Koszmar mieszkańców. Ich kamienica zostanie wyburzona, ale co dalej?

ddbelchatow.pl 5 godzin temu

Wydawałoby się, iż takie miejsca już nie istnieją, a jednak są i to w samym centrum Bełchatowa. Na pierwszy rzut oka kamienice komunalne przy ulicy Pabianickiej sprawiają wrażenie zwykłego, być może nieco zaniedbanego budynku. Prawda wyłania się po przyjrzeniu się szczegółom i wysłuchaniu szokujących opowieści mieszkańców. Wówczas zobaczymy obraz niczym z koszmarów. O poprawę warunków, w których przyszło im żyć, mieszkańcy od lat walczyli w ciszy. Teraz jednak są gotowi opowiedzieć szokującą historię miejsca, które dla nich jest jednocześnie domem i zagrożeniem.

Bezpieczny dom to jedynie marzenie

Gdy przyjeżdżamy na miejsce, spotykamy grupę mieszkańców kamienic. Jest to kilkuosobowa reprezentacja dziesiątek osób zamieszkujących budynek. Wówczas nie spodziewamy się jeszcze, iż opowiedzą i pokażą nam szokujące rzeczy. Pytani o problem, z którym zwrócili się do naszej redakcji, wyjaśniają, iż chodzi o remont, a dokładnie ocieplenie budynku.

- Składamy pisma, chodzimy, prosimy, w urzędzie jesteśmy tak często, iż już przestali nas umawiać do prezydenta. Telefonów też nie odbierają, a my nie wiemy na czym stoimy. My nie chcemy dużo, chodzi nam o normalne warunki do życia. Żeby potraktowali nas poważnie i powiedzieli, co będzie z nami dalej – zaczyna rozmowę jedna z mieszkanek.

Początkowo jako największy kłopot mieszkańcy wskazywali wilgoć w mieszkaniach, a także wysokie koszty ogrzewania spowodowane nieocieplonymi ścianami budynku. W trakcie rozmowy okazuje się jednak, iż to wierzchołek góry lodowej. Problemów jest bowiem znacznie więcej, a warunki, w których żyją lokatorzy, mogą doprowadzić do tragedii.

- Balustrada na balkonie trzyma się resztką sił. Zgłaszaliśmy do urzędu, żeby to jakoś zabezpieczyć, bo tu mieszkają dzieci. Przyjechali zrobić ekspertyzę, pani weszła na balkon, potrząsnęła barierką, a ona zaczęła chodzić razem z całym balkonem, ale jeszcze się trzymała w ścianie i nie odpadła, więc usłyszeliśmy, iż przecież może być, a dzieci trzeba pilnować, żeby tam nie wchodziły – relacjonuje mieszkanka kamienicy.

To dopiero początek szokujących historii. Do rozmowy dołącza kolejna osoba, która pokazuje cegły wystające spod elewacji przy dachu. Tuż nad wejściem do klatki.

- Jak przechodziłam, przed moim nogami posypały się cegły i hukiem uderzyły w chodnik. Na miejscu były służby. Powiedzieli, iż to cud, iż nic mi się nie stało, bo wystarczył krok, żebym dostała w głowę. Innym razem strażacy powiedzieli, iż zapadają nam się przewody kominowe i nie powinniśmy mieszkać w takim miejscu, bo to zagrożenie dla życia – relacjonuje kobieta.

W takich warunkach nie da się żyć

Podobnych historii mieszkańcy kamienicy przy Pabianickiej, jak sami przyznają, mogą opowiedzieć jeszcze wiele. W trakcie naszej wizyty postanowili pokazać również, jak wyglądają ich mieszkania. O ile z zewnątrz budynek stwarza jeszcze pozory, to po otwarciu drzwi do klatki można doznać szoku. Korytarz prowadzący do klatki schodowej i mieszkań na parterze zwykłego malowania nie widział od wielu lat, a drewniane drzwi do części wspólnych prawdopodobnie pamiętają jeszcze czasy budowy kamienic. W całym budynku czuć zapach wilgoci, który osiada na ubraniach, włosach i wszystkim, co znajduje się w środku.

Przejmujący odór uderza jeszcze bardziej po otwarciu drzwi do suszarni, która aktualnie pełni funkcję składziku. Naszym oczom ukazuje się ogromna ilość pleśni pokrywającej ściany. Wilgoci w pomieszczeniu jest tak dużo, iż tynk sam odpada ze ścian. Podobnie jest też w lokalach mieszkańców.

- Proszę zobaczyć, jak wygląda moja łazienka. Jest grzyb, smród, płytki mi spadają, bo są wilgotne, zgnite ściany. Na własny koszt robimy wentylacje, żeby to ściągało, ale to nic nie daje – pokazuje załamana kobieta.

Do swojego mieszkania zaprasza nas również sąsiad naszej rozmówczyni. Podobnie jak jej mieszkanie, również jego lokal jest czysty i zadbany. W pomieszczeniu jest ciepło. Wizję spokojnego i bezpiecznego domu psuje jednak zapach wilgoci unoszący się w powietrzu, który przywodzi na myśl życie w piwnicy. Zapach ten wsiąka we wszystko, co znajduje się w środku. Na ubraniach czujemy go jeszcze długo po powrocie do redakcji, a w budynku przebywaliśmy jedynie kilka minut. Wnętrze kamienicy skrywa jednak kolejny przerażający sekret.

- Tam na górze, na schodach widać takie pęknięcie, to przez to, iż one się zapadają. Kiedyś w końcu całkiem się zarwą, oby tylko nikogo wtedy nie było – wskazuje oprowadzająca nas kobieta.

Faktycznie, na pierwszy rzut oka widać podłużne pękniecie biegnące przez prawie całą szerokość schodów… schodów, z których codziennie korzystają mieszkający na pietrze lokatorzy. Stan kamienicy jest efektem lat zaniedbań, a dla mieszkańców również symbolem ignorowania ich przez władze miasta.

„Zrobili z nas fabrykę czekolady”, ale słodko nie jest

Mieszkańcy ulicy Pabianickiej zdecydowali się poprosić o pomoc i nagłośnić swój problem, ponieważ mają już dość życia w zawieszeniu i obawie o swoje zdrowie, a może choćby życie. Podkreślają, iż jak wszyscy mieszkańcy Bełchatowa płacą czynsz i nie mają nic za darmo. Czują się ignorowani i zwodzeni przez urząd.

- Najpierw mówią, iż będzie remont, później wysyłają komisję, pochodzą, pooglądają i stwierdzą, iż jednak trzeba wyburzyć. Później jednak nie będą wyburzać, robią jakieś drobne naprawy, żebyśmy się odczepili i tak cały czas – mówi jedna z mieszkanek kamienicy.

Wszyscy zgodnie podkreślają, iż żyjąc w takim zawieszeniu, nie mogą choćby przeprowadzić remontów w lokalach, które zajmują. Boją się, iż wydadzą pieniądze, a za chwilę usłyszą, iż jednak muszą się przeprowadzić. Podkreślają również, iż choćby jeżeli uda im się wywalczyć doraźne naprawy, prace prowadzone w kamienicy wykonane są „po łebkach”.

- Te firmy i materiały, które wykorzystują, wybierane są byle taniej. Przysyłają nam takich za przeproszeniem paproków, którzy nie znają się na pracy i robią wszystko po najniższej linii oporu. Jak przy naprawie dachu złamała się belka to, zamiast ją wymienić, pokleili, byle się trzymało, w dziurę napchali papy i już. Gdzieś jest przeciek w rurach, zapada się od tego kostka, a jak prosiliśmy, żeby to naprawić, bo rosną nam opłaty za wodę, która idzie w ziemie, to stwierdzili, iż to ma tak być i jest dobrze – mówi mieszkanka.

Lokatorzy mają również wątpliwości co do innych prac przeprowadzonych w budynku.

- Z takich większych prac w ostatnich latach to zrobili nam wentylację. Założyli te srebrne kominy, które do niczego tu nie pasują, koleżanka się śmieje, iż zrobili z nas fabrykę czekolady. Czy to w ogóle działa, też nie jestem pewna. Pan, który się tym zajmował, mówił, iż w mieszkaniu będzie mi to wychodziło przy kominie, a finalnie mam wylot nad samym łóżkiem i jak sąsiadka pali, to wszystko idzie do mnie – relacjonuje zdenerwowana kobieta.

Okazuje się, iż to nie koniec absurdów, z którymi mierzą się lokatorzy. Kolejnym problemem są okna, które wprawdzie zostały wymienione na plastikowe, ale zdążyły się już zepsuć.

- Nie mogę zamknąć ani otworzyć okna. Poprosiłam, żeby ktoś przyjechał i to naprawił, ale usłyszałam, iż tak od razu to się nie da. Więc zapytałam, czy w takim razie może pomóc mi sąsiad, tylko czy jeżeli mu się nie uda i okno wypadnie, to przyjadą to naprawić. Pani powiedziała mi, iż to nic nie zmieni i najwyżej sobie folią okleję i poczekam na swoją kolej. Więc tak sobie wtedy będę mieszkać z dziećmi i folią w oknie – relacjonuje zdenerwowana mieszkanka.

O sprawę kamienicy i problemy, które wskazali nam mieszkańcy, zapytaliśmy w bełchatowskim magistracie. Urząd nie ma jednak najlepszych informacji.

Kamienica nie nadaje się do remontu

Okazuje się, iż kamienice komunalne położone przy ulicy Pabianickiej 41 i 43 od dłuższego czasu są przedmiotem analiz prowadzonych przez urząd miasta. Początkowo magistrat zakładał bowiem kapitalny remont budynków wraz z wymianą systemu ogrzewania na ciepło systemowe.

- Pojawiło się jednak zbyt wiele wątpliwości, dotyczących ogólnego stanu technicznego obiektów. Dlatego Miasto Bełchatów zleciło wykonanie ekspertyzy technicznej. Ta miała ustalić, czy jest zasadność, biorąc pod uwagę aktualny stan obiektów, wykonania robót inwestycyjnych. Ekspertyza miała dać odpowiedź, czy jest możliwość uzyskania znaczącej poprawy jakości życia w nieruchomościach i tym samym spełnienia określonych norm prawa budowlanego – informuje Kryspina Rogowska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Bełchatowa.

Wyniki badania magistrat poznał w maju tego roku. Nie są one jednak optymistyczne dla mieszkańców kamienic. Okazuje się bowiem, że nie dopuszczono budynków do generalnego remontu, ze względu na ich stan.

- W związku z tym powstała potrzeba weryfikacji wcześniejszych decyzji. Dlatego w nieruchomościach nie będą prowadzone gruntowne remonty, a Miasto planuje wykwaterowanie lokatorów z tych nieruchomości. Biorąc pod uwagę zasoby mieszkaniowe miasta, przeprowadzenie wykwaterowań zrealizowane zostanie w ciągu w kilku lat - przekazuje Kryspina Rogowska.

Jak dodaje, mieszkańcy zostaną powiadomieni o przystąpieniu do tych działań. Urząd poinformował również, iż aktualnie budynki mają wymagane przeglądy budowlane i kominiarskie.

- W przypadku takim jak ten, mieszkańcom przysługują lokale zamienne. Przy czym Miasto czyni starania, aby przekwaterować lokatorów do lepszych warunków niż te, które mieli dotychczas - dodaje Kryspina Rogowska.

Mieszkańcy nie mają jednak co liczyć na większe remonty. Do czasu ich wykwaterowania w budynku będą prowadzone jedynie niezbędne bieżące prace.

- W ostatnim czasie wykonano naprawę przewodów kominowych ul. Pabianicka 43 B i kompleksową naprawę przewodów wentylacyjnych i dymowych przy ul. Pabianickiej 41, naprawę dachów przy ul. Pabianickiej 43 B i 43 A. Jest również wymieniana instalacja elektryczna, przy wskazaniu takiej konieczności przez służby techniczne zarządcy. Wykonywane są te naprawy, które mają zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom – podsumowuje Kryspina Rogowska.

Wszystko wskazuje na to, iż warunki w których żyją mieszkańcy kamienic, w najbliższym czasie nie ulegną zmianie. Do czasu ich wyprowadzki z koszmarnego budynku pozostaje mieć nadzieję, iż wizja tragedii o której wspominają z obawą, nie spełni się.

Idź do oryginalnego materiału