Kiedy podarowałem bezdomnemu pizzę i kawę, otrzymałem notatkę, która zmieniła moje życie.

twojacena.pl 2 godzin temu

Dzisiejszego wieczoru coś we mnie pękło. Ciągle myślę o tym, jak kupiłem pizzę i kawę bezdomnemu, a on wręczył mi kartkę, która zmieniła wszystko.

Nazywam się Jakub Nowak i mieszkam w Suwałkach, nad brzegiem Wigier, gdzie wody jeziora odbijają szare niebo Podlasia. Nigdy nie uważałem się za świętego. Owszem, ustąpiłem czasem miejsce w autobusie, pomogłem starszej pani z zakupami, przelewając kilka złotych na cele charytatywne ale to wszystko. Każdy z nas ma granicę, poza którą rzadko wychodzi. Tego wieczoru jednak coś we mnie się przełamało.

Wracałem do domu po męczącym dniu pracy. Zimno wżerało się w kości, mokry śnieg chlupotał w butach, a w głowie miałem tylko jedną myśl ciepło, herbatę i koc. Przy małej budce z fast foodami dostrzegłem go bezdomnego. Siedział na kartonie, skulony, otulony brudnym, zniszczonym płaszczem. Na ziemi leżał pusty plastikowy kubek nieme wołanie, które nikt nie słyszał. Ludzie mijali go szybko, unikając spojrzeń, jakby nie istniał. Już miałem przejść obojętnie, ale zatrzymałem się. Może przez jego wzrok zmęczony, zgaszony, ale z jakąś głęboką rezygnacją.

Chcesz coś zjeść? wyrwało mi się nieoczekiwanie, choćby dla siebie samego. Podniósł powoli głowę, spojrzał nieufnie, jakby sprawdzając, czy to nie żart, i skinął: Tak jeżeli to nie problem. Wszedłem do środka, zamówiłem dużą pizzę margheritę i kubek gorącej kawy. Czekając, przyglądałem mu się przez szybę samotna postać w zapadających ciemnościach. Wróciłem, podając jedzenie. Jego usta zadrżały w słabym uśmiechu: Dziękuję szepnął, biorąc pudełko drżącymi, zsiniałymi palcami.

Już się odwracałem, gdy nagle mnie zawołał: Zaczekaj! sięgnął do kieszeni, wyciągając pomiętą kartkę złożoną na czworo. Weź powiedział, podając mi. Co to? zdziwiłem się. Po prostu przeczytasz później. Włożyłem kartkę do kieszeni i ruszyłem do domu, prawie o niej zapominając. Przypomniałem sobie dopiero wieczorem, przebierając się. Rozłożyłem papier litery były nierówne, ale wyraźne: jeżeli to czytasz, znaczy, iż masz w sobie dobro. Wiedz: wróci do ciebie. Wracałem do tych słów raz po raz. Proste, wręcz banalne, a jednak coś w nich zahaczyło o duszę.

Następnego dnia, mijając budkę, mimowolnie szukałem go wzrokiem. Ale karton był pusty zniknął. Minęły tygodnie, wspomnienie zaczęło blaknąć, pochłonięte przez codzienną szarość. Aż pewnego dnia zadzwonił dzwonek. W drzwiach stał mężczyzna w schludnym ubraniu, z przystrzyżonymi włosami i znajomym spojrzeniem. Nie poznajesz? zapytał z lekkim uśmiechem. Zawahałem się, szukając w pamięci, ale podpowiedział: Spotkaliśmy się przy budce kupiłeś mi pizzę tamtego wieczoru. I wtedy zrozumiałem to był on, tylko teraz przemieniony, pełen życia.

Znalazłem pracę zaczął, promieniejąc. Wynająłem pokój. A jeszcze odważyłem się poprosić o pomoc starego przyjaciela, który wyciągnął mnie z tej przepaści. Patrzyłem na niego, nie znajdując słów: To niesamowite. Skinął głową: Przyszedłem podziękować. Tamtego wieczoru byłem na dnie. Chciałem się poddać, po prostu zamarznąć na tym kartonie Ale twoja dobroć dała mi iskrę. Zrozumiałem, iż jeszcze mogę walczyć. Jego głos drżał, a we mnie rozlało się dziwne, nieznane ciepło. Dziękuję ci powtórzył, ściskając mocno moją dłoń. Drzwi się zamknęły, a ja stałem, wpatrując się w próżnię, nagle uświadamiając sobie jeden mały gest może być dla kogoś ratunkiem.

Teraz często wracam myślami do tamtej nocy. Do mokrego śniegu, jego spojrzenia, kartki, która wciąż leży w mojej szufladzie. Nie jestem bohaterem, nie jestem świętym tylko zwykłym człowiekiem, który nie przeszedł obok. Jego słowa okazały się prorocze. Dobro wróciło nie pieniędzmi, nie sławą, ale przez uczucie, iż nie żyję na tym świecie na próżno. On, ten bezimienny człowiek, dał mi więcej, niż ja jemu wiarę w ludzi i w siebie. Nie wiem, gdzie teraz jest, ale mam nadzieję, iż ułożyło mu się dobrze. A tamta pizza i kawa stały się symbolem przypomnieniem, iż choćby w zimny wieczór można zapalić czyjeś światło. I to światło może pewnego dnia oświetlić też twoją drogę.

Idź do oryginalnego materiału