Uprzejmość popłaca. Właściciel pewnej brytyjskiej kawiarni podszedł do tych słów naprawdę poważnie. Jego restauracja od niedawna funkcjonuje na niecodziennych zasadach. Mili i kulturalni goście zapłacą w niej niskie rachunki, a tacy, którzy słów „proszę” i „dziękuję” nie uwzględniają w swoich słownikach — dostaną o wiele wyższe rachunki.
Pracownicy i właściciele gastronomii często zderzają się z butą i arogancją swoich klientów. Powiedzenie „klient nasz pan” nieco za bardzo utrwaliło się w głowach części gości. Powywracane stoliki i tace z jedzeniem dzieci, sadzanie psów na krzesłach, czy zwykłe niepowiedzenie „dzień dobry”, to codziennie sytuacje, z którymi musi borykać się obsługa restauracji.
Restauracja i jej zasady – Pyszności; foto: Canva
Pewien właściciel kawiarni powiedział w końcu takiemu brakowi manier stanowcze „dość”. Od niedawna jego restauracja ma dwa różne cenniki. Jeden dla miłych i kulturalnych gości, a drugi dla klientów, którzy słowo „kultura” znają tylko z opowiadań.
Restauracja i jej nowe zasady
Chaii Stop to restauracja zlokalizowana w Preston, w brytyjskim hrabstwie Lancashire. Jej właścicielem jest Usman Hussain. To właśnie on doszedł do wniosku, iż czasem ludzi należy uczyć manier… nietypowymi sposobami.
Restauracja przygotowała specjalną tabliczkę, na której informuje, iż wysokość rachunku jest zależna od uprzejmości klienta. Przykładowo: herbata chai dla klientów, którzy po wejściu przywitają się z obsługą, a później dodadzą słowo „poproszę” do zamówienia, kosztuje niecałe dwa funty. Tych natomiast, którzy zapomną o tych prostych uprzejmościach, ta sama herbata będzie kosztowała aż pięć funtów.
Zależy mi, aby wchodząc do naszego lokalu, nasi klienci czuli się jak mile widziani goście. Chciałbym, żeby ten szacunek został odwzajemniony
– czytamy wypowiedź Usmana Hussaina cytowaną przez portal kuchnia.wp.pl.
Restauracja i jej zasady – Pyszności; foto: Canva
Ludzie bywają nieprzyjemni w godzinach porannych, kiedy są jeszcze zaspani, ale nasza tabliczka daje im do myślenia. Tak naprawdę nikt nie wie, z jakimi problemami mierzą się obcy nam ludzie i co jest przyczyną ich rozdrażnienia, ale my pomagamy im się otworzyć i rozchmurzyć
– dodaje po chwili właściciel restauracji.
A nas, podczas czytania tych słów, nachodzi tylko jedno pytanie: czy w Polsce taki zabieg by „przeszedł”? Daj nam znać, co o tym sądzisz.
Sprawdź jeszcze ten przepis na domowe ciasteczka Twix. Prosto z naszego kanału na YouTube.