Kochanie bez odwzajemnienia

newsempire24.com 8 godzin temu

Jadwiga stała przy oknie i patrzyła na podwórze, gdzie jej mąż Radosław rozmawiał z sąsiadką Krystyną. Znowu. Już który dzień z rzędu. Stali przy jej samochodzie, a Krystyna coś żywo opowiadała, wymachując rękami. Radosław słuchał uważnie, przytakiwał, czasem się uśmiechał.

Jadwiga cofnęła się od okna, by jej nie zauważyli. W piersi zagnieździło się znajome uczucie – nie zazdrość, nie. Coś innego, bardziej dojmującego. Zrozumienie.

— Mamo, a gdzie tata? — zapytała córka Kinga, zaglądając do kuchni. — Obiecał pomóc mi z matematyką.

— Na podwórku — odpowiedziała Jadwiga, starając się, by głos brzmiał zwyczajnie. — Zaraz przyjdzie.

Kinga skinęła głową i pobiegła do swojego pokoju. Jadwiga włączyła czajnik i wyjęła z szafki słoik z ciastkami. Ręce poruszały się automatycznie, a myśli były zupełnie gdzie indziej.

Gdy Radosław wszedł do mieszkania, na jego twarzy był ten szczególny uśmiech – zadowolony, trochę nieobecny. Pojawiał się tylko po rozmowach z Krystyną.

— Cześć — powiedział, przechodząc do kuchni. — Herbata jest?

— Właśnie zaparzyłam — Jadwiga postawiła przed mężem filiżankę. — Długo rozmawialiście z Krystyną?

— Nie bardzo. Opowiadała o nowej pracy. Wyobraź sobie, dostała się do agencji reklamowej. W jej wieku znaleźć takie miejsce!

Radosław mówił z zachwytem. W głosie słychać było dumę, jakby to było jego własne osiągnięcie. Jadwiga w milczeniu mieszała cukier w herbacie.

— A co tam będzie robić? — spytała.

— Menadżerem ds. klientów. Ma odpowiednie wykształcenie, duże doświadczenie. Krystyna to w ogóle dzielna kobieta, po rozwodzie tak gwałtownie się pozbierała.

Krystyna. Zawsze Krystyna. Ich sąsiadka, która pół roku temu wprowadziła się do domu naprzeciwko. Urodziwa kobieta po czterdziestce, niedawno rozwiedziona, bez dzieci. Sukcesywna, niezależna, interesująca.

Wszystko to, czym Jadwiga kiedyś była, zanim została żoną i matką. Nie żeby żałowała swojego wyboru, ale czasem…

— Kinga czeka na ciebie z matematyką — przypomniała mężowi.

— Ach tak, zupełnie zapomniałem. Zaraz do niej zajrzę.

Radosław dopił herbatę i poszedł do córki. Jadwiga została sama w kuchni. Wzięła do ręki jego filiżankę i zobaczyła na dnie kilka fusów. W dzieciństwie babcia uczyła ją wróżyć z nich, ale teraz Jadwiga nie chciała znać przyszłości. Teraźniejszość była aż nadto jasna.

Radosław się zakochał. Nie w nią, swoją żonę od siedemnastu lat, ale w sąsiadkę Krystynę. Sam jeszcze tego nie rozumiał albo nie chciał przyznać, ale Jadwiga widziała wszystkie oznaki. Jak zaczął bardziej dbać o siebie, kupił nową koszulę, częściej się golił. Jak szukał pretekstów, by wyjść na podwórze, gdy Krystyna wracała z pracy. Jak świeciły mu się oczy, gdy o niej mówił.

Dawniej tak świeciły, gdy patrzył na Jadwigę.

— Mamo, tata powiedział, iż ty też masz wyższe wykształcenie — Kinga wróciła do kuchni z podręcznikiem w ręku. — A dlaczego nie pracujesz?

Pytanie zaskoczyło Jadwigę. Córka patrzyła na nią z szczerą ciekawością czternastolatki.

— Pracowałam, gdy byłaś mała — odpowiedziała. — Potem postanowiłam zająć się domem i rodziną.

— A nie jest nudno?

Czy nudno? Jadwiga nigdy nie zadawała sobie tego pytania. Po urodzeniu Kingi poszła na urlop macierzyński i już nie wróciła do pracy. Radosław dobrze zarabiał, rodzinie niczego nie brakowało. Wydawało jej się, iż tak trzeba – być w domu, troszczyć się o męża i dziecko.

— Nie, nie nudno — powiedziała córce. — Mam mnóstwo zajęć.

— Rozumiem. A ciocia Krystyna mówi, iż kobieta powinna być niezależna. Że nie wolno całkowicie rozpuścić się w rodzinie.

Jadwiga drgnęła. Kiedy Kinga zdążyła porozmawiać z Krystyną o takich sprawach?

— Kiedy ci to powiedziała?

— Wczoraj spotkałyśmy się przy klatce. Spytała o szkołę, zagadałyśmy. Ona jest bardzo ciekawa, prawda? Tyle wie, tyle widziała.

— Tak — zgodziła się Jadwiga. — Ciekawa.

Wieczorem, gdy Kinga odrabiała lekcje, Jadwiga i Radosław siedzieli w salonie. Mąż czytał jakiś artykuł na tablecie, ona przewijała czasopismo. Zwyczajna rodzinna idylla, gdyby nie to ciężkie milczenie.

— Radosławie — zdecydowała się w końcu Jadwiga. — Chyba musimy porozmawiać.

Podniósł wzrok znad ekranu.

— O czym?

— O nas. O naszej rodzinie.

— A co z nami nie tak?

Jadwiga milczała, dobierając słowa. Jak powiedzieć mężowi, iż widzi, jak zakochuje się w innej kobiecie? Jak wytłumaczyć, iż czuje się niewidzialna we własnym domu?

— Chyba oddalamy się od siebie — zaczęła ostrożnie.

— Skąd taki pomysł? — Radosław zmarszczył brwi. — Żyjemy normalnie. Żadnych problemów.

— Kiedy ostatnio rozmawialiśmy szczerze? Nie o codziennych sprawach, ale naprawdę?

— Nie pamiętam. A to ważne?

Pytanie zabrzmiało obojętnie, i Jadwiga zrozumiała, iż rozmowa nie wypali. Radosław nie widział problemu, bo nie chciał go widzieć.

— Chyba nie bardzo — odpowiedziała i wróciła do czasopisma.

Następnego dnia Jadwiga postanowiła pójść na siłownię. Dawno chciała, ale zawsze odkładała. Teraz miała więcej czasu – Kinga podrosła, domowych obowiązków ubPrzez kolejne miesiące Jadwiga uczyła się na nowo być sobą, a gdy pewnego dnia w parku spotkała starego przyjaciela ze studiów, w jej sercu obudził się ciepły promyk nadziei na nowe życie.

Idź do oryginalnego materiału