Kolorowe Gary – musicie tu przyjechać!

jemywlodzi.pl 2 miesięcy temu

Pyszna domowa kuchnia i dania z autorskim sznytem. Spróbujcie pieczonej kaczki, cepelinów i załadowanych kopytek z szarpaną golonką. Tu jest pysznie.

W restauracji Kolorowe Gary w Rąbieniu byłyśmy ostatnio 8 lat temu, nie długo po Kuchennych Rewolucjach. To jeden z nielicznych lokali, który podczas programu nie przeszedł większych zmian ze strony kuchni. Wszystko było pyszne od samego początku, o czym przeczytacie w naszym artykule z 2016 roku. Teraz wracamy po latach i wiemy, iż będziemy tu częstymi gośćmi. Powiedzieć, iż jest pysznie, to jak nie powiedzieć nic. Chodźcie na ucztę!

Domowo i do syta

Lokal przy ul. Pańskiej 4 w Rąbieniu, to idealne miejsce na rodzinny obiad. Przestronna sala zmieści do 120 osób, urządzona jest w domowym klimacie. Jest kącik dla dzieci, a za restauracją znajduje się letni ogród i spory parking. W takim miejscu domowa kuchnia smakuje najlepiej i właśnie takich dań tu zaznacie. Menu restauracji przez lata zmieniało się dwa razy w roku, aż do teraz, kiedy osiągnęło swój ostateczny kształt. Znajdziecie w nim the best of, czyli dania ulubione przez gości, w tym te po Kuchennych Rewolucjach. Ma być smacznie, domowo, do syta i w uczciwej cenie. Wszystko się zgadza.

Własne zakwasy i nalewki

Właścicielka restauracji Pani Marzena Pietruszewska dba o jakość produktów. Po warzywa z ekologicznych upraw jeździ do Szadka. Sama przygotowuje zakwas buraczany, nalewki z pigwy i innych sezonowych owoców, którymi częstuje gości restauracji. Na miejscu mają wędzarkę, w której przygotowują wędliny czy wędzone ryby. Niemal wszystko robią sami. A jeżeli znacie Gastrofazę z ul. Zachodniej w Łodzi, to jest to miejsce stworzone przez Igora Pietruszewskiego, syna P. Marzeny, który gotuje także w Kolorowych Garach. Stąd do Łodzi przyjeżdżają gotowe składniki do jego streetowego menu. Po cichu zdradzimy wam, iż niebawem Gastrofazowe menu znajdziecie też w Kolorowych Garach „po godzinach”!

Zupa grzybowa z pęczakiem

Gar pysznej zupy

Menu Kolorowych Garów otwierają przystawki, a wśród nich śledź na pierniku z przepisu Magdy Gessler. Mięsista, nie za słona ryba z subtelnie słodkim piernikiem i salsą na bazie kaparów i orzechów tworzą świetne połączenie i pobudzają apetyt (27 zł). Jest też wiejski pasztet i smalec z wędzonej słoniny. Później wjeżdżają kolorowe gary, czyli emaliowane garnki, w których serwują zupy. My skusiłyśmy się na rewolucyjną grzybową. Wciąż tak samo dobra jak kiedyś – esencjonalna, z dużą ilością prawdziwków i sprężystą kaszą pęczak (28 zł), tak uczciwej grzybowej ze świecą szukać. Śmiało możecie brać ją na dwie osoby. A ponieważ tradycyjna kuchnia wiedzie tu prym, zjecie także domowy rosół na mięsie z kury, kaczki, indyka i wołowinie z własnej produkcji makaronem (23 zł) albo żur z białą kiełbasą i chlebem własnego wypieku (25 zł).

Śledź na pierniku

Załadowane kopytka – nikt nie prosił, każdy potrzebował!

Nie ma na świecie lepszego comfort foodu niż polskie pierogi i kluchy. W Kolorowych są pierogi z kaczką i konfiturą z cebuli, placki gryczane z sosem z grzybów leśnych i cepeliny nadziewane mięsem wieprzowym. Te ostatnie to istny kosmos. Były konkretnie nadziane dobrze doprawionym mięsnym farszem – nie mielonym i wypłukanym ze smaku, a szarpanym soczystym mięsem z dodatkiem cebuli. A ciasto? W punkt – nie za maziste, nie za twarde, idealne. Podane na kapuście zasmażanej z okrasą z wędzonej słoniny (39 zł). Na drugim talerzu wylądowały załadowane kopytka, taka polska wersja załadowanych frytek, z tym, iż od dzisiaj te kopytka będą dla mnie załadowanym numerem jeden. Jędrne, podsmażone na złoto i podawane z mięciutką szarpaną golonką, kiszonym ogórkiem i musztardą francuską. Ponownie mamy świetne danie i ponownie bardzo sycące (54 zł). Zresztą, tu naprawdę nie ma słabych graczy.

Załadowane kopytka z szarpaną golonką
Cepeliny z mięsem

Pieczona kaczka dziwaczka

Wśród dań głównych króluje mięso, a w mięso potrafią tu naprawdę dobrze. W weekendy możecie załapać się na pieczoną faszerowaną kaczkę. Jest przygotowana w punkt – nie za sucha, odchodząca od kości, podawana z gęstym śliwkowym sosem. Pozycja obowiązkowa podczas niedzielnego obiadu. W karcie musiało znaleźć się miejsce na kotlet schabowy (oczywiście smażony na smalcu), gołąbki czy wolno gotowane żeberka. Jest też danie z kurczakiem i jeżeli tak samo jak my pomyślicie sobie, iż to kolejny restauracyjny „zwyklak”, to nie dajcie się zwieźć pozorom, tu wszystko jest niezwykłe. Dałyśmy się namówić, a paski grillowanego kurczaka były delikatne i soczyste, podane na kremowym kaszotto z grzybami, w które wtopiła się camembertowa pierzynka i oliwa truflowa (49 zł). Ciężko nam było wytrzymać, żeby nie spróbować tych dań do końca sesji.

Pieczona kaczka
Kurczak na grzybowym kaszotto

Po tym wszystkim możecie już nie znaleźć miejsca na deser, ale zawsze warto znaleźć w sobie tę siłę. Mają domowy sernik, bezę pavlova i deser firmowy. Ten ostatni, to kokosowy serniczek z mascarpone i białą czekoladą ułożony na kakaowych ciasteczkach, przykryty słuszną ilością kwaskowych czarnych porzeczek. Choć myślałyśmy, iż pękniemy, to zjadłyśmy go do ostatniego okruszka.

Deser firmowy – kokosowy serniczek z porzeczką

Imprezy okolicznościowe i wigilie firmowe

Do Kolorowych Garów możecie przychodzić z całą rodziną i dziećmi – mają tu swoją część menu. Restauracja organizuje też imprezy okolicznościowe i wesela. W soboty traficie na koncerty z muzyką na żywo. Szukacie cateringu na święta albo miejsca na wigilię firmową? Mają jeszcze wolne terminy, a oferta świąteczna na wynos pojawi się niebawem! Naprawdę dobrze tu zjecie, a grzybowa z pęczakiem to must have na wigilijnym stole.

Do Kolorowych Garów możecie zaglądać od poniedziałku do piątku w godzinach 12.00 – 19.00, w soboty i niedziele do 20.00.

Idź do oryginalnego materiału