Kazałam córce zerwać z chłopakiem. Teraz kłamie i spotyka się z nim za moimi plecami

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Nastoletnie miłości bywają burzliwe... i nie zawsze podobają się rodzicom fot. Trinity Kubassek/Pexels


Nastoletnia miłość! Czy może być coś piękniejszego? Cóż, szczerze mówiąc... oczywiście, iż tak! Taka miłość między nastolatkami to nie tylko wielkie uniesienia, ale i drama za dramą. A jeżeli jeszcze dorzucić do tego rodziców, którym nie podoba się nastoletni wybranek czy wybranka dziecka, przepis na tragedię gotowy. Pisze o tym w liście do redakcji mama szesnastoletniej Hani.


"Nigdy nie sądziłam, iż tak się zachowam. Pamiętam, iż kiedy byłam w pierwszej klasie liceum, spotykałam się z chłopakiem, który był ode mnie o trzy lata starszy. Byłam w nim szaleńczo i młodzieńczo zakochana. Krzysiek miał na osiedlu opinię łobuza i bawidamka, ale mnie to nie przeszkadzało, bo sprawiał, iż czułam się przy nim wspaniale.

Naprawdę wierzyłam, iż on też jest we mnie zakochany. Moja mama tego nie kupowała. Nie znosiła go. Pewnego dnia nie wytrzymała i po prostu zabroniła mi (kategorycznie!) się z nim spotykać. Złamała mi serce. Nienawidziłam jej za to, ciągle płakałam. I, oczywiście, spotykałam się z nim nadal, tylko teraz w tajemnicy przed mamą. Obiecałam sobie, iż ja nigdy czegoś takiego nie zrobię własnej córce, jeżeli kiedyś będę ją miała.

Jak prawdopodobnie się domyślacie, słowa nie dotrzymałam. Mam córkę, właśnie idzie do drugiej klasy liceum. W czerwcu zaczęła spotykać się z chłopakiem z klasy maturalnej ze swojej szkoły. No naprawdę, czy my zawsze musimy zataczać te międzypokoleniowe koła i powtarzać błędy matek?

Przeszkadza mi to, iż jest o tyle starszy, bo znam swoją córkę i wiem, iż ona pozostało dziecięco naiwna, absolutnie nie nadaje się na związek z pełnoletnim mężczyzną. Oczywiście boję się też tego, iż zacznie z nim współżyć, ale nie jestem głupia – wiem, iż wiek inicjacji się obniża i iż zamiast zakazywać, lepiej edukować na temat bezpiecznego seksu i antykoncepcji. Trudno, podoba się nam to czy nie – rodzic nastolatki musi stawić temu czoła.

Gorsze jest coś innego i nie za bardzo wiem, jak o tym napisać, żebyście nie ocenili mnie źle jako człowieka. Może zacznę od tego, iż nie jesteśmy jakąś bardzo zamożną rodziną, raczej taka krajowa średnia. Nie miałam nigdy aspiracji do wyższych klas, jest mi dobrze tak, jak jest. Najważniejsze dla mnie są wartości takie jak szacunek dla innych ludzi i ich odmienności, pokora, uczciwość. Właśnie tego chciałabym też dla swoich dzieci.

Tymczasem chłopak mojej córki pochodzi z jakiejś bardzo bogatej rodziny. Rozbija się po mieście Porsche ojca, co chwilę gdzieś podróżuje za granicę. Chodzi po klubach, imprezuje i jestem pewna, iż pije i bierze narkotyki. Czy chcę, żeby zabierał ze sobą moją 16-letnią córkę? No przecież wiadomo, iż nie!

Do tego słyszałam kiedyś, jak rozmawiał przez telefon z kimś i rzucał takimi okropnymi cwaniaczkowymi hasłami. Słyszałam też, jak śmiał się z imigrantów. I gejów. On po prostu jest takim zepsutym macho, który myśli, iż świat leży u jego stóp, a on jest lepszy od reszty ludzi.

Próbowałam delikatnie rozmawiać z córką, ale ona świata poza nim nie widzi. Wiadomo, pierwsze zakochanie… Aż w końcu, dwa tygodnie temu, wróciła dwie godziny po umówionym czasie, a ja nie mogłam się do niej dodzwonić, bo miała wyłączony telefon. Poczułam od niej woń alkoholu i – jak myślę – marihuany. Wtedy nie wytrzymałam! Zrobiłam jej karczemną awanturę i zabroniłam spotykać się z tym chłopakiem.

No i co? Jest dokładnie tak samo, jak wtedy, kiedy to moja mama nie pozwoliła mi spotykać się z Krzyśkiem. Widzę, iż moja córka uważa, iż to nie fair. Widzę, iż mnie nienawidzi. Widziałam ją z zapuchniętymi od płaczu oczami.

Od 1,5 tygodnia natomiast zaczęła nagle pilnie się uczyć. Z koleżankami. Codziennie chce wychodzić wieczorem, żeby powtarzać materiał przed nowych rokiem. Z Heleną. Z Zosią. Z Idą.

Nie jestem głupia. Wiem, iż kłamie i spotyka się z nim za moimi plecami. Ale nie mam już siły walczyć. Nie wiem, co zrobić. Nie chcę stracić córki. Nie chcę, żeby nasza relacja na tym ucierpiała. Ale też bardzo, bardzo nie chcę, żeby cierpiała przez tego młodzieńca albo żeby on ją zepsuł. Żeby stała się taka arogancka i bezczelna jak on. Co robić? Ratunku! Chyba powinnam iść po radę do psychologa zajmującego się nastolatkami…

PS Okazało się, iż moja matka jednak miała rację. Krzysiek był łobuzem i bawidamkiem, a oprócz mnie spotykał się jeszcze z dwiema dziewczynami".

Idź do oryginalnego materiału