"Jeśli ktoś rażąco przekracza prędkość, to jakby szedł z maczetą w tłum"

weekend.gazeta.pl 4 dni temu
Zdjęcie: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie (Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.pl)


Często słyszałem tłumaczenie kierowców, którzy uciekli z miejsca wypadku, iż byli w szoku. Mówiłem wtedy, iż w szoku to jest rodzina, której bliski zginął albo jest ciężko ranny, ale nie sprawca - mówi Wojciech Pasieczny, który ponad 21 lat służył w stołecznej drogówce.
Idź do oryginalnego materiału