– Nie żałujesz? – zapytał Krzysztof, przytulając do siebie Paulinę.
– Nie. A ty? – Podniosła głowę, patrząc mu w oczy.
– Jestem szczęśliwy. Wiesz, gdy przyszłaś do nas z Zosią do domu, od razu wiedziałem, iż to przeznaczenie. Wszystko, co było przed tobą, musiało się wydarzyć, żebyśmy się spotkali. Po tym, jak odeszła…
Paulina położyła palec na jego ustach.
– Nie wspominaj złych rzeczy. Teraz będzie już tylko dobrze…
Rok wcześniej
Paulina rozłożyła na stole świąteczny obrus. Potem przyniosła z kuchni stos talerzy, sztućce, dwa kieliszki.
– Jesteś pewna, iż dobrze zrobiliśmy, zostając w domu? U Szymona byłoby weselej. Jeszcze zdążymy – powiedział Marek, gdy wróciła do kuchni.
– Pewna. Zaniesiesz to na stół. – Podsunęła mu talerz z wędliną i serem, miskę sałatki. – Ze znajomymi zobaczymy się jutro. Jesteśmy razem trzy lata i nigdy nie spędziliśmy Sylwestra sami. A jak Nowy Rok przyjmiesz, tak go spędzisz.
– Czyli chcesz nas zaprogramować na rok dobrowolnego odosobnienia we dwoje? – zażalPaulina uśmiechnęła się lekko, czując, jak ciepło rozlewa się w jej sercu, bo w końcu znalazła to, o czym zawsze marzyła – miłość, która nie ucieka przed odpowiedzialnością, ale otwiera ramiona na nowe życie.