Kapelusz w sepii

kulturaupodstaw.pl 1 rok temu
Zdjęcie: fot. A. Grabowski


To prestiżowe wydarzenie odbywa się pod honorowym patronatem Ambasady Królestwa Norwegii, we współpracy z Arts and Culture Norway. Spektakl jest autorski, bowiem Jo Strømgren pełni tu nie tylko funkcję reżysera i choreografa, ale jest także autorem scenografii oraz reżyserem światła i dźwięku. Przygotował także do przedstawienia teksty w różnych językach.

Na co dzień Jo Strømgren współpracuje z teatrami skandynawskimi (inspirując się w swojej twórczości głównie dramatami Ibsena) oraz z wieloma zespołami baletowymi na całym świecie.

Laureat prestiżowych nagród znany jest już poznańskim widzom ze współpracy z Polskim Teatrem Tańca (spektakl „40” z 2013 roku) oraz ze współtworzonego przez niego filmu tańca „Closed” i spektaklu „Salve Regina”, prezentowanych podczas Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca „Granice natury – granice kultury”.

Los z kapelusza

Tak to było – wyciągało się los z kapelusza. Kto wyciąga ten los? Jakie są reguły gry? Gra przeniesiona w realia życia staje się grą okrutną – na kogo padnie, na tego… Możesz zostać naznaczony, zamknięty, odrzucony lub rozstrzelany. Możesz być tym, który się bawi lub tym, który umiera. Z kapelusza wyciągamy też nasze wspomnienia – nie według jakiegoś porządku, ale chaotycznie, zgodnie z logiką snu. W spektaklu wspominanie jest zarówno procesem osobistym, jak i zbiorową halucynacją.

fot. A. Grabowski

„To tylko taka gra, wspomnienie, obraz – mówi aktor-widz do mikrofonu – i to było istotne dla kogoś i nie musi być ważne dla ciebie”.

Zdanie to staje się prowokacją, paradoksalnie zmusza nas, prawdziwych widzów, do przyjrzenia się temu, co ważne dla tego drugiego, temu, co ktoś inny umieszcza w kadrze.

Wszystkie odcienie sepii

Od początku wszystko skąpane jest w świetle, które przywołuje wspomnienie starych zdjęć z różnych okresów historii fotografii, wykonywanych w różnych technikach i na różnych materiałach. Obraz sceniczny przechodzi przez różne tony – od ciepła sepii przez jej jaskrawe, jakby prześwietlone, wersje, pastelowe błękity i zimne róże aż po odcienie szarości, grafity i czerń.

fot. A. Grabowski

Przechodzenie światła przez poszczególne tonacje podkreśla przechodzenie między sekwencjami zdarzeń – ruchu i zastygania w kadrze aparatu, dziania się i wspominania unieruchomionego.

Tworzy rzeczywistość magiczną, zaciera ślady między tym, co realne i wyobrażone, żywym i martwym. Warstwa wizualna spektaklu, budująca nastrój nostalgii, ma poetycki charakter. Pozwala widzowi otworzyć się na tęsknotę, rozpamiętywanie i uruchomić własne obrazy z przeszłości. Tancerze raz są w ruchu kojarzącym się ze starym kinem niemym, innym razem nieruchomieją w zmieniających się kadrach, jakbyśmy oglądali album ze zdjęciami.

Tło i figura

Kto jest na zdjęciu, a kto jest widzem? Tego nie da się powiedzieć. Role się zmieniają. Aktorzy przez chwilę są uczestnikami jakiejś akcji, wchodzą w szereg intensywnie emocjonalnych relacji, by za moment stać się widzami. Robimy zdjęcie, decydując, kto i w jaki sposób zostanie na nim uwieczniony, ale inni robią z nami to samo. Spojrzenie powołuje do życia tych, na których patrzymy. Patrzeć to czynić kogoś obecnym, potwierdzać jego egzystencję.

fot. A. Grabowski

Brak kontaktu wzrokowego oznacza ignorowanie istnienia drugiego. W spektaklu widzimy różne konteksty wyciągania figury z tła. Można zostać zauważonym, wyjętym z tła, żeby zostać stworzonym na nowo albo po to, by zostać oplutym lub rozstrzelanym.

Aktorzy-widzowie patrzą na innych z różnych perspektyw – z boku, z tyłu, z przodu sceny, włączają się płynnie do akcji, po czym ustawiają się jak na zdjęciu i nieruchomieją.

Te zmiany punktów widzenia czynią zamieszanie w świecie podzielonym na obiekt i fotografującego. jeżeli role są płynne, zostajemy wezwani do wzięcia odpowiedzialności za przeszłość. Bo w pewnym momencie widzowie nie patrzą (nie chcą?) na okrucieństwo pierwszego planu albo nie słyszą tego, co nadaje anonimowe radio. W innym obrazie pochylają się nad stosem ciał. Jeszcze w innym biorą udział w opluwaniu „tej innej”. Bo znaleźć się w czyimś „kadrze” może być niebezpieczne.

Album ze zdjęciami

Na początku historii fotografii uważano, iż jest ona sztuką najwierniej odtwarzającą rzeczywistość i prawdę o świecie. Dość gwałtownie jednak zarzucono ten pogląd, a od pewnego momentu uznano, iż choćby fotografia dokumentalna nie jest wolna od interpretacji rzeczywistości.

fot. A. Grabowski

W spektaklu Jo Strømgrena ze sceny padają słowa: „Każdy album jest wielkim kłamstwem” – uśmiechamy się ze zdjęć, nasi przodkowie wychylają się z aranżowanej na różne sposoby przeszłości.

Robimy wiele fotografii, ale jakie? Jakimi obrazami karmimy pamięć? I jak te obrazy tworzą wspólnotowe dziedzictwo?

XX wiek pełen był wypierania cząstkowych, subiektywnych historii, z których zbudowana jest historia powszechna, a politycy narzucali i przez cały czas narzucają społecznościom narodowym narracje „jedynie słuszne”.

Spektakl Jo Strømgrena przywraca godność świadectwom indywidualnym, pokazując, jak bardzo – nie tylko w naszych albumach ze zdjęciami, ale też w naszych ciałach – mieszkają przodkowie i wydarzenia, których nie da się wymazać. jeżeli wcisnąć je pod dywan, wyjdą w postaci demonów historii, siejących przemoc na polu zapomnienia, przez naszą ignorancję, pychę i zaniedbania wobec umarłych.

Skrawki wspomnień z kapelusza są naszym widzeniem cząstkowym, ludzka percepcja jest ułomna, o czym szeroko pisało już wielu neurologów i psychologów. Nasze „albumy” nie pokrywają się, więc to, co wydawało się traumatycznym wspomnieniem, może wyjść z grobu i stać się realnością. Jest jednak w spektaklu nadzieja: pada zdanie o tym, iż próba rozmowy z innymi może zmieniać świat.

W wydaniu teatru tańca ta rozmowa odbywa się za pośrednictwem ciała i przyjmuje formę dotyku – namacalnej czułości. Czy w świecie poddanym coraz bardziej technologii ta „czułość w sepii” może nas jeszcze uratować?

„Z kapelusza” – reżyseria, choreografia, reżyseria światła i dźwięku, teksty: Jo Strømgren; kostiumy: Bregje van Balen; muzyka: Mr. Enirbod, Abe Schwarz, Bergmund Waal Skaslien, Kevin Keller, Shimon Dzigan, Carlos Gardel, Maria Tanase, Vaska Ilieva, Jørgen Knudsen; koprodukcja Polskiego Teatru Tańca i Jo Strømgren Kompani.

Idź do oryginalnego materiału