Dzisiaj znów przypomniałam sobie tamten dzień. Jesteś taka samodzielna! mówili rodzice, a potem w tajemnicy podarowali trzy-pokojowe mieszkanie młodszej siostrze.
Szedłam przez galerię handlową z wózkiem, gdy nagle usłyszałam:
Ania! Cześć!
Odwróciłam się i zobaczyłam Martę, przyjaciółkę mojej siostry. Szeroko się uśmiechała i wyciągnęła ręce do uścisku.
Jak leci? Słuchaj, chciałam cię zapytać co kupić Lidce na nowe mieszkanie? Wyszło jej naprawdę świetne, trzy pokoje w centrum!
Jakie nowe mieszkanie?
Wózek sam się zatrzymał.
No jak to jakie? Przecież wprowadza się do mieszkania po babci! Mówiła, iż rodzice jej je podarowali. Twoja siostra to prawdziwa szczęściara!
W środku wszystko mi się ścięło. To mieszkanie rodzice wynajmowali od trzech lat znałam choćby najemców z widzenia.
A w głębi duszy liczyłam, iż kiedyś je sprzedadzą, podzielą pieniądze, a ja w końcu spłacę kredyt wcześniej.
Już się wprowadziła?
Nie, jeszcze tylko się pakuje. Ale w przyszłym tygodniu robi przyjęcie.
Godzinę później stałam pod drzwiami jednopokojowego mieszkania Lidki na obrzeżach miasta. Dzwonek nie działał, więc zapukałam.
Ania? Lidka otworzyła w dresie, twarz mokra od potu, w ręce ścierka. Czemu bez dzwonka?
Właśnie spotkałam Martę, a ona pytała, co ci kupić na nowe mieszkanie.
Ścierka upadła na podłogę. Lidka gwałtownie ją podniosła, otarła dłonie i cofnęła się do środka.
Zaraz, tylko muszę do łazienki.
Drzwi się zamknęły, ale w bloku z wielkiej płyty ściany są cienkie. Słyszałam wyraźnie:
Mamo? Ania się wszystkiego dowiedziała Tak, o mieszkanie Jest u mnie Co mam robić?
Rozejrzałam się po pokoju. Wszędzie kartony: Naczynia, Książki, Ubrania. Na kanapie stos dokumentów.
Lidka wyszła z łazienki spięta.
Słuchaj, nie rób dramatu przez to mieszkanie. Jesteś dorosła, masz swoje lokum.
Lidka, dostałaś prawie milion złotych. Tak po prostu!
No i co z tego? Dostałam wzięłam. Ty byś odmówiła?
Może i nie. Ale nie kłamałabym własnej siostrze w twarz.
Ja nie kłamałam! Po prostu nie mówiłam.
A jaka to różnica?
Lidka usiadła na kanapie, zakryła twarz dłońmi.
Ania, czego ty chcesz? Żebym oddała mieszkanie? Zamówiłam już remont, zatrudniłam projektantkę.
Nie chcę niczego. Tylko teraz wiem, kim jestem w tej rodzinie.
Daj spokój! Jesteś samodzielna, silna. A ja jestem mężatką, Mirek stracił pracę, nam było bardziej potrzebne.
Mirek stracił pracę? Kiedy?
No w zeszłym roku. Powiedzieliśmy rodzicom, więc postanowili pomóc.
Powoli skinęłam głową. Więc choćby rodzicom kłamali o powodach.
A mój kredyt do pięćdziesiątki też wzięliście pod uwagę, decydując, komu bardziej trzeba?
Oj, Ania, przestań! Mieszkanie jest moje, koniec tematu. Nie ma co liczyć cudzego.
Odwróciłam się i wyszłam.
Tak po prostu pójdziesz? Obrażasz się i tyle?
Nie obrażam się, Lidka. Po prostu już cię znam.
W domu zadzwoniłam do mamy.
Mamo, musimy porozmawiać.
Lidka mi już wszystko powiedziała. Po co się tak nakręcasz? Podarowaliśmy i już.
Pamiętasz, jak mówiłaś jak sprzedamy mieszkanie babci, podzielimy pieniądze?
Mówiłam Ale okoliczności się zmieniły. Lidka ma rodzinę, Mirek problemy z pracą.
A ja mam kredyt to nie problem?
Przecież sobie radzisz sama. Jesteś taka zaradna.
W pół godziny później zadzwonił tata.
Córciu, nie przejmuj się. Wyszło nieładnie, no ale
Nieładnie, tato? Przez trzy lata patrzyliście mi w oczy i dawaliście nadzieję.
No myśleliśmy, iż zrozumiesz. Przecież jesteś taka samodzielna.
Tak. Samodzielna. Więc może płacić trzy tysiące miesięcznie i się nie skarżyć.
Niedzielny obiad u rodziców święta tradycja. Przyjechałam, jak zawsze. Córka Zosia bawi się tabletem, mąż Lidki, Mirek, opowiada dowcipy, mama krząta się z garnkami.
Wszyscy udają, iż nic się nie stało.
My z Lidką myślimy o kolejnym mieszkaniu mówi Mirek, nakładając sałatkę. W nowej inwestycji. Mamy wkład własny babcine wynajmiemy.
Zastygłam z widelcem w ręku.
Wynajmiecie? A co z wprowadzką?
Plany się zmieniły Lidka kroi mięso, nie patrząc mi w oczy. Centrum hałaśliwe, brak parkingu. Kupimy coś nowocześniejszego.
Widełki z brzękiem uderzyły o talerz.
To znaczy, iż daliście jej mieszkanie wart















