Jeden pan się po prostu rozpłakał i mówi: "Ja się przyznam. Nie mam nic do jedzenia"

kobieta.gazeta.pl 3 tygodni temu
Zazwyczaj pomiędzy odbiorem jednej i drugi paczki żywnościowej trzeba poczekać jeden dzień, maksymalnie kilka. - Odbieram telefony z prośbą, czy można przyjść wcześniej, bo ludzie nie mają co jeść - mówi nam Roma Łojewska, działaczka społeczna i prezeska Stowarzyszenia "Ariadna" z warszawskiego Ursynowa. Spotykamy się po roku. Roma mówi, iż sytuacja znacznie się pogorszyła.
Przypominamy artykuł, który został opublikowany po raz pierwszy 6 grudnia 2023 roku. Choć to jeden z pierwszych dni listopadowego mrozu i trudno trzymać ręce poza kieszeniami, już na wejściu wita smuga ciepłego, żółto-różowego światła. I ona - jak zwykle energiczna, jak zwykle cała w skowronkach, choć na zewnątrz śnieg. Roma Łojewska, prezeska Stowarzyszenia "Ariadna", niosącego pomoc ubogim i potrzebującym mieszkańcom dzielnicy. Ursynowskie światełko w tunelu.


REKLAMA


Praca wre, bo niedługo święta. - To usiądźmy i porozmawiajmy - mówię. - A poczekaj, coś taka nerwowa? Wszystko ci pokażę - zarządza dziarsko i po chwili znajdujemy się w największym pomieszczeniu. Tu będą regały z książkami (właściwie już są) i regały z rzeczami, które się przynosi i wynosi. Ale o tym za chwilę.


Zobacz wideo „Mama kazała pomagać potrzebującym". Dziewczynka na rowerze oddała nieznajomemu pieniądze


Mimo iż przestrzeń nie pozostało do końca zapełniona, klimat jest bardzo domowy, przyjazny. - Z czasem się zrobi przytulniej - wtrąca Roma. Z głośników leci Gloria Gaynor "I will survive" . Po lewej stoliki - takie do wypicia kawy, herbaty, porozmawiania. Ale też stanowiska do pracy, nauki, odrabiania lekcji. - Porządkujemy tu trochę na razie i walczymy, żeby było ciepło - mówi. Bo ogrzewanie jeszcze nie całkiem podłączone. - W biurze "Ariadny" miałam dekoracje azjatyckie, to część azjatycką zrobiłam. choćby manekina tak ubrałam - śmieje się działaczka. - Wszystko ma! Majtki, podkoszulkę, jedwabne spodnie, choćby jedwabny szalik!


'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj'. Wyjątkowe miejsce na Ursynowie'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj'. Wyjątkowe miejsce na Ursynowie/ Fot. Joanna Zaremba


W prawym rogu majaczy mała etażerka z zabawkami, kolorowy dywanik i stolik. Miejsce dla dzieci. Jak rodzic przyjdzie, będzie chciał sobie poszperać w rzeczach, coś wybrać, pociecha będzie mogła skupić swoją uwagę na zabawkach lub rysowaniu.


'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj'. Wyjątkowe miejsce na UrsynowieFot. Joanna Zaremba


"Podzielnia", miejsce spotkań i kuchnia sąsiedzka"
Łazienka prawie gotowa, kuchnia sąsiedzka też. Można przyjść, ugotować coś dla samego siebie albo dla siebie nawzajem. - Sąsiedzi będą mogli się zgadywać, robić sobie spotkania sąsiedzkie przy garach - jak to określa pani Roma. Takie inicjatywy funkcjonują już w innych miejscach w Warszawie.


Kuchnia sąsiedzka w 'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj'Fot. Joanna Zaremba


'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj'. Wyjątkowe miejsce na UrsynowieFot. Joanna Zaremba


Z Romą Łojewską rozmawiałyśmy rok temu. Dziś spotykamy się z tej samej okazji - przygotowań do świątecznej akcji "Ariadny" dla najuboższych mieszkańców dzielnicy. Coroczna, wielka świąteczna zbiórka żywności w ursynowskich supermarketach, wigilia, bożonarodzeniowe paczki z prezentami, będzie też - jak w zeszłym roku - akcja "Życzenie do Mikołaja". Seniorzy będą mogli napisać "list", w którym wskażą, czego najbardziej potrzebują.
A czego najbardziej potrzebują tej zimy? Tego samego, co zawsze - jedzenia, ciepłego posiłku, puchowych kurtek, polarów, swetrów, butów, kocy, pościeli. Patelni, garnków, naczyń. Podstawowych przedmiotów codziennego użytku. Akcje świąteczne to nie wszystko - przez cały czas organizowane są zbiórki żywności i wydawka w magazynie przy Dereniowej 4. Oczywiście przed świętami panie wolontariuszki uwijają się jak pszczoły w ulu.
Ale to niejedyna okazja naszego spotkania. Bo dzięki dzielnicy i dwóm stowarzyszeniom - w tym "Ariadny" - na Ursynowie właśnie powstało jedyne w swoim rodzaju miejsce: "Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj". Do zagospodarowania przestrzeni idealnie nadały się stare lokale usługowe przy Malinowskiego 5, o łącznej powierzchni 270 metrów kwadratowych.


'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj'. Wyjątkowe miejsce na Ursynowiefot. Joanna Zaremba


"Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj" łączyć ma w sobie kilka elementów: "podzielnię", czyli punkt wymiany rzeczy oraz przestrzeń do spotkań, rozmów, wymiany myśli, organizacji zajęć i warsztatów skierowanych do seniorów, ale nie tylko - wstęp jest za darmo dla wszystkich, również przedstawicieli innych pokoleń i lokalnej społeczności.


'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj' na UrsynowieFot. Joanna Zaremba


'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj'. Wyjątkowe miejsce na UrsynowieFot. Joanna Zaremba


Oprócz punktu wymiany rzeczy (nowych i używanych), jest wyżej wspomniany kącik dla dzieci, ale też tablica, na której mieszkańcy mogą wpisywać, czego im potrzeba lub czego poszukują. Stowarzyszenie "Ariadna" dzieli tę przestrzeń z działaczkami Stowarzyszenia "Pomagamy Seniorom".


Bieda dotyka polskich seniorów. "Nie chcę o tym choćby myśleć"
- Jak ktoś jest młody, nie ma gdzie lekcji odrabiać, pouczyć się, kasy nie ma, żeby po knajpach chodzić, to może przyjść tu - wskazuje Roma Łojewska. - Może sobie kawkę strzelić, usiąść z kolegą czy z koleżanką i pogadać. Tu jest wstęp wolny dla wszystkich. Kiedy siadamy na chwilę z daleka od gwaru, wskazuje uśmiechniętego mężczyznę w okularach. - A to jest w ogóle mój mąż! Zaraz pójdzie to światło podłączyć, zobaczysz, jak ładnie ten napis "Przynieś-Wynieś" wygląda. Na różowo!


'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj'. Wyjątkowe miejsce na UrsynowieFot. Joanna Zaremba


Cały dzień wszyscy się uwijali, aby jak najszybciej oddać ursynowianom "Przynieś, Wynieś" do dyspozycji. Rury przykręcali, ogrzewanie trochę robili i gdzieniegdzie już grzeje. Wolontariuszki, wolontariusze, hydraulicy ze spółdzielni, mąż Pani Romy i mąż jej koleżanki, po udarze. Jest tu z nią dzisiaj na dyżurze. - Ja go tutaj aktywizuję - śmieje się społeczniczka. - Jego żona mówi, iż on się rano goli, szykuje, iż on się strasznie cieszy, iż może tu przyjść, iż ma co robić. Czuje się tu potrzebny. To jest dodatkowy bodziec dla niego, żeby nie siedzieć w domu. Pani Roma na tegoroczne święta przygotowuje się szczególnie. - Jest drożyzna. Ubiegłoroczna zbiórka już to pokazała. Zebrałam połowę tego, co zbieram normalnie.


'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj'. Wyjątkowe miejsce na UrsynowieFot. Joanna Zaremba


Potwierdza to tegoroczny "Raport o biedzie" Szlachetnej Paczki. W 2022 roku blisko 1,8 miliona Polaków żyło w skrajnym ubóstwie. Wśród nich było 400 tysięcy seniorów. Co to znaczy w skrajnym ubóstwie? To znaczy np. bez stałego dostępu do bieżącej wody, jedzenia. - Dlatego skóra mi cierpnie na grzbiecie jak pomyślę, jak to będzie w tym roku wyglądało . Nie chcę choćby o tym myśleć - martwi się moja rozmówczyni.


Większość beneficjentem pomocy "Ariadny" to starsze kobiety. Oczywiście mężczyzn też jest sporo, ale z reguły to emerytki-wdowy ostatnio zgłaszają się najczęściej.
Część z nich pracowała całe życie na głodowych stawkach - w fabrykach, w firmach sprzątających, u pracodawców prywatnych, którzy płacili najniższe składki, a reszta do ręki. I teraz mają najniższe emerytury. A jak wychowywały jednocześnie dzieci, to dla takiej pani liczyło się to, ile do ręki zostanie, za co tym dzieciom kupi chleb - a nie ile będzie miała ZUS-u odprowadzonego. O tym się nie myślało, jak trzeba było dzieci wykarmić
- zauważa działaczka. Mało tego. Zaawansowany wiek to także towarzyszące mu choroby. - Żadna z nich, którejkolwiek nie spytam, nie powie, iż jest zupełnie zdrowa i nie bierze leków. Bardzo dużo osób jest po udarach, z problemami z pamięcią, innymi schorzeniami - wylicza Roma.
"Pamiętam taką kobietę. Miała dwóch synów. Jeden zginął, drugi był narkomanem"
Niektórzy są cukrzykami, mają celiakię - potrzebują specjalistycznej diety. Podstawowe produkty spożywcze w sklepach drożeją, a co dopiero mówić o ksylitolu, makaronie bezglutenowym, mące kokosowej itp.? Na to działacze "Ariadny" też mają sposób. W kartach personalnych zaznaczają takie osoby i starają się zdobywać żywność dla nich odpowiednią. Choć nie zawsze jest łatwo.


Kobietom jest trudniej mierzyć się z biedą? Roma zastrzega, iż nie można w ten sposób wartościować. Zaznacza jednak, iż starsze panie bywają bardziej zaradne.
Pamiętam taką kobietę, matkę. Jej mąż był trudnym człowiekiem. Dosyć wcześniej zmarł. Miała dwóch synów. Jeden zginął w wypadku, drugi był narkomanem. Pamiętam, jak ona o tego syna walczyła. Ona go utrzymywała. Pamiętam, iż udało jej się wywalczyć to, iż zerwał z nałogiem. Umieściła go w ośrodku leczenia uzależnień. Pamiętam, iż jak wrócił, to ciągle szykowałam dla niego paczki ze słodyczami. Bo taki dojmujący głód na słodkie miał. Trwało to jakieś dwa lata. I nagle ten chłopak zmarł na zator. Utkwiło mi to w pamięci, bo dobrze pamiętam determinację tej kobiety, która sama nie była już zbyt zdrowa
- wspomina Roma Łojewska.


'Przynieś, Wynieś, Porozmawiaj'. Wyjątkowe miejsce na UrsynowieFot. Joanna Zaremba


- Mam takie panie, które oglądam od lat. To kobiety, które mają problemy z dorosłymi już dziećmi. Na przykład synowie alkoholicy. Albo córki z niepełnosprawnościami. One są tym obarczone dodatkowo, do końca życia. I te kobiety za wszelką ceną usiłują to wszystko jakoś na nogi postawić, choć mają swoje lata. Mam taką panią, dwóch synów ma...obaj uzależnieni od alkoholu - mówi. - Ma niską emeryturę, choć całe życie ciężko tyrała. Jej synowie przychodzą do nas. Teraz jeden pracę podjął, mam nadzieję, iż na dłużej, iż znowu u nas nie wyląduje...Tak mi żal tej kobiety... No ale po to w końcu jesteśmy. Na to się pisaliśmy.


"Niech mi pani da kawałek kurczaka. Tak, żebym mógł do garnka włożyć i wodą zalać"
A mężczyźni? Ci starszej daty przychodzą najczęściej bardzo zaniedbani, też wdowcy. I wielu produktów nie chcą brać, bo zwyczajnie nie wiedzą, jak je przyrządzić. - Śmiałam się z jednego sympatycznego pana, co to go uczyłam, jak ryż ugotować. On do mnie: "ja nie umiem, żona to zawsze robiła". Albo następny pan przychodzi i mówi: "niech mi pani da tylko jakiś kawałek kurczaka, to ja sobie jakoś poradzę. Tak, żebym mógł tylko do garnka włożyć i wodą zalać". Takie smutno-śmieszne historie. I tak jest codziennie.
A ceny wciąż rosną. Coraz więcej seniorów po prostu chodzi głodnych. - I to wcale nie chodzi o osoby w kryzysie bezdomności. Przecież większość tych, co do mnie przychodzą, normalnie dostaje emerytury!
"Odbieram telefony z prośbą, czy można przyjść wcześniej, bo nie mają co jeść"
Rezultat wysokiej inflacji widać też gdzie indziej. - Już się nie wybrzydza u nas. Co prawda mamy szeroki asortyment, supermarkety dają nam też produkty luksusowe - takie, iż niektóre to ja pierwszy raz na oczy widzę. Kiedyś było wybrzydzanie, teraz wszystko znika. Do tego stopnia, iż musieliśmy przenieść nasz "warzywniaczek" z wydawki bliżej, bo ludzie z ulicy zaczęli nam podbierać. Rowerami podjeżdżali, brali i w nogi.
Mamy takiego pana M. to starszy człowiek, dajemy mu paczki. Pracownik z OPS regularnie przynosi mu ciepłe obiady. Ostatnio OPS musiał odpluskwiać mu mieszkanie. Masakra była. Wszystko prawie wyrzucili, ja tam też pomagałam. Okazało się, iż on tych obiadów od pół roku na oczy nie widział! Dlaczego?! Zdarza mu się ze starości drzwi nie zamknąć, mieszkanie stoi otwarte. Wyszło na jaw, iż ciągle ktoś mu te paczki zabiera. Wchodzi tam, kto chce i kradnie jedzenie. Przychodzą sobie inni mieszkańcy bloku i sobie biorą. I ten człowiek po prostu nie je!
Pan M. nie jest jedyny. zwykle przerwa pomiędzy dostarczeniem jednej paczki żywnościowej i drugiej wynosi dzień, maksymalnie kilka dni. Trzeba skompletować odpowiednie, świeże produkty, nadające się do zjedzenia, wysłać lub dostarczyć osobiście, jeżeli dana osoba nie ma sił lub możliwości stawić się po nią sama. - Odbieram telefony z prośbą, czy można przyjść wcześniej, bo nie mają co jeść. Wczoraj zadzwonił do nas jeden pan, który się po prostu rozpłakał i mówi: "Ja się przyznam. Ja już nie mam nic do jedzenia".


Staramy się pomóc wszystkim. Ale nie jesteśmy przecież w stanie wziąć ludzi na utrzymanie, pomagamy na tyle, na ile pozwalają nam środki. A potrzebujących jest wielu, na tę chwilę to kilkaset osób. Darowizn też nie dostaję dużo. Bo żeby czasami ktoś wrzucił coś symbolicznie na to konto i napisał np. "na żywność dla ubogich". To ja bym czym prędzej pognała do supermarketu, wydała to i jeszcze fakturę bym mu pokazała.
Pani Roma przyznaje bez ogródek, iż jej zdaniem sytuacja jest zdecydowanie gorsza, niż rok temu. - Wtedy nosem kręcili ludzie, teraz już nie kręcą. Robią zapasy, mrożą chleb, mrożą warzywa, różne rzeczy. Nie jest dobrze. To się czuje.
Pani Roma stworzyła "Ariadnę" 20 lat temu. U jej boku wciąż są te same wolontariuszki i wolontariusze, przychodzą też nowi. "Od samego początku założeniem była pomoc osobom pozostającym w trudnej sytuacji życiowej. Dlatego też otworzono magazyny z pomocą żywnościową i pomocą rzeczową. Dodatkową działalnością jest prowadzenie korepetycji dla dzieci i młodzieży mających trudności w nauce i pochodzących z rodzin dysfunkcyjnych oraz niezamożnych. (…) Opieką otaczane są również osoby niepełnosprawne i chore. Wolontariusze niosą im pomoc bezpośrednio do domów, a także dostarczany jest sprzęt rehabilitacyjny" - można przeczytać na stronie stowarzyszenia.
Jak pomóc społecznikom ze Stowarzyszenia "Ariadna" lub wesprzeć ich działania? Szczegółowe informacje na stronie internetowej i na Facebooku.
Idź do oryginalnego materiału