas wzdłuż słupów nieczynnego wyciągu, a upierdliwe nachylenie terenu jest efektem poprowadzenia szlaku dawnym stokiem narciarskim. Na grzbiecie pojawia się zimny wiatr, więc czym prędzej ruszam w dalszą drogę. Spoglądam na kolejny cel – Krížną, na którą pozostało mi zaledwie 30 minut marszu. Niestety pogoda przestaje współpracować - pojawiają się chmury, które zasłaniają słońce i potęgują uczucie chłodu. Nie na taki październik czekałam.

Szlak wzdłuż nieczynnego wyciągu oraz wierzchołek Líški
Widok na Czarny Kamień i Raktyov
Wielka Fatra i Niżne Tatry
Krížna jest jednym z najczęściej odwiedzanych szczytów Wielkiej Fatry przez stosunkowo łatwy dostęp. Charakteryzuje się dookolną panoramą, a na jej wierzchołku znajduje się widoczny z daleka obiekt wojskowy. Szczyt Krížnej pokrywają niewielkie połacie kosodrzewiny, która w paśmie występuje bardzo nielicznie i nietypowo dla tego piętra górskiego. Najbardziej wzrok przyciąga główna grań Wielkiej Fatry z najwyższym szczytem Ostredokiem, ale tym razem nie pójdę w jego kierunku. Póki co muszę doładować się energią, choć lodowate powietrze skutecznie uprzykrza mi śniadanie.

Widok ze szlaku
Krížna
Frckov i Ostredok
Tatry Niżne ponad chmurami
Widok na Tatry
Połonina
Niebawem wędrówkę kontynuuję szlakiem czerwonym w kierunku rozstaju Kráľova studňa. 2,5-kilometrowy odcinek prowadzi ścisłym grzbietem, co oznacza, iż jest niesamowicie widokowo. Z minuty na minutę pogoda się poprawia, więc już niedługo mogę ponownie cieszyć się błękitnym niebem, choć temperatura oscyluje około zera stopni, co potwierdzają zamarznięte kałuże na szlaku. Z przyjemnością obserwuję rude zbocza tych masywnych wzniesień, kolorowe kępy drzew porastające doliny oraz wapienne wierzchołki skalnej części Wielkiej Fatry. Idę delikatnie w dół, cały czas zachwycając się otaczającą mnie przyrodą i eksplorując nowe tereny tego pasma.

Szlak czerwony
Widok na Ostredok
Za mną Krížna
Na granicy halnej i skalnej Fatry
Doliny
Zanim dotrę na Przełęcz Kráľova studňa odbijam nieco w prawo i zmierzam na charakterystyczną wychodnię Kráľova skala. Teren się wypłaszcza, a ja powoli opuszczam halną część Fatry na poczet skalnej. Po łącznie 55 minutach docieram pod wspomnianą formację, zbudowaną z wapieni i dolomitów. Okolice szczytu pokrywają przez cały czas wypasane hale pasterskie, a sam wierzchołek choć jest mało wybitny, to na szczyt skały trzeba odbyć eksponowaną wspinaczkę, podążając za znakiem żółtego trójkąta. Ja jednak siadam pod skałą i schowana przed wiatrem w promieniach słońca, robię zasłużoną przerwę. Przyjemne i widokowe miejsce.

W drodze na Kráľovą skałę
Skalna Wielka Fatra
Kráľova skala
Widok na Ostredok
Widok ze skały na przebytą drogę
Po odpoczynku wracam do krzyżówki szlaków, nieopodal którego znajduje się zespół źródeł Kráľova studňa. Tam obieram wariant zielony na Úplaz i choć początkowo muszę przeciskać się między kosówką, to po chwili wracają jesienne widoki. W gęstwinie drzew, na przeciwległym zboczu wyłania się Hotel Kráľova studňa, który jest największym schroniskiem w Wielkiej Fatrze i śmiało można powiedzieć, iż jedynym cywilizowanym. Wąska ścieżka w dalszym ciągu trawersuje rude zbocza, po czym znikam w lesie. Troszkę smutno, iż to już koniec tych obłędnych krajobrazów, a jeszcze 7 km marszu przede mną. Nie zdaję sobie sprawy, jak bardzo się mylę…

Kráľova studňa, prameň
Widok ze szlaku na Hotel Kráľova studňa
Po pokonaniu kilometrowego odcinka, nagle wychodzę na otwartą przestrzeń. Znajduję się na stokach Małej Krzyżnej, a przyjemne ciepło i piękna panorama zmuszają mnie do postoju. Jestem niesamowicie zaskoczona, więc przystaję na dłużej i podziwiam Wielką Fatrę na granicy pasma skalnego i halnego. Wąska ścieżka cały czas prowadzi grzbietem, aż docieram do krzyżówki Úplaz, gdzie krajobraz jeszcze bardziej zachwyca. Panorama jest szeroka i obłędna, a kolorowe drzewa na zboczach i w dolinach nadają tym kadrom malowniczości. Jesień to genialna artystka 💛

Widok ze szlaku na Kriżną
Úplaz
Potęga Wielkiej Fatry
Z Upłazu do samochodu tabliczki przewidują 1h 30 minut marszu. Szlak żółty jest wciąż widokowy, a im jestem niżej, bliżej tych kolorowych drzew, tym jest bardziej niesamowicie. Zejście jest nieco ostrzejsze, ale marsz po miękkiej trawie należy do moich ulubionych. Muszę przyznać, iż kolory jesieni wprawiają mnie w osłupienie, ale mam równocześnie wrażenie, iż w tym roku jest nieco spóźniona. Liście wciąż utrzymują się na drzewach, a dywan szeleszczący pod butami w połowie października jeszcze nie doszedł do skutku.

Kolory jesieni
Panorama
Szlak żółty
Po 20 minutach na dobre znikam w lesie i najpierw szeroką drogą, a potem węższą, ostrzejszą ścieżką zmierzam do cywilizacji. Finalnie o 15:00 znajduję się ponownie we wsi Turecka i ostatnie 1,5 kilometra pokonuję drogą między domami. Pętlę zamykam na parkingu po 16 kilometrach i choć nieco zmęczona, to jakże szczęśliwa wsiadam do samochodu.
Wędrówka przez Wielką Fatrę, to za każdym razem niezapomniane przeżycie i świetna przygoda. Dziś poznałam jej nowe tereny i choć było pięknie, to moje serce rwie do tras z Liptowskich Revucy. Nie mogę jednak zaprzeczyć, iż ponownie przepadłam na jej pustych szlakach, zatraciłam się w unikalnych krajobrazach i zachwyciłam jesienią, która tutaj smakuje bardziej i mocniej. Dlatego wiem, iż wrócę za rok na ścieżki Wielkiej Fatry. To w końcu mój październikowy rytuał.

Trasa
A.P.
18.10.2023



Idź do oryginalnego materiału